4 tys. luksusowych aut na dnie. Zatonął statek transportujący Porsche i inne drogie "zabawki"
Od połowy lutego docierają do nas informacje na temat ogromnego pożaru w ładowni transportowca Felicity Ace, który miał dostarczyć kilka tysięcy luksusowych aut z Niemiec do Stanów Zjednoczonych - wygląda na to, że podróż tej jednostki właśnie dobiegła końca.
Jak poinformowała firma zajmująca się obsługą Felicity Ace, statek zatonął na Oceanie Atlantyckim, a razem z nim szczątki płonącego od połowy lutego ładunku (informacje o wybuchu pożaru w ładowni pojawiły się 16 lutego), na który składało się m.in. kilka tysięcy luksusowych aut grupy Volkswagen.
Mowa zarówno o samochodach elektrycznych, jak i tych wyposażonych w silniki spalinowe, takich marek, jak Porsche, Lamborghini, Bentley i inne. Wciąż nie jest jasne, jaka była przyczyna pożaru, który doprowadził do tej katastrofy, ale kapitan Joao Mendes Cabecas z portu Horta sugeruje, że chodziło o... akumulatory litowo-jonowe elektryków obecnych na pokładzie - pytanie tylko, czy w obecnej sytuacji możliwe będzie zweryfikowanie tej teorii.
O sprawie zrobiło się głośno, kiedy dealerzy i czekający na samochody klienci zaczęli być informowani o tym, że nie dostaną swoich nowych aut w zaplanowanym terminie - jednym z nich był popularny YouTuber Matt Farah, prowadzący recenzujący samochody kanał The Smoking Tire, który czekał na Porsche Boxter Spyder o wartości 123 tysięcy dolarów.