Sera naszego powszedniego: Zbawienny wpływ nabiału?
W świecie, który bombarduje nas ze wszystkich stron tragicznymi doniesieniami, potrzebujemy czasem jakiejś dobrej wiadomości. Oto i ona: ser może chronić przed przykrymi konsekwencjami konsumowania zbyt dużych ilości soli.
Powszechnie przyjęło się, że wszystko, co dobrze smakuje, szkodzi. Niestety w większości przypadków tak jest. Są jednak wyjątki - niektóre z nich trudno wytłumaczyć.
Każdy z nas czyta co najmniej raz dziennie o zgubnym wpływie soli na nasz organizm. Nie ma co lekceważyć zagrożenia: badania bezlitośnie pokazują, że jemy jej za dużo, niszcząc konsekwentnie swoje zdrowie. Liczby równie brutalnie pokazują, ilu ludzi umiera rocznie z powodu chorób układu krążenia spowodowanych między innymi złą dietą.
Okazuje się, że w walce z wszechobecną solą sprzymierzeńcem może być nabiał. W tym, co może wydawać się nieco dziwne, ser, który jest przecież sam w sobie potężną dawką soli.
Naukowcy z Uniwersytetu Stanowego w Pensylwanii poprosili grupę osób o zastosowanie czterech różnych reżimów żywieniowych: mało soli i mało sera, mało soli i dużo sera, dużo soli i mało sera, dużo soli i dużo sera. Badani mieli podejmować diety jedną po drugiej, każdą przez osiem dni. W między czasie analizowano sprawność ich układu krwionośnego.
Aby to sprawdzić, naukowcy wstrzykiwali im niewielkie ilości acetylocholiny - związku, który rozszerza naczynia krwionośne i obniża ciśnienie - a następnie sprawdzali reakcje żył i tętnic na jej działanie. Po okresie stosowania diety bogatej w sól i ubogiej w nabiał naczynia krwionośne badanych funkcjonowały wyraźnie gorzej niż przed jej wprowadzeniem. Zgodnie z resztą z przewidywaniami. Niemałym zaskoczeniem była natomiast kolejna próba.
Po zastosowaniu diety obfitej w sól i ser naukowcy spodziewali się podobnych wyników. Te jednak wykazały, że naczynia krwionośne ochotników pracują całkiem sprawnie.
Pracownicy uniwersytetu przyznali, że wiedzieli już wcześniej o pozytywnym wpływie spożywania produktów opartych na mleku na przykład ze względu na ich właściwości antyoksydacyjne. Nie mają jednak pojęcia, dlaczego jedzenie sera wpłynęło w taki sposób na wyniki ich badań.
Podkreślają też, że wyniki ich projektu nie oznaczają, że wszyscy możemy pogrążyć się w solnych ucztach licząc na to, że kostka goudy zniweluje zabójcze efekty jedzenia chlorku sodu.
Z drugiej strony być może od lat demonizowany przez lekarzy i dietetyków ser nie jest aż tak zły, a jedzony z głową, w małych ilościach może przynieść sporo dobrego. Nie tylko jeśli chodzi o walory smakowe.