XIX-wieczne płaszcze wracają do mody
Rośnie popularność płaszczy wzorowanych na XIX-wiecznych portugalskich capotach. Odzież szyta ręcznie w Alentejo wysyłana jest już na kilka rynków świata.
Płaszcze z Alentejo wykonywane są dziś tylko w jednym zakładzie krawieckim w Portugalii, zlokalizowanym w Santa Eulalia, koło Elvas. Powstają na bazie szarego płótna lub tkaniny wełnianej, a ich częstą ozdobą jest kołnierz z lisa, który znacznie podnosi wartość tego okrycia. Najtańsze płaszcze oferowane są za 200 euro, zaś cena modeli z futrzanym kołnierzem dochodzi nawet do 400 euro.
"Wytwarzane przez nas capoty z Alentejo to nadal dosyć elitarna odzież. Nie wszyscy bowiem lubią tego typu okrycia. I bardzo dobrze. Mam nadzieję, że rosnąca moda będzie miała swoje granice i płaszcze te nigdy zbytnio się nie upowszechnią" - mówi Jose Alpedrinha, właściciel zakładu krawieckiego z Santa Eulalia.
Jak przyznaje portugalski rzemieślnik, produkcja płaszczy z Alentejo nigdy tak naprawdę nie ustała w Portugalii i od XIX w. zawsze na rynek trafiały modele w trzech kolorach: szarym, czarnym i zielonym.
"Nauczyłem się wytwarzać tę odzież w wieku 18 lat, czyli ponad czterdzieści lat temu. Wcześniej przez wiele dekad szył je mój ojciec" - dodaje portugalski krawiec spod Elvas.Dzisiaj jego wyroby trafiają nie tylko na wewnętrzny rynek, ale też do kilku państw świata, w tym do Kanady, Stanów Zjednoczonych, Francji oraz Wielkiej Brytanii. Zamówienia stale rosną i nierzadko w ciągu dnia siedmioosobowy zakład z Santa Eulalia zmuszony jest szyć 20 płaszczy.
Jak na elitarny towar przystało, capoty z Alentejo nabywają głównie zamożni, dobrze wykształceni klienci, a także znane figury życia publicznego. W swojej garderobie płaszcze te mają m.in. dwaj byli portugalscy prezydenci: Mario Soares i Jorge Sampaio. W przeszłości często pojawiał się w nich również laureat literackiej nagrody Nobla Jose Saramago.
Z Lizbony Marcin Zatyka