Spadochroniarki mają branie
Fakt, że jakaś kobieta skoczyła ze spadochronem, czyni ją w oczach mężczyzny wyjątkową. Dla niektórych jest to świadectwem tego, że kobieta ma marzenia i życie z nią nie będzie nudne - mówi Arek Nowak, doświadczony spadochroniarz, w rozmowie z dziennikarką INTERII, Magdaleną Tyrałą.
Są jakieś inne wymogi wobec przyszłego kursanta? Każdy może skakać?
Wymogiem jest ukończenie szesnastego roku życia i zgoda rodziców. A po ukończonym osiemnastym roku życia w zasadzie skakać może każdy, jeżeli tylko ma poprawny wynik prześwietlenia bocznego odcinku kręgosłupa. To jest najważniejsze badanie, na podstawie którego orzecznik wydaje zgodę na skoki. Wszelkie wcześniejsze wypadki samochodowe, złamania kości, czy skręcenia stawów, które miały miejsce w przeciągu ostatnich dwóch lat, dyskwalifikują osobę w sposób jednoznaczny. W opisie karty, którą wypełnia orzecznik, musi widnieć informacja, że osoba nie ma nadciśnienia tętniczego krwi, lęku wysokości, a także wady wzroku.
Wada wzroku jest przeszkodą?
W zasadzie nie, ale trzeba zaznaczyć, że się nosi okulary, bądź szkła kontaktowe.
Na kursy zgłasza się więcej kobiet czy mężczyzn?
Od zeszłego roku więcej kobiet. Różnica wynosi 2-3 proc. W zeszłym roku przeszkoliliśmy 30 mężczyzn, na około 35 kobiet.
Ciekawe. A jak myślisz, z czego może wynikać coraz większe zainteresowanie kobiet skokami?
Sam się nad tym zastanawiałem... Widocznie poziom lęku u nich się zmniejszył. Teraz chyba to kobiety chcą ryzykować, a mężczyźni wszystkiego bardziej się boją. Wydaje mi się, że kobiety chcą dorównać mężczyznom, chcą pokazać, że może nie pracują na jakiś ciężkich maszynach, ale są wystarczająco odważne, żeby skoczyć ze spadochronem.
Kobiety chętniej skaczą w tandemie, czy kończą kursy?
Kobiety częściej skaczą w tandemie. Jeśli chodzi o kursy, to uśredniając, przechodzi go jedna kobieta na dwóch mężczyzn. Na podstawie czterech lat naszych doświadczeń, w trakcie których przeszkoliliśmy około 140 osób, 60 stanowiły kobiety.
A po co skaczą mężczyźni?
Mężczyźni robią to raczej hobbystycznie.
Zatem czym się różnią kobiety podczas kursu i samego skoku od mężczyzn?
Kobiety generalnie są bardziej pojętne. Może w trakcie samego kursu zadają więcej pytań, odczuwają większy lęk, ale już podczas samego skoku wiedzą czego chcą, mają zadanie i odważnie je realizują.
A czy na skok można kogoś poderwać?
Oj tak! Fakt, że jakaś kobieta skoczyła ze spadochronem, czyni ją w oczach mężczyzny wyjątkową. Dla niektórych jest to świadectwem tego, że kobieta ma marzenia i życie z nią nie będzie nudne. To na ogół kobieta chce mężczyźnie coś udowadniać i często jej to wychodzi.
A jak sprawa ma się z płcią brzydką? Myślisz, że skok ze spadochronem daje facetowi poczucie, że jest samcem alfa, tymi najbardziej pożądanymi przez kobiety? Przecież to jednak na ogół facet chce imponować kobiecie.
Ja nie spotkałem zbyt wielu facetów, którzy skaczą, żeby zaimponować kobiecie, żeby ją poderwać. Myślę, że mężczyźni skaczą przede wszystkim dla własnej satysfakcji, dla własnej przyjemności.
Czyli co, kobiety bardziej chcą imponować?
Zdecydowanie tak. Może o tym świadczyć fakt, że, tak jak mówiłem, obecnie dużo kobiet robi podstawowy kurs spadochronowy i na tym poprzestaje. Tak naprawdę dalej skacze garstka, może 3 proc. Mężczyzn skaczących dalej po przejściu kursu jest znacznie więcej. Na podstawie tego sadzę, że kobiety skaczą głównie na pokaz.
