UFO nad Zatoką Gdańską? Płonące punkty, których nikt nie potrafi wytłumaczyć

W piątek w godzinach wieczornych nad Zatoką Gdańską pojawiły się tajemnicze światła, które według relacji wisiały na niebie od 40 minut do godziny.

Niewyjaśnione zjawisko zwróciło uwagę mieszkańców Trójmiasta, którzy szybko złapali za aparaty i smartfony, próbując nagrać zagadkowa światła. W sieci pojawiło się wiele filmów. Jedna z użytkowniczek Facebooka na grupie "Gdzie jest burza!!!! I inne zjawiska pogodowe" skomentowała, że z daleka wyglądało to "na jedną kropkę, jak samolot". Dopiero stukrotne zbliżenie ujawniło kilka obiektów, które wyglądały, jakby płonęły w atmosferze.

Czym były tajemnicze zjawiska? Ludzie próbują tłumaczyć

Płonące światła na wieczornym niebie to coś, co zdecydowanie potrafi przykuć uwagę. Liczne nagrania i zdjęcia napływające do sieci zostały opatrzone licznymi, mniej lub bardziej merytorycznymi komentarzami. Część osób sugerowała, że mogły to być wojskowe flary. Choć takie wyjaśnienie jest z pewnością logiczne, to kłóci się z długością obserwacji. Przeciętne flary palą się od kilku sekund do około 4 minut.

Reklama

Niektórzy uważają, że był to balon (kilka balonów?) meteorologicznych, które na ciemnym niebie osiągnęły na tyle dużą wysokość, że odbijały promienie słoneczne. To wyjaśnienie wydaje się bardziej prawdopodobne, ponieważ radiosondy mogą unieść się na wysokość 30-35 km, jak przekazał w rozmowie z PAP w marcu 2024 r. Grzegorz Walijewski, rzecznik prasowy Instytutu Meteorologii i Gospodarki Wodnej. Tłumaczył, że przesyłają one informacje dotyczące temperatury, wilgotności, ciśnienia, a także kierunki i prędkości wiatru. Ekspert dodał, że każdego dnia radiosondy wysyłane są jednocześnie z około 1,3 tys. stacji pomiarów aerologicznych na całym świecie. W Polsce takie stacje zlokalizowane są w Tarnowie, we Wrocławiu, w Legionowie i... Łebie, a więc dość blisko Trójmiasta.

Podczas silnego wiatru ciężko je kontrolować i mogą przemieszczać się w kierunku innego kraju. Warto dodać, że w tej okolicy można teoretycznie spotkać również sondy litewskie i rosyjskie - jedna ze stacji, skąd są wysyłane, znajduje się pod Królewcem.

Ostatnim z merytorycznych pomysłów internautów są także śmieci kosmiczne, które mogłyby spalać się w atmosferze. Ale czy wówczas takie zjawisko trwałoby aż godzinę? Co ciekawe, pojawiły się również sygnały od osób mieszkających w znacznej odległości od Trójmiasta, tj. z Poznania, Częstochowy czy Rzeszowa. To sugeruje, że obecne zjawisko musiało być zdecydowanie wysoko ponad chmurami.

To nie pierwszy raz, gdy obserwowane są płonące światła na niebie

Szybki rzut oka do wiadomości w internecie pozwala zorientować się, że to nie pierwszy raz, kiedy takie światła były obserwowane. Podobne nagrania były rejestrowane również w innych częściach świata, jednak najczęściej pozostają bez wyjaśnienia. W czerwcu o zgrupowaniu świateł (ponad 100) nad Wielką Brytanią informował portal dailymail.co.uk.

Różnica była jednak taka, że wówczas światła się poruszały. Próbowano powiązać je z ćwiczeniami z udziałem brytyjskiego okrętu HMS Daring. Były wojskowy twierdził, że światła zostały zrzucone z samolotów odrzutowych, aby symulować tor lotu pocisku i przetestować systemy radarowe okrętu wojennego.

INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: UFO | trójmiasto
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy