Lumpeksowy guru. Kupuje za grosze, sprzedaje z zyskiem
Lumpeksy niekoniecznie muszą kojarzyć się z tanią odzieżą dla ubogich, ledwo wiążących koniec z końcem. Istnieją bowiem prawdziwi koneserzy zakupów w tego typu sklepach, poławiacze perełek, którzy za przysłowiowe grosze są w stanie skompletować garderobę wartą fortunę lub wypracować własny, niezwykły styl.
Przykłady? Chociażby amerykański raper Macklemore, którego teledysk "Thrift Shop" opowiadający o zakupach w second handach jest od 2012 roku nietracącym na popularności przebojem i na samym YouTube zgromadził już ponad 1.1 miliarda odsłon!Nietrudno się domyślić, że taki zasięg przeboju zachęcił do własnych poszukiwań wielu młodych ludzi na całym świecie. Jednym z kontynuatorów nauk Macklemore'a jest niejaki Paul Cantu. Amerykanin z Teksasu prowadzi kanał na YouTube, na którym regularnie zdaje relacje ze swoich poszukiwań w lumpeksach.Jego poczynania regularnie śledzi ponad 400 tysięcy subskrybentów, a najlepsze filmy notują nawet po milion odsłon. Paul niczym wytrawny łowca potrafi oddzielić ziarno od plew i w morzu bawełny i poliestru odnaleźć autentyczne skarby. Jak sam przyznaje, reprezentuje "eklektyczny" styl, ale powiedzmy sobie prawdę: głównie interesuje go sportowa odzież z lat 90. oraz markowe starocie znanych projektantów. Ma także dobre oko do obuwia. Zdarza mu się za dwa dolary wyszperać takie rarytasy jak adidasy projektowane przez Jeremy'ego Scotta, czy też kultowe modele Nike Air Jordan, których ceny sięgają często nawet kilkuset dolarów.
Jego pokój zawalony jest niemal po sufit znaleziskami. Część fantów, które nie są w jego rozmiarze sprzedaje z powodzeniem za pośrednictwem swojej strony. Bardzo często zdarza się, że nowa kolekcja znika w mgnieniu oka, bo fani czają się na wyszperane przez niego unikaty, które widzieli wcześniej na YouTube.Paul często udziela swoim widzom cennych rad. W jednym filmie zdradza, jak zarobić 1000 dolarów w jeden dzień na używanej odzieży. W innym z kolei pokazuje swoje sposoby na odnowienie starych, znoszonych sportowych butów.Oczywiście wszelkie te rady ciężko przenieść na lokalny, polski grunt, gdyż próżno u nas szukać tak gigantycznych hangarów z używaną odzieżą. Wiadomo w końcu, że w USA wszystko jest większe. Ale Paula naprawdę fajnie się ogląda, a przy okazji nabywa cenną wiedzę, jakich ciuchów z paczek od ciotki z Ameryki pod żadnym pozorem nie wolno nam oddawać.