A z czym kobiety mają najwięcej problemów podczas samego skoku? Jakie błędy najczęściej popełniają?
No cóż, kobiety najczęściej mają problem z kierunkiem lotu. Nic nowego. Zawsze podczas skoku kursanci mają radio na uchu. Kiedy prosi się przez nie kursantki, żeby pociągnęły kołki sterownicze w prawo, to na 100 przypadków 99 kobiet robi odwrotnie.
I lądują później na cmentarzu? Mieliście chyba taki przypadek (śmiech)?
Na szczęście dziewczyna przeżyła (śmiech). Domeną kobiet jest lądowanie w różnych dziwnych miejscach. Ciężko im zrozumieć, że jeśli wiatr wieje z prawej, to mają lądować z lewej. Tłumaczymy kobiecie, że ma lądować pod wiatr, to nie - ląduje z wiatrem - standardowe błędy. No i te kierunki...
Skokami bardziej zainteresowany byłby dyrektor jakiejś firmy, bo lubi w ten sposób odreagować stres z całego tygodnia, czy może raczej jakiś "macho" z siłowni? "Plastikowa panienka", czy może raczej równa babka? Jacy ludzie skaczą?
Jedną trzecią skoczków stanowią studenci. Drugą grupę stanowią ludzie od 30 do 45 roku życia. Oni mają rodziny, ale i niespełnione marzenia, i w ten sposób sobie je rekompensują. Są 40-letnie kobiety matki, są prawnicy, lekarze. Są różni ludzie. Tak na marginesie, całkiem niedawno skoczyło dwóch prezesów Interii. Rzadko spotyka się jednak "macho" z siłowni. Rzadko można też spotkać "plastikową panienkę".
No tak, podczas skoku trzeba założyć kask. Makijaż może się rozmazać... Na szczęście ja nie musiałam zakładać nic na głowę (śmiech).
(śmiech) Do skoku w tandemie kask nie jest potrzebny. Skoki są dostępne dla każdego, bo nie jest to droga zabawa. Wykonanie dziesięciu kosztuje cię 350 zł. Na alkohol w ciągu tygodnia niektórzy tyle wydają. Jednak nie wszyscy skaczą. Bardzo szybko następuje naturalna selekcja wśród kandydatów. Zostają raczej twardzi i odpowiedzialni ludzie. Pasjonaci. Ale zdarza się, że przychodzą ludzie, bo skoki ze spadochronem chcą dopisać do swojego CV.
Skaczą dla CV? Żartujesz!
Szczerze mówiąc, gdybym ja miał zatrudnić pracownika i przeczytałbym, że skakanie jest jego życiową pasją, to przyjął bym do pracy taką osobę. To oznaczyłoby dla mnie, że ta osoba dąży do czegoś, jest odważna, lubi wyzwania.
A jak skoki spadochronowe mają się do twojego życia seksualnego? Nie zaniedbujesz przez nie żony? W końcu taki skok, sama tego doświadczyłam, wywołuje porównywalne emocje, co seks... (śmiech).
(Śmiech) W żadnym razie. Skoki poprawiają moje życie seksualne. Podczas takiego skoku człowiek się rozładowuje psychicznie, a fizycznie jest tak naładowany, że później ma większą energie na inne rzeczy. To jest jak podładowanie akumulatorów. Jeden skok, a dzięki niemu chodzisz pełen energii przez następny miesiąc.
Czyli żona nie zabrania ci inwestować, w nie tak zupełnie tani sprzęt, bo ma z tego konkretne profity...
Śmiej się. Ostatnio nasza koleżanka sprzedała swój całkiem fajny samochód, żeby móc kupić własny spadochron.
Dobra, to jest wystarczający dowód na to, że skoki urozmaicają życie seksualne... (śmiech).
(Naszą rozmowę przerywa telefon do Arka. Okazuje się, że to pani, która chce zafundować kurs skoku spadochronowego swojemu mężczyźnie).
Często odbierasz takie telefony? Często kobiety chcą zasponsorować swoim mężczyznom kursy.
Wiesz, coraz częściej. Naprawdę dużo kobiet finansuje skoki chłopakom, mężom i kolegom. Mają zawsze tylko jeden dylemat - skok tandemowy czy kurs. Ja doradzam kurs.
