Najmniejsza kawalerka w Warszawie. Nie spełnia nawet norm kojca dla psa

W sieci pojawiło się ogłoszenie wynajmu rekordowo małej mikrokawalerki usytuowanej na warszawskim Żoliborzu. - Małe mieszkanie za małe pieniądze – tak reklamuje obiekt właściciel, choć płacenie ponad 1000 złotych miesięcznie za siedem metrów kwadratowych brzmi przy tym wszystkim jak dobry żart.

article cover
Facebook

Patodeweloperka na wiosnę zakwita niczym tulipany, krokusy czy przebiśniegi, jednak w przeciwieństwie do tych pięknych kwiatów zamiast zachwytów wywołuje ona co najwyżej drwiące uśmiechy na twarzach poszukiwaczy nowych mieszkań.

Jedyną w swoich rodzaju ofertę wystawił właściciel pewnego mieszkania ulokowanego w Warszawie, a dokładniej ujmując, na Żoliborzu. Otóż za jedyne 1100 złotych miesięcznie udostępni on nam w pełni umeblowany obiekt o powierzchni wynoszącej... siedem metrów kwadratowych.

Na tym niewielkim kawałku podłogi znajdziemy między innymi łazienkę, kuchnię, sypialnię, przedpokój, salon i wiele innych wspaniałych pomieszczeń... ogranicza nas jedynie nasza wyobraźnia.

Kawalerka na wynajem nie spełnia norm kojca dla psa

Co ciekawe, ten fantastyczny apartament nie spełnia nawet norm na kojec dla psa, nawet tych najmniejszych rozmiarów, gdyż czworonogi do 50 centymetrów w kłębie muszą mieć przynajmniej dziewięć metrów kwadratowych luksusu. To się dopiero nazywa "pieskie życie".

Większe osobniki przekraczające 65 centymetrów w kłębie musza mieć przestrzeń wynoszącą minimum 15 metrów kwadratowych. Oznacza to, że dla sporego owczarka niemieckiego nie wystarczyłyby nawet dwie takie kawalerki.

W wyposażenie tego "wspaniałego" mieszkania wchodzą między innymi: drzwi wejściowe (stanowią procentowo dużą część obiektu, więc warto je wymienić), aneks kuchenny (możemy przy nim pracować, załatwiając się na toalecie), telewizor, kanapa i łazienka ze wspomnianą toaletą, umywalką oraz prysznicem.

Warto dodać, że prysznic wcale nie znajduje się nad umywalką, jak to często bywa w tego typu "nowoczesnych" mieszkaniach. Właściciel zdecydował się na luksusowe rozwiązanie i to się szanuje. Gdyby dorzucił jeszcze z dwa-trzy metry kwadratowe, jego obiekt już mógłby spełniać kryteria na greckie, hiszpańskie czy holenderskie więzienie.

"Interwencja": Sądziła, że dzwonią z banku. Straciła wszystko Polsat News
INTERIA.PL
Masz sugestie, uwagi albo widzisz błąd?
Dołącz do nas