W 3 lata pokonał ponad kilometr! Łazik Yutu-2 w pogoni za tajemnicami Księżyca

Wylądował na Księżycu w 2019 roku i w ciągu nieco ponad 3 lat przejechał … kilometr. Oto nowe osiągnięcie chińskiego łazika, który zgłębia tajemnice krateru Von Kármán po niewidocznej z Ziemi stronie Srebrnego Globu.

W ciągu 3 lat obecności na Księżycu, łazik Yutu-2 doczekał się wielu publikacji w prestiżowych czasopismach naukowych. Dzięki niemu świat dowiedział się między innymi o odkryciu materiału skalnego w postaci oliwinów i piroksenów, poznał szczegółową strukturę krateru Von Kármán, a przy tym także zbadał grubość regolitu księżycowego w jego regionie.

Za sprawą badań naukowych prowadzonych przy pomocy łazika Yutu-2 udało się poznać historię geologicznego regionu Basen Biegun Południowy-Aitken. To największy krater uderzeniowy w Układzie Słonecznym, który zgodnie z najświeższą wiedzą naukową, doświadczał wielokrotnie uderzeń meteorytów i erupcji bazaltu z płaszcza Księżyca.

Reklama

Łazik Yutu-2 stał się również powodem niedawnej wrzawy w mediach, która wybuchła po opublikowaniu zdjęcia tajemniczego obiektu na księżycowym horyzoncie. Mimo licznych spekulacji zahaczających momentami nawet o obce cywilizacje, okazało się że jest to zwykła skała. Powody do niepokoju znikły, lecz osobliwy kształt skały z pewnością pobudził wyobraźnię niejednego internauty.


Yutu-2 pokonał już ponad kilometr

Po 3 latach obecności na Księżycu, sieć obiega kolejna imponująca wiadomość na temat łazika Yutu-2. Okazuje się, że w poszukiwaniu kolejnych ciekawostek związanych z naturą Księżyca, zdołał przejechać już ponad kilometr. Jest to osiągnięcie warte wyróżnienia z uwagi na warunki w jakich pracuje urządzenie.

Yutu-2 działa w cyklu dni księżycowych, które trwają około 2 tygodnie. Oznacza to, że raz na dwa tygodnie zapada tam jasność zasilająca panele słoneczne pojazdu. Te dostarczają energii elektrycznej niezbędnej do pracy łazika. Podczas kolejnych dwóch tygodni łazik zapada w hibernację. Specyficzne warunki pracy, a także ograniczenia techniczne pojazdu sprawiają, że 140-kilogramowy łazik nie pokonuje znacznych odległości i nie rozwija imponujących prędkości. Dlatego właśnie pokonanie jednego kilometra na Księżycu zajęło mu tak dużo czasu.

INTERIA.PL
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy