Pierwszy samochód, który lata!
Brytyjczyk wybiera się w podróż do Timbuktu pojazdem, który potrafi w parę minut przeobrazić się w samolot.
Giles Cardozo, wynalazca, wyruszył w środę o 10 rano naszego czasu swoim "Skycarem" z Londynu. Przemierzy 6 tys. kilometrów przez Francję, Hiszpanię, północną Afrykę, Saharę, aż do sławnego Timbuktu w Mali. Cała podróż zajmie 40 dni.
Skycar to pierwszy "latający samochód". Napędzany biopaliwem, na ziemi rozpędza się do 100 kilometrów na godzinę w 4,5 sekundy. Do tego równie dobrze radzi sobie nie tylko na asfaltowych drogach. Spokojnie można nim jeździć nawet w takich warunkach, jak piaski Sahary.
Żeby z samochodu stał się obiektem latającym potrzeba tylko paru minut przygotowań i 200 metrów wolnej przestrzeni, która posłuży za pas startowy. Wystarczy mu prędkość 60 kilometrów na godzinę, by móc wzbić się ponad ziemię. Lata z pomocą śmigła i specjalnego spadochronu na wysokości około od 500 do 1000 metrów.
Zdaniem twórców łączy użyteczność, świetne osiągi i bezpieczeństwo. Jak mówią, jest nawet bezpieczniejszy od "zwykłych" samolotów, bo gdy silniki staną, pozostaje mu powolne opadanie na spadochronie...
W trakcie zaplanowanej podróży wzbije się ponad Pireneje i przeleci nad Cieśniną Gibraltarską.
- To raczej odmiana rekreacyjnego buggy niż samochodu. Ale żaden samochód jeszcze nie latał. A ten lata po prostu wspaniale! - chwali się Cardozo. - Potrafi latać z prędkością 110 kilometrów na godzinę i jechać z prędkością 193 kilometrów. myślę, że to całkiem nieźle.
Nad jego podróżą patronat objął słynny brytyjski podróżnik Ranulph Fiennes.
Zabawa z pojazdem Parajet Skycar na pewno przypadnie do gustu amatorom paramotoringu. Ciekawe, czy w przyszłości ten mały pojazd moze rozwiązać problem korków...
AFP, ML