Chiny idą na całość. Powstaje największa na świecie pływająca turbina wiatrowa
Chińczycy zbudowali prototyp pływającej turbiny wiatrowej o rekordowych parametrach. Inżynierowie z państwowych przedsiębiorstw Huaneng Group oraz Dongfang Electric Corporation uważają, że ich wynalazek stanowi przełom w pozyskiwaniu energii ze źródeł odnawialnych. To również największy taki obiekt na świecie. Łopaty osiągają średnicę większą niż Pałac Kultury, a jedna turbina może zaspokoić zapotrzebowanie na prąd 6300 gospodarstw domowych w USA. A to wszystko bez stałych fundamentów.

Spis treści:
Chiny tworzą giganta. Jedna turbina może zasilać 6300 domów
Energia ze źródeł odnawialnych ma dziś coraz większe znaczenie. Konsumpcja energii na świecie stale rośnie, a niektóre gałęzie przemysłu - zwłaszcza sztuczna inteligencja i centra danych - potrzebują jej ogromnych ilości. Pojawiają się więc coraz to nowe sposoby na optymalne wykorzystanie odnawialnych źródeł. Chiny postanowiły iść na całość, budując kolosa. Ich monstrualna wręcz turbina jest w stanie w ciągu roku wyprodukować 17 megawatów energii (68 mln kWh). To wystarczająco, by zasilić 6300 typowych amerykańskich gospodarstw domowych.
Turbina wiatrowa produkuje prąd poprzez generator umieszczony w gondoli - głównym elemencie znajdującym się na szczycie wieży. W tym przypadku ma ona wysokość 152 m, zaś średnica łopat wynosi 262 m (31 m więcej niż Pałac Kultury). Obracają się one na obszarze 53 tys. m2, co odpowiada wielkości ośmiu boisk piłkarskich. Jest to przepotężne machinarium.
Chiński wynalazek jest nie tylko wysoce efektywny, ale również wytrzymały. Pływająca turbina wiatrowa, im dalej wysunięta w morze, tym na silniejsze wiatry oraz sztormy jest wystawiona. Twórcy podają, że prototyp jest w stanie wytrzymać fale o wysokości 24 m oraz wiatry wiejące z prędkością ok. 118 km/h (64 węzłów). Testy na głębszym morzu ruszą jednak dopiero w przyszłych miesiącach.
Pływające turbiny wiatrowe. Dlaczego nie mają fundamentów?
Pływające turbiny wiatrowe umieszczone na głębokim morzu są droższe od tych instalowanych blisko brzegu lub na lądzie i cena jednostki energii elektrycznej w ich przypadku wychodzi drożej. Z drugiej strony na środku morza częściej można liczyć na intensywne wiatry potrzebne do wprawienia w ruch łopat.
Turbiny pływające charakteryzują się tym, że nie są na stałe przymocowane do dna, lecz znajdują się na zakotwiczonych platformach. Dzięki temu można je łatwiej przenosić i instalować na głębokich wodach, zaś sam proces instalacji nie jest tak inwazyjny dla dna morskiego. Takie turbiny, a nawet całe farmy wiatrowe, bywają instalowane nawet kilkadziesiąt kilometrów od brzegu.

Morskie turbiny wiatrowe na płytszych wodach (głębokość do kilkudziesięciu metrów) często budowane są na stałych fundamentach, np. na monopalach lub fundamentach trójnożnych. Według oceny Energy Sector Management Assistance Program (ESMAP) takie konstrukcje nadają się do głębokości maksymalnie 50 m, choć najdalej wysunięte fundamenty postawiono na głębokości 58,6 m dla Seagreen Offshore Wind Farm w Szkocji.
Na głębszym morzu za bardziej efektywne uchodzą konstrukcje oparte na pływających platformach przymocowanych do dna systemami kotwiczącymi. Global Wind Energy Council (GWEC) szacuje, że to właśnie z farm zawieszonych na głębokościach powyżej 60 m pochodzi aż 80 procent morskiej energii wiatrowej na świecie.