NASA chce odegrać dużą rolę w rozwoju elektrycznych samolotów na świecie

Wygląda na to, że po otwarciu na prywatny sektor kosmiczny, amerykańska agencja otworzy się również na nowe dziedziny działalności, bardziej ekologiczne, jak rozwój awiacji nowej generacji.

Większość z nas zainteresowana jest raczej działalnością NASA w zakresie misji kosmicznych i z wypiekami na twarzy śledzimy kolejne doniesienia o powrocie na Księżyc czy locie na Marsa, to amerykańska agencja kosmiczna zajmuje się również nieco bardziej „przyziemnymi” sprawami. Chociaż określenie przyziemne może i nie jest tu najtrafniejsze, bo mowa o inwestycjach w lotnictwo, a konkretniej lotnictwo bardziej przyjazne środowisku, czyli samoloty elektryczne, które chce wprowadzić do użytku jeszcze przed 2035 rokiem. W tym celu podejmuje się współpracy z przedsiębiorstwami lotniczymi, dzieląc się swoim doświadczeniem i narzędziami, a konkretniej systemem Electrified Aircraft Propulsion (EAP).

Reklama

Ten ma doczekać się solidnego doinwestowania, aby poprawić wydajność paliwa, emisji i poziomów hałasu w komercyjnych samolotach transportowych. NASA chce również zademonstrować, że ma więcej niż jeden plan dla EAP w przypadku samochodów wąskokadłubowych (samolot pasażerski lub transportowy z jednym przejściem między fotelami ustawionymi w rzędach), więc każda flota będzie mogła z niego skorzystać. Agencja chciałaby zademonstrować te możliwości w locie, więc szuka obecnie propozycji ze strony producentów, celując głównie w mniejsze samoloty, w tym komercyjne, jak samoloty turbośmigłowe, regionalne odrzutowce czy wspomniane wąskokadłubowce. 

Co więcej, NASA szuka również propozycji w zakresie demonstracji na ziemi i w locie systemów dla samolotów poddźwiękowych ze zintegrowanymi układami napędowymi klasy megawatowej. Agencja twierdzi bowiem, że jej badania pokazuję, że elektryfikacja napędów samolotów może mieć znaczący wpływ na redukcję zużywanej energii i emisji dwutlenku węgla i azotu - w taki sam sposób, jak silniki elektryczne produkują mniej emisji przyczyