Budują gigantyczne pływające miasto w kształcie żółwia. To nie żart!

Trochę stadion piłkarski, trochę miasto, trochę superjacht, trochę wyspa... Czy nowy projekt ujawniony przez Lazzarini Design Studio jest w ogóle możliwy do zrealizowania? Projektanci przekonują, że tak, chociaż potrzeba na to naprawdę ogromnych pieniędzy.

Trochę stadion piłkarski, trochę miasto, trochę superjacht, trochę wyspa... Czy nowy projekt ujawniony przez Lazzarini Design Studio jest w ogóle możliwy do zrealizowania? Projektanci przekonują, że tak, chociaż potrzeba na to naprawdę ogromnych pieniędzy.
Pangeos to gigantyczne pływające miasto-żółw, które ma pomieścić 60 tys. osób /Lazzarini Design Studio /materiały prasowe

Pangeos to jeden z najdziwniejszych i jednocześnie najbardziej spektakularnych projektów, jakie kiedykolwiek widzieliśmy, bo nazwa na cześć superkontynentu Pangea, a konstrukcja przyjmuje formę gigantycznego pływającego żółwia. Tak, widzieliśmy już koncepcje różnych pływających miast (jak np. to na Malediwach, które przywita pierwszych mieszkańców już w 2024 roku), bo część ekspertów przekonuje, że w związku ze zmianami klimatycznymi i ciągle podnoszącym się poziomem wód, duża część ludzi będzie w przyszłości mieszkać właśnie w ten sposób, ale żadna nie robiła takie wrażenia... i chyba nie kosztowała aż tyle.

Reklama

Kto chce zamieszkać na gigantycznym żółwiu?

Jak informują projektanci z Lazzarini Design Studio, budowa Pangeosa pochłonie ok. 8 miliardów dolarów, ale jeśli przyjrzymy się dokładnie ich planom, to w sumie trudno się temu dziwić. Żółw ma być największą pływającą konstrukcją, jaką kiedykolwiek zbudowano, tj. mierzyć 550 metrów długości i 610 metrów szerokości, dzięki czemu pomieści nawet 60 tys. osób. Całość, podobnie jak tradycyjne miasta, ma być podzielona na dzielnice i oferować miejsce na plac centralny, hotele, centra handlowe, parki, port, a nawet ogrody - na zewnętrznym podniesionym pierścieniu, gdzie znajdą się też lądowiska dla samolotów.

Poniżej przestrzeni mieszkalnej umieszczonych ma zostać 30 tys. specjalnych "komórek", które będą utrzymywać tę konstrukcję - o zanurzeniu 30 metrów - na powierzchni, ale co ciekawe całość nie będzie pozostawać w miejscu, ale faktycznie pływać z maksymalną prędkością 10 km/h. A jak z zasilaniem miasta/wyspy/jachtu? Projektanci przewidzieli panele fotowoltaiczne oraz technologię czerpiącą energię z uderzających fal.

Jak łatwo się domyślić, tego typu konstrukcji nie da się wybudować wszędzie, ale projektanci wybrali już podobno idealne miejsce, a jest nim Arabia Saudyjska. Jeśli kraj się na to zdecyduje, będzie musiał osuszyć ok. kilometra morza w okolicach portu King Abdullah i otoczyć wskazany obszar ogromną tamą.

Jest to podobno możliwe i wykonalne, ale projektanci muszą najpierw znaleźć fundusze na budowę (jest nawet specjalna zbiórka, gdzie można kupić sobie NFT apartamentu albo bilet wstępu do miasta) - są jednak dobrej myśli i liczą na to, że budowa wystartuje już w 2023 roku i potrwa nie dłużej niż 8 lat.

INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: Pangea
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama