Indie ruszają na podbój kosmosu. We wrześniu wylądują na Księżycu

W inspiracji Chinami, drugi najliczniejszy pod względem populacji kraj świata rozwija swój program kosmiczny w niesłychanym tempie. Ambitne plany dotyczą nie tylko ziemskiej orbity, ale również Księżyca, Wenus i Marsa.

Indie ruszają na podbój kosmosu. We wrześniu wylądują na Księżycu
Indie ruszają na podbój kosmosu. We wrześniu wylądują na KsiężycuGeekweek - import

Indyjska Organizacja Badań Kosmicznych (ISRO) już w lipcu wyśle na Srebrny Glob misję Chandrayaana-2. Będzie ona składała się z orbitera, lądownika Vikram i łazika o nazwie Pragyan. Na ziemską orbitę urządzenia zostaną wyniesione za pomocą rakiety GSLV Mk III. Według planu, lądownik spocznie na powierzchni Księżyca 6 września i wraz z łazikiem, rozpoczną eksplorację tego obiektu.

ISRO podaje, że łazik Pragyan, podczas swojej 14-dniowej misji, przejedzie kilkaset metrów po powierzchni naturalnego satelity naszej planety. Naukowcy zamierzają za jego pomocą wykonać tysiące zdjęć Księżyca i wykonać ważne pomiary. Nie jest tajemnicą, że Indie w ten sposób przygotowują się na pierwszy lot załogowy, który może nastąpić w drugiej połowie lat 20. XXI wieku.

Zanim do tego dojdzie, ISRO planuje już w 2022 roku wysłać na ziemską orbitę pierwszych astronautów. Ten rok nie został wybrany przypadkowo. Wówczas będzie miała miejsce 75. rocznica odzyskania niepodległości przez Indie. Jeśli wszystko odbędzie się zgodnie z planem, kraj ten dołączy do elity krajów świata, które wysłały swoich obywateli w kosmos.

Indyjska Organizacja Badań Kosmicznych ma już gotowy plan pierwszego lotu. W trakcie jego trwania, troje astronautów, dwóch mężczyzn i jedna kobieta, odbędą lot na orbitę, na wysokość ok. 400 kilometrów, w ważącej 3,7 tony kapsule noszącej nazwę Gaganyaan. Kosmiczna przygoda będzie trwała 7 dni i ma być podwaliną do realizacji o wiele większych kosmicznych planów.

Astronauci nie będą wypoczywali i podziwiali widoczków rozpościerających się zza okien kapsuły. ISRO zapowiada, że będą mieli ręce pełne roboty. Każdy z nich ma już przydzielone bardzo ważne zadania dla pomyślnego przebiegu misji. Wspólnie sprawdzą systemy podtrzymania życia i sterowania oraz wykonają kilka zaplanowanych eksperymentów w warunkach mikrograwitacji.

Kapsuła zostanie wyniesiona na ziemską orbitę na szczycie rakiety GSLV, która napędzana będzie przez dwa silniki Vikas 2, zapewniające ciąg na poziomie ok. 1532 kilonewtonów. Indyjska Organizacja Badań Kosmicznych poinformowała, że w całym projekcie wartym 1,3 miliarda dolarów, udział weźmie 15 tysięcy specjalistów z branży przemysłu kosmicznego.

Trzeba tutaj podkreślić, że Indie chcą zrealizować swoje historyczne przedsięwzięcie za śmieszne pieniądze, ponieważ w przypadku Chińczyków taki lot, w ramach Shenzhou 5, kosztował 2,3 miliarda dolarów, a wykonali go oni i tak przy sporych oszczędnościach. ISRO już kilka lat temu pokazało światu, że można eksplorować kosmos przy wielokrotnie niższych funduszach od NASA i ESA.

Przypomnijmy, że pierwsza indyjska marsjańska sonda Mangalyaan, która wyruszyła na Czerwoną Planetę w 2013 roku, kosztowała zaledwie 60 milionów dolarów, czyli tyle, ile kosztował jeszcze niedawno lot rakiety SpaceX z ładunkiem tylko na ziemską orbitę.

Indie planują dalsze loty załogowe. Gdy uda się im opanować loty na orbitę, następnym krokiem będzie Księżyc i Mar, a nawet Wenus. Niedawno pojawiły się nawet informacje, że jest całkiem prawdopodobne, że Indie jako pierwsze wyślą astronautów na bliźniaczkę Ziemi i zbudują w jej gęstej atmosferze pierwszą bazę.

Źródło: GeekWeek.pl/ISRO / Fot. ISRO

Geekweek
Masz sugestie, uwagi albo widzisz błąd?
Dołącz do nas