Szpinak wywołał halucynacje u kilkudziesięciu osób. Jak do tego doszło?
Trzeba zwracać szczególną uwagę na to, co się je. Na własnej skórze przekonało się o tym kilkadziesiąt osób z Australii, które zjadły szpinak i doznały halucynacji. W trakcie śledztwa okazało się, że powodem omamów były… nieznane zanieczyszczenia.
Australijskie służby poinformowały, że 47 osób doznało halucynacji i innych "toksycznych reakcji" po spożyciu kupionego w supermarkecie szpinaku, a 17 osób potrzebowało pomocy medycznej. Okazało się, że na liściach znalazły się "nieznane zanieczyszczenia".
Osoby wymagały pomocy medycznej, po "możliwych reakcjach toksycznych związanych z żywnością" pochodzącą z jednej ze znanych sieci sklepów. Według przeprowadzonego wstępnego dochodzenia nietypowe reakcje były skutkiem obecności "przypadkowego zanieczyszczenia w produkcie spożywczym". Stanowy departament zdrowia bada źródło toksyn, a Food Standards Australia and New Zealand prowadzi wysiłki mające na celu ostrzeżenie konsumentów przed zagrożeniem, a także współpracuje ze sklepami w celu koordynacji wycofania skażonego szpinaku.
Z kolei w specjalnym oświadczeniu Riviera Farms napisało: "Wygląda na to, że te produkty, które były uprawiane na farmie w Victorii i wysyłane do sklepów, zostały zanieczyszczone chwastem, który może spowodować konsekwencje zdrowotne, jeśli zostanie spożyty". Uznaje się, że wspomniany materiał roślinny dostał się do torebek szpinaku w sposób przypadkowy.
U zatrutych ludzi zaobserwowano m.in. halucynacje, majaczenie, dezorientację, szybkie bicie serca, gorączkę, rozszerzone źrenice, czy niewyraźne widzenie. Australijscy urzędnicy zaznaczają, że produkt był świeży z długą datą przydatności do spożycia, lecz także dodali, że wadliwa partia szpinaku "nie jest bezpieczna do spożycia, a ludzie, którzy go mają, powinni go wyrzucić".
Jak powiedział dr Darren Roberts, dyrektor medyczny NSW Poisons Information Centre, dla Sydney Morning Herald, część pacjentów chorowała ponad dzień po wystąpieniu pierwszych objawów. Dodał: - Nikt nie umarł, więc jesteśmy z tego bardzo zadowoleni i mamy nadzieję, że tak pozostanie, ale ci ludzie są naprawdę bardzo chorzy.