Test Faceta: Softshell 4F SFM 101
Gdy za oknem zimno jak w psiarni, a w dodatku wieje, jak w kieleckim nie tłumacz sobie, że taki mamy klimat. W nierównej walce z kapryśną polską pogodą masz sprzymierzeńców. Ja przekonałem się o tym na własnej skórze, testując nowy softshell od 4F.
Polacy nie gęsi i też sportową odzież techniczną mają. Dlatego, gdy pojawia się okazja na sprawdzenie, co nowego wymyślili spece z 4F, korzystam z niej bez wahania. Na ulicach, boiskach, w parkach i na siłowniach widuję coraz więcej osób z charakterystycznym logo wielickiej firmy. O czymś to świadczy, bo przecież w branży odzieży sportowej konkurencji nie brakuje.
Do naszej redakcji trafił testowy model kurtki zwanej także "softshell" oznaczonej symbolem SFM 101 w kolorze "turkusowym". 4F zapewnia, że ich odzież jest wysokiej jakości i to wrażenie towarzyszy już od pierwszego kontaktu z produktem. Nie ma tu odstających nitek. Szwy poprowadzone są równo, a dodatki typu taśmy ściągające, czy zamki sprawiają wrażenie solidnych.
Pierwsza przymiarka (mam 182 cm, ważę 80 kilogramów) - rozmiar L jest w porządku. Rękawy odpowiednie na długość, kurtka jest bardzo lekka i leży prawidłowo, choć jej krój jest raczej dopasowany, niż luźny. To ważne, bo jeśli ktoś pod spód chce założyć swetr lub grubą bluzę, to raczej takie rozwiązanie odpada. No ale w końcu mamy do czynienia z odzieżą sportową, a nie workiem pokutnym.
Turkusowy softshell został wyposażony przez producenta w trzy kieszenie. Wszystkie zasuwane na zamek. Dwie z nich w standardowych miejscach, trzecia na piersi, przeznaczona na umieszczenie smartfona/odtwarzacza muzyki. Sugeruje nam to mała dziurka w podszewce pozwalająca przeprowadzić kabel od słuchawek. Zaznaczę, że zamek chroniący nasz telefon jest wodoodporny, a otwór na przewód słuchawkowy wykonany z pomysłem i starannością.
Kaptur kurtki jest odpinany, więc jeśli nie zamierzamy go używać, możemy po prostu zostawić go w domu. Jeśli zaś skorzystamy z jego dobrodziejstw, możemy wyregulować do aż trzema ściągaczami. Dwoma z przodu, po obu stronach i jednym z tyłu głowy. Przydatny wydaje się też daszek, pełniący funkcję "okapu".
Dwa dodatkowe małe zamki po każdej ze stron kurtki to "wywietrzniki" pozwalające regulować temperaturę wewnątrz. Jeśli robi się nam zbyt gorąco, uchylamy lufciki i nasz korpus po bokach owiewa chłodna bryza. Właściwie to dobrze, że takie rozwiązanie jest, choć ja nie korzystałem z niego ani razu.
Ciekawym patent posiadają zakończenia rękawów. Wyposażone są one w specjalny otwór na kciuk. Dzięki temu, jeśli używamy naszego softshella przy niskich temperaturach, czy silnym wietrze, możemy zabezpieczyć choć fragment naszych dłoni. Można powiedzieć, że to swego rodzaju namiastka rękawiczki bez palców.
Teraz o kolorystyce słów kilka. Model SFM 101 występuje w dwóch wariantach. Oprócz turkusowego jest również czarny. Jasnoniebieski odcień jest za pan brat z aktualnymi trendami w modzie sportowej, ale klasyczny czarny również znajdzie swoich zwolenników. Choćby ze względu na łatwiejsze przemycenie go w połączeniu z innymi "niesportowymi" elementami odzieży.
Najważniejsze, czyli test w terenie zostawiłem na koniec. Kurtkę sprawdzałem podczas wietrznej pogody w weekend, gdy temperatura nie przekraczała 5 stopni w dzień. Pogoda za oknem nie zachęcała do aktywności fizycznej pod gołym niebem, uznałem zatem, że lepszych warunków mieć już tej wiosny nie będę. Opatulony w softshell wybiegłem na tradycyjną rundkę w terenie po znajomej okolicy.
Jak było? Lepiej, niż się spodziewałem. Mocny wiatr, podnoszący z ziemi pył, liście i foliowe worki nie robił na mnie żadnego wrażenia. Materiał zwany przez producenta "Neodry Softshell" ewidentnie "daje radę" i spełnia swoją funkcję. Ma chronić przed warunkami atmosferycznymi i z izolacją przed wiatrem rozprawia się wzorowo. Co jednak z odpornością na wodę?
No właśnie. Podczas testów nie byłem w stanie tego sprawdzić, gdyż softshella używałem przy bezdeszczowej pogodzie. Przeprowadziłem zatem test wewnętrzny, pod kranem, aby sprawdzić, czy materiał DWR trwale odpychający wodę faktycznie ją odpycha.
Tutaj nie było już tak idealnie. Pierwsze krople co prawda "sturlały" się po tkaninie, lecz pod naporem strumienia rękaw zaczął nasiąkać wodą. Co prawda wyłącznie jego zewnętrzna warstwa, co pozwala mi sądzić, że SFM101 nadaje się raczej na lekki deszcz, nie tropikalną ulewę. No ale na to mogę przymknąć oko. Nikt nie twierdzi przecież, że softshell to rybacki sztormiak.
Podsumowanie:
Za cenę 349 złotych otrzymujemy produkt w żadnym stopniu nieodbiegający od wyrobów konkurencji, zarówno pod względem "dizajnu", jak i walorów użytkowych. Softshell od 4F to wszechstronna kurtka, która towarzyszyć nam może podczas przeróżnych aktywności. Sprawdzi się podczas wycieczki rowerowej, spaceru, czy też nawet w codziennym - niesportowym użytkowaniu. Dla modelu SFM101 solidna czwórka z plusem. Możemy polecić go z czystym sercem, nie tylko ze względu na lokalny patriotyzm.