Kupił go za 50 dolców na wyprzedaży. Eksperci: To Van Gogh
Jak wynika z nowej analizy opublikowanej przez ekspertów firmy LMI Group International, obraz kupiony w 2016 roku za kilkadziesiąt dolarów na garażowej wyprzedaży w Minnesocie, jest w rzeczywistości nieznanym wcześniej dziełem samego Vincenta Van Gogha.
Szacuje się, że holenderski mistrz namalował w ciągu swojego krótkiego życia (zakończonego samobójstwem w wieku 37 lat) ok. 900 obrazów, więc zdaniem ekspertów odkrywanie kolejnych nie powinno być dla nas większym zaskoczeniem. Zwłaszcza że jak informuje LMI Group International, "wiadomo, że van Gogh zgubił wiele swoich dzieł, rozdawał je przyjaciołom i nie przywiązywał szczególnej wagi do prac, które traktował jako studia".
Eksperci nie mają wątpliwości: To Van Gogh
Jednym z takich dzieł ma być obraz nabyty przez kolekcjonera antyków w 2016 roku, przedstawiający rybaka z białą brodą, palącego fajkę i naprawiającego swoją sieć, zawierający inskrypcję z napisem "Elimar" w prawym dolnym rogu. Mierzące 45,7 na 41,9 cm dzieło zostało zidentyfikowane jako obraz van Gogha po czteroletnim procesie badawczym. Według LMI obraz jest oparty na dziele duńskiego artysty Michaela Anchera i należy do wielu "tłumaczeń" prac innych twórców, które van Gogh wykonywał.
Co ciekawe, miał zostać namalowany przez artystę podczas jego pobytu w szpitalu psychiatrycznym na południu Francji w 1889 roku. Uważa się, że cierpiał na kombinację zaburzenia afektywnego dwubiegunowego i borderline, choć nigdy nie zostały one oficjalnie zdiagnozowane. Przypomnijmy jednak, że w 1888 roku trafił do szpitala po tym jak odciął sobie ucho brzytwą!
Włos z obrazu poddany analizie DNA
Eksperci zatrudnieni przez firmę badawczą LMI Group International po przeanalizowaniu splotu płótna, pigmentów farby i innych cech obrazu, potwierdzili jego autentyczność. Badacze znaleźli również włos osadzony w płótnie i poddali go analizie. Choć ustalono, że pochodził od mężczyzny, próby dopasowania jego DNA do potomków van Gogha zakończyły się niepowodzeniem ze względu na jego "zdegradowany stan".
Poprzez integrację nauki i technologii z tradycyjnymi narzędziami znawstwa, kontekstem historycznym, analizą formalną i badaniami proweniencji, dążymy do poszerzenia i dostosowania zasobów dostępnych do autentykacji dzieł sztuki na podstawie ich unikalnych właściwości
Mimo tak kompleksowej analizy i przekonania badaczy o jego autentyczności, obraz wciąż musi zostać oficjalnie przypisany van Goghowi przez Muzeum Van Gogha w Amsterdamie. A co ciekawe, odmówiło ono, kiedy w grudniu 2018 roku zgłosił się do niego poprzedni właściciel - być może jednak ostatnie badanie okażą się wystarczające.
***
Bądź na bieżąco i zostań jednym z 88 tys. obserwujących nasz fanpage - polub Geekweek na Facebooku i komentuj tam nasze artykuły!