Samolot leciał prosto na górę. Sekundy od katastrofy w Hurghadzie
O mały włos, a doszłoby do tragedii. Tanie linie lotnicze easyJet prowadzą dochodzenie w sprawie pilota samolotu, który leciał prosto na górę przy lądowaniu na lotnisku w egipskiej Hurghadzie. Przeleciał tak blisko wierzchołka, że zadziałało ostrzeżenie. Pilot został tymczasowo zawieszony w pełnieniu obowiązków. Ostatecznie nie doszło do tragedii, ale powstaje pytanie - czy latanie samolotem wciąż jest bezpieczne?

Incydent ze zbyt niskim przelotem nad wierzchołkiem wzniesienia miał miejsce 2 lutego, ale poinformowano o tym dopiero teraz. Dotyczył on samolotu Airbus A320, który wystartował z Manchesteru w Anglii i schodził do lądowania w kierunku popularnego kurortu Hurghada w Egipcie, nad Morzem Czerwonym.
Samolot leciał za nisko. Zadziałało ostrzeżenie GWPS
Według raportu The Sun samolot przeleciał 235 metrów (771 stóp) nad szczytem góry, na wysokości niecałych 710 metrów (2329 stóp). Normalnie samoloty przelatują nad tym obszarem na wysokości ok. 1828 m (6000 stóp), czyli prawie 8 razy większej. Na pokładzie Airbusa A320 znajdowało się 190 pasażerów oraz załoga. Samolot był więc wypełniony po brzegi.
Podczas lotu EZY2251 w kokpicie zawyła syrena alarmowa. To system GWPS (Ground Proximity Warning System), który ostrzega pilota o niebezpiecznej odległości samolotu od powierzchni ziemi. Na szczęście pilot zareagował na ostrzeżenie i podniósł maszynę, po czym bezpiecznie wylądował.

Według źródeł samolot opadał z prędkością 1500 m (4928 stóp) na minutę, zanim GPWS włączył alarm. Pasażerowie nie byli świadomi, że samolot przeleciał o wiele za nisko nad górą. Nie wiadomo, dlaczego kapitan zdecydował się zejść tak nisko.
Pasażerowie nawet nie zauważyli
Paul Elsworth, który pilotował samolot, do Manchesteru wrócił już jako pasażer. Zgodnie z protokołem easyJet zabronił mu pilotować do czasu zakończenia dochodzenia. Według źródła pilotowi będą zadawane szczegółowe pytania. GPWS włącza alarm jedynie wtedy, gdy samolot zbliża się do terenu - w tym wypadku góry.
"Pasażerowie na pokładzie nie zdawali sobie sprawy z zagrożenia ani tego, jak blisko pasma górskiego byli, gdy samolot schodził do [lądowania] w Egipcie" - mówi źródło.
Po powrocie do Wielkiej Brytanii pilot został zawieszony w obowiązkach służbowych. Relacje kapitana Paula Elswortha oraz pierwszego oficera pomogą zrozumieć, co się wydarzyło. Zawieszony pilot powiedział, że dopóki trwa śledztwo, nie byłoby właściwe udzielanie przez niego komentarzy.
W oświadczeniu dla pracy easyJet pisze: "Bezpieczeństwo jest priorytetem numer jeden dla wszystkich naszych pilotów. Są oni szkoleni według najwyższych standardów branżowych, przechodzą rygorystyczne testy i są ściśle monitorowani. Samolot wylądował normalnie, a jako że mamy trwające dochodzenie, pilot pozostaje odsunięty od obowiązków zgodnie z procedurami".
Czy samoloty wciąż są bezpieczne?
W raporcie bezpieczeństwa obejmującym 2024 r., opublikowanym w lutym 2025 przez Międzynarodowe Zrzeszenie Przewoźników Powietrznych (IATA), obliczono, że w zeszłym roku dochodziło do jednego wypadku na 880 tys. lotów - albo siedmiu wypadków śmiertelnych na 40,6 mln lotów. Odnotowano 244 zgonów na pokładzie w porównaniu do 72 w poprzednim roku. IATA w swoim wcześniejszym raporcie określiła 2023 r. jako "wyjątkowo bezpieczny rok".
IATA podaje jednak, że w ubiegłym roku odnotowano 1,13 wypadków na milion lotów, w porównaniu z 1,09 w 2023. Z drugiej strony średnia z lat 2020-2024 przedstawia się lepiej niż z 2011-2015. Wtedy dochodziło do jednego wypadku na 456 tys. lotów - a teraz już tylko do jednego na 810 tys.
W raporcie z 2023 r. stowarzyszenie oszacowało, że w ciągu ostatnich 10 lat branża lotnicza poprawiła swoje ogólne wyniki w zakresie bezpieczeństwa o 61%. Statystyki mówią więc jasno, że latanie samolotem jest wciąż bezpieczne, a nawet bezpieczniejsze niż dekadę temu. Statystycznie jest też bezpieczniejsze od jazdy samochodem.
***
Bądź na bieżąco i zostań jednym z 88 tys. obserwujących nasz fanpage - polub Geekweek na Facebooku i komentuj tam nasze artykuły!