Ciekawa sprawa. Może to oznaczać, że taka kobieta ma chęć stworzenia sytuacji, w której mogłaby wypróbować swojego faceta, jego męstwo. Taki gest może też oznaczać, że dzięki temu zobaczy w nim to, czego dotąd nie widziała, czego jej w nim brakuje?
Sprawdzi go? Możliwe. Ale myślę, że kobieta się przez to dowartościowuje. Może pokazać, że jest fajna, pomysłowa, i że jest w stanie coś takiego mężczyźnie sfinansować. Traktuje to jako prezent, którego żaden facet na pewno nigdy nie zapomni...
A może kobieta wpada na taki pomysł, żeby urozmaicić sobie życie seksualne (śmiech)?
No, po takim skoku facet z pewnością jest efektywniejszy... A na dodatek, ma za co dziękować... (śmiech).
Skoki wpływają jeszcze na poprawę jakiś relacji?
Miałem kilka miesięcy temu telefon od pewnej znajomej, która chciała zafundować mężowi skok. Poprosiła w żartach - "zróbcie wszystko, żeby on już do mnie nie wrócił". Okazało się, że przechodzili właśnie poważny kryzys w swoim związku. Gdy facet skończył kurs i był po swoich skokach, zadzwoniliśmy do niej i poinformowaliśmy - przykro nam, nie udało się, mąż przeżył i wraca cały, a na dodatek szczęśliwy do domu. I wiesz, ich relacje po kilku miesiącach ponoć się polepszyły.
Czyli, że co, chcesz mi powiedzieć, że skoki działają, jak niejedna dobra terapia małżeńska (śmiech)?
Szokowa! (śmiech)
Facet stoi na krawędzi samolotu, ma śmierć w oczach i jego wcześniej zachwiany system wartości wraca do normy. Mądrzeje jednym słowem (śmiech).
Coś w tym rodzaju (śmiech).
Jest kurs podstawowy. Jakie są kolejne stopnie wtajemniczenia. Na co decydują się ci najbardziej zapaleni? Można się w tej dziedzinie dalej rozwijać?
Oczywiście. Po kursie podstawowym możesz, a nawet powinieneś skakać dalej. Zaczynasz skoki od tysiąca, a kończysz na trzech tysiącach i wyżej.
To są te kolejne etapy?
Tak. Skoki spadochronowe są jak studia. Trzeba im poświecić przynajmniej dwa lata, żeby można było skakać w całej Polsce, a potem w całej Europie. Jeśli chcesz mieć możliwość skakania samodzielnie na całym świecie, musisz zrobić licencje. Polega to na wykonaniu szeregu figur w powietrzu w przeciągu 50 sekund swobodnego spadania.
Im z wyższej wysokości skaczesz, tym jesteś bardziej zaawansowany?
Na niższej wysokości (1000 metrów) nie ma możliwości robienia figur akrobatycznych, a na tym cała sztuka polega. Jeśli skaczesz z 3000 metrów, to swobodne opadanie trwa około 45 sekund, a twoja prędkość spadania to od 160 do 200 km/h.. Każdy ruch twojego ciała, czy to ręki, czy głowy, powoduje obroty, zmianę kierunku lotu, możesz robić fikołki, itd. Tak wiec, im bardziej umiesz zapanować nad swoim ciałem, wykorzystać jego ułożenie, tym więcej potrafisz zrobić figur, a to świadczy o twoim zaawansowaniu.
Czy 7. skok jest podobny do 1000.?
Każdy skok jest inny. Czy jest to 30. skok, czy 500., czy 2000., zawsze uczysz się czegoś nowego. Z każdym skokiem rośnie twoja wiedza. Z każdym skokiem rośnie też poczucie odpowiedzialności. Jesteś coraz bardziej świadomy.
Często zdarzają się wypadki?
Skoki spadochronowe wbrew pozorom są bardzo bezpieczne. W ciągu 15 lat zarówno w Krakowie, jak i w Krośnie, nie zanotowano śmiertelnego wypadku.
Dziękuję za rozmowę.
Arek Nowak, żołnierz zawodowy, założyciel sekcji spadochronowej działającej przy centrum wspinaczkowym Forteca