Przerażający finał transmisji na żywo. Sześć tysięcy świadków tragedii
11 marca 2025 roku podczas transmisji na żywo japońska influencerka Airi Sato została brutalnie zamordowana. W tym czasie ponad 6 tysięcy osób oglądało, jak podróżuje pociągiem po Tokio. Zanim doszło do tragicznego incydentu, Sato krzyczała, a jej telefon spadł na ziemię. Wtedy w kadr kamery wszedł mężczyzna, który zadał jej pytanie, które zmroziło widzów na całym świecie.

Atak miał miejsce w pobliżu stacji Takadanobaba, jednej z głównych stacji łączących dzielnice handlowe w Tokio. Sato, znana w Internecie pod pseudonimem Ai Mogami, zapowiedziała w swoich transmisjach, że będzie korzystała z usług tokijskich linii kolejowych - to właśnie ta informacja, którą przekazała swoim fanom, doprowadziła do tragedii. Bo mężczyzną, który zaatakował influencerkę, był jeden z jej obserwatorów, 42-letni Kenji Takano.
Mężczyzna śledził każdy jej krok
Takano przyznał, że przyjechał do Tokio po tym, jak dowiedział się o planowanej podróży Sato: "Oglądałem jej transmisję na żywo, wiedziałem, gdzie jest i śledziłem ją na żywo". Mężczyzna zaatakował kobietę nożem, zadając jej ciosy w głowę, szyję i tors. Po ataku został zatrzymany przez policję, która przybyła na miejsce i przyznał się do zbrodni, jednak twierdził, że nie zamierzał zabić kobiety. Jego słowa w trakcie transmisji sugerują jednak co innego, bo w pewnym momencie słyszymy, jak pyta "Jesteś już martwa?".
Motyw zbrodni: pieniądze
Takano wyjaśnił, że jego atak miał miejsce z powodu nieuregulowanego długu. Zgodnie z jego zeznaniami, pożyczył Sato ponad 2 miliony jenów (około 51 808 zł) na jej codzienne potrzeby. Kobieta nie oddała mu pieniędzy, co miało doprowadzić do podjęcia dramatycznej decyzji. Mężczyzna twierdził, że próbował rozwiązać sprawę z pomocą policji już rok wcześniej, jednak bez powodzenia.
Po zbrodni pojawiło się również zamieszanie związane z pseudonimem Sato. W sieci zaczęły krążyć informacje, że zamordowana to znana japońska aktorka głosowa Ai Mogami, ponieważ influencerka używała tego samego imienia. Wiele osób myliło obie osoby, co wywołało dezorientację i zamieszanie w mediach. W odpowiedzi na to przedstawiciele Mogami zaapelowali, aby przestać szerzyć nieprawdziwe informacje, tłumacząc, że nie miały one nic wspólnego z tragicznym wydarzeniem.
Gwałtowny wzrost zagrożeń dla streamerów
W Japonii atak na Sato był transmitowany na platformie WhoWatch. Film z tragedii został zarejestrowany i szybko rozprzestrzenia się w Internecie. Co gorsze, świadkowie tragedii robili zdjęcia kobiecie, gdy ta leżała martwa, a niektórzy z nich publikowali je w Internecie. I jest to kolejny przypadek przemocy wobec streamerów, który podkreśla rosnące zagrożenia, z jakimi muszą zmagać się osoby prowadzące transmisje na żywo.
W ubiegłym roku doszło do podobnego incydentu w Chinach, gdzie mężczyzna zaatakował dwóch studentów podczas transmisji, odcinając jednej z osób rękę, następnie w Korei Południowej, a w marcu tego roku znana streamerka Kaitlyn „Amouranth” Siragusa również padła ofiarą napadu. Została zaatakowana przez grupę mężczyzn, którzy wtargnęli do jej domu i pobili ją, żądając pieniędzy - napastnicy zostali obezwładnieni po tym, jak jej mąż postrzelił jednego z nich.