Cmentarzysko technologii. Te rozwiązania pożegnaliśmy w 2023 roku

W mijającym roku obserwowaliśmy rozkwit wielu interesujących technologii, ale jednocześnie zmuszeni byliśmy rozstać się z kilkoma, które towarzyszyły nam od lat albo nie zdążyły jeszcze nawet rozwinąć skrzydeł.

W takich kopertach Netflix wysyłał płyty swoim abonentom. W tym roku zamknął usługę
W takich kopertach Netflix wysyłał płyty swoim abonentom. W tym roku zamknął usługęAFP

Ostatnie 12 miesięcy to ogromny rozwój sztucznej inteligencji, a szczególnie chatbotów zainspirowanych popularnością ChatGPT - wystarczy tylko wspomnieć, że jego sukces pociągnął za sobą wiele konkurencyjnych rozwiązań, jak Bard od Google czy LLaMA od Meta AI. Ale kiedy jedne technologie przeżywają rozkwit, inne odchodzą do historii - czasem umierając śmiercią naturalną po latach popularności, a innym razem odchodząc na emeryturę, bo nie udało im się skraść serc użytkowników. A w tym roku były to:

1. Złącze Lightning

Złącze Lightning zna każdy, kto w ostatniej dekadzie miał kontakt z iPhone’ami od Apple, bo gigant z Cupertino stosował je do ładowania swoich urządzeń od 2012 roku. I kiedy większość pozostałych producentów, "zachęcona" przez stosowne organy regulacyjne czy raporty dotyczący zaśmiecania środowiska, zdecydowała się przejść na wspólny standard, aby ograniczyć liczbę ładowarek w naszych domach, Amerykanie wciąż upierali się przy swoim.

Apple przekonywało, że rezygnacja z portu Lightning oznacza jeszcze więcej e-śmieci, ale Unia Europejska była nieugięta w swoim planie stworzenia "jednej ładowarki do ładowania większości urządzeń", czyli smartfonów, tabletów, konsol przenośnych itd. Kiedy więc Parlament Europejski przyjął stosowną ustawę, Apple było zmuszone się do niej zastosować albo porzucić rynek europejski - no cóż, wyjście było tylko jedno, producent oficjalnie przeszedł na złącze USB typu C. Co prawda całkowite wycofanie portu Lightning zajmie trochę czasu, ale Lightning przeszło w tym roku do historii.

Po lewej USB-C, po prawej Lightning123RF/PICSEL

2. 13-calowy MacBook Pro

Jeszcze na chwilę zostajemy przy Apple, którego komputery nie są jeszcze w naszym kraju tak popularne, by użytkownicy opłakiwali stratę poszczególnych wariantów, ale mimo wszystko warto odnotować jedno przejście na emeryturę, jakie odbyło się w 2023 roku. A mowa o wprowadzonym na rynek zaledwie w 2020 roku 13-calowym wariancie MacBooka Pro, który byłyby zaledwie kolejnym laptopem w kolekcji firmy, gdyby nie fakt, że razem z nim żegnamy też Touch Bar.

To inteligentny dotykowy pasek nad klawiaturą, stosowany przez Apple w droższych wersjach MacBooków Pro, który wyświetla skróty klawiszowe, ikony, podpowiedzi i grafiki, dzięki którym obsługa programów i aplikacji miała być nie tylko przyjemniejsza, ale i łatwiejsza. I chociaż rozwiązanie to ma swoich fanów, ograniczenie go do tych najzamożniejszych sprawiło, że deweloperzy nie zdecydowali się zainwestować w Touch Bar czasu i środków, bo było to po prostu nieopłacalne.

3. Twitter

Część użytkowników z pewnością nie zgodzi się z tym punktem naszego zestawienia, bo przecież Twitter tylko zmienił nazwę i X to wciąż ta sama platforma, ale czy na pewno? Serwis pod rządami Elona Muska przechodzi zmianę za zmianą, a większość z nich skutkuje albo odpływem korzystających, albo reklamodawców, bez których funkcjonowanie platformy w dłuższej perspektywie nie będzie możliwe.

Bo chociaż szef Tesli i SpaceX przekonuje, że wszystko na X odbywa się w imię wolności słowa i dla dobra użytkowników, w rzeczywistości serwis zmienia się w wylęgarnię mowy nienawiści i propagandy środowisk, których obecność w mainstreamie jest co najmniej niepokojąca. Przy okazji w 2023 roku żegnamy też kolejną z funkcji Twittera, czyli umożliwiające rozmowy w prywatnym gronie zaproszonych osób Circles.

