To - dorastanie w strachu [recenzja]

Kultowy w pewnych kręgach telewizyjny film "To" doczekał się hollywooddzkiego remake'u, który w 2017 r. zawojował kina na całym świecie. Czy najnowsza adaptacja prozy Stephena Kinga straszy równie skutecznie w domowym zaciszu?

Klub Frajerów, czyli główni bohaterowie "To"
Klub Frajerów, czyli główni bohaterowie "To"materiały prasowe

"To" ukazało się właśnie na nośnikach Blu-Ray 4K, Blu-Ray i DVD. Ze złowrogim klaunem Pennywisem i Klubem Frajerów spotkałem się ponownie w jakości Full HD. Odwiedziny nie mogły się obyć się bez kilku dodatków specjalnych.

Film

Mało który horrorowi udaje się być jednocześnie historią o dorastaniu. "To" jest w mojej opinii lepszą opowieścią z cyklu "coming of age", niż filmem mającym wywołać u nas gęsią skórkę. Podobnie jak w przypadku hitowego serialu Netfliksa "Stranger Things" strach często schodzi tu na drugi plan, dając wybrzmieć takim motywom jak odrzucenie, pierwsza miłość czy "gnojenie" przez szkolnych łobuzów.

Marketingowcy uznali, że gwiazdą "To" powinien być Pennywise, ale po seansie jestem zdania, że zbiorowy bohater w postaci całego Klubu Frajerów jest powodem, dla którego warto zobaczyć film Andy'ego Muschiettiego. Nastolatków, którzy muszą zmierzyć się z mroczną tajemnicą swojego miasteczka nie odgrywają ról - oni po prostu są bohaterami, których widzimy na ekranie.

Nie wszyscy z nich dostali odpowiednią ilość "czasu antenowego", ale scenarzyści zadbali o to, abyśmy trzymali kciuki za każdego protagonistę. Ci sami ludzie wplątali ich w nie lada tarapaty. Spotkania z demonicznym cyrkowcem to jedno. Nie mniejszym horrorem jest dla nich życie na prowincji pod koniec lat 80., zwłaszcza że - mówiąc delikatnie - żaden z bohaterów nie jest szkolnym ulubieńcem.

"To" wywołuje nostalgię i faktycznie wygląda jak film sprzed 30 lat, którego jakimś cudem wcześniej nikt wcześniej nie widział. Problemy zaczynają się wtedy, kiedy do głosu dochodzi Pennywise. O ile całości świetnie udaje się udawać któreś z dzieł Johna Hughesa, to motywy horrorowe są rozczarowujące. Na fotelu podskoczyłem jeden raz, kiedy to planowany przez reżysera "jump scare" zadziałał aż za dobrze. Niestety sam Pennywise oraz budowanie atmosfery strachu - a raczej jej brak - raczej mnie rozczarowały, a nie jestem osobą lubującą się w opowieściach grozy.

Mimo to, bohaterów polubiłem tak bardzo, że z chęcią zobaczę planowaną część drugą. Myślę, że po seansie będziecie podobnego zdania!

Wydanie Blu-Ray

"To" prezentuje się świetnie. Obraz jest czysty i w pełni korzysta z dobrodziejstw nośnika Blu-Ray. Cieszy fakt, że film można obejrzeć z dźwiękiem w standardzie Dolby Atmos - posiadając odpowiedni zestaw kina domowego można się naprawdę przestraszyć! Warto też wspomnieć o wersji z polskim lektorem, która również znalazła się na płycie.

Okładki wydań "To" na nośnikach fizycznychmateriały prasowe

Na fanów dodatków czeka kilkadziesiąt minut materiałów traktujących o przygotowaniach Billa Skarsgarda i młodej obsady do zagrania w filmie, wywiad z samym "mistrzem grozy" o genezie Pennywise'a i pakiet usuniętych scen. Bonusy zostały świetnie przygotowane, ale brak komentarza reżysera lub wideo "zza kulis" o technicznej stronie przygotowań remake'u "To" jest odczuwalny.

Podsumowanie

Film jest w porządku, ale nie z tych powodów, o których było najgłośniej przed jego premierą. Wydanie "To" na nośniku Blu-Ray jest świetne pod względem technicznym, ale nikt nie obraziłby się, gdyby jego zawartość była jeszcze bogatsza.

Masz sugestie, uwagi albo widzisz błąd?
Dołącz do nas