Twitter to od pewnego czasu XAA/ABACA/Abaca/East NewsEast News

4. Amazon Halo

Amazon Halo to kolejny przykład technologii, którą żegnamy, zanim zdążyliśmy przyzwyczaić się do jej obecności, bo zadebiutowała zaledwie w 2020 roku. A mowa o serii urządzeń fitness giganta e-commerce, w ramach której można było kupić opaskę fitness o nazwie Halo Band, a później także jej następcę Halo View oraz inteligentny budzik Halo Rise.

Co było z nią nie tak, że Amazon zdecydował się z niej zrezygnować? Przede wszystkim zadebiutowała na rynku o kilka lat za późno, kiedy był on już wypełniony podobnymi urządzeniami tego typu od uznanych producentów, które na dodatek oferowały zdecydowanie bardziej zaawansowane możliwości. Mówiąc krótko, seria Halo nie była na tyle innowacyjna i ciekawa, by pokonać takie klasyki jak Xiaomi Mi Band, nie wspominając nawet o konkurowaniu z droższymi rozwiązaniami, jak choćby Apple Watch, który oferuje tak zaawansowane opcje, jak EKG.

5. Netflix

Spokojnie, Netflix nie kończy działalności, ale w mijającym roku musieliśmy pożegnać dwie opcje związane z najpopularniejszą platformą streamingową, a mianowicie wypożyczalnię DVD i dzielenie hasła. Dziś mało kto pamięta, że Netflix tak właśnie zaczynał swoją działalność, ale użytkownicy jeszcze do tego roku korzystali z opcji wypożyczania filmów na odległość, które były im dostarczane w charakterystycznych czerwonych kopertach.

Subskrypcja umożliwiająca wypożyczanie maksymalnie jednej płyty naraz wiązała się z kosztem 10 dolarów miesięcznie. Tak, część osób wciąż wolała taką opcją niż instalację apki Netflixa na swoich urządzeniach i oglądanie cyfrowych wersji, nawet kiedy Netflix był już gigantem tego rynku.

A jeśli chodzi o dzielenie hasła, chociaż wciąż nie brakuje sposobów na obejście nowych zasad platformy, Netflix w tym roku oficjalnie rozpoczął walkę z udostępnianiem hasła do konta innym osobom i zapowiedział zamknięcie wszystkich furtek do połowy przyszłego roku. W zamian firma wprowadziła opcję dodania dwóch dodatkowych osób do konta za odpowiednią opłatą miesięczną lub transferu profilu na osobne konto, co zachęcić ma użytkowników do opłacania własnej subskrypcji.

Ile kosztuje Netflix z dodatkowymi użytkownikami?123RF/PICSEL

6. Google Glass

A ta Google Glass żyło, zapytacie? Ano żyło i... no dobra, nie miało się świetnie, ale Google podjęło jeszcze jedną próbę ratowania tej technologii, która w teorii zapowiadała się przecież świetnie. No bo kiedy ktoś przekonuje, że opracował "wszechobecny komputer" w formie okularów rozszerzonej rzeczywistości, który umożliwia prezentację informacji dostępnych dotąd na ekranach smartfonów i interakcję z internetem za pomocą poleceń głosowych, to jak się nie ekscytować - przecież z podobnych wyświetlaczy przeziernych HUD korzysta się w myśliwcach!

Google nie potrafiło jednak uporać się z pewnymi problemami Glass, np. związanymi z prywatnością, a do tego wypuściło technologię na rynek zdecydowanie za wcześnie. W efekcie podłożyło podwaliny pod rzeczywistość mieszaną, rozpoznawanie głosu i obrazu oraz przetwarzanie danych bez użycia rąk, ale to ktoś inny zbierze plony. Najpewniej Apple i jego headset XR ujawniony w tym roku, bo Google Glass, które w 2017 roku zostało ożywione dla rynku konsumenckiego, ponownie odchodzi na emeryturę. Czy tym razem na dobre?

Google Glass miało drugą szansę. Tej też nie wykorzystało123RF/PICSEL
Dlaczego na niektóre choroby nie ma szczepionek?GeekWeekINTERIA.PL
Masz sugestie, uwagi albo widzisz błąd?
Dołącz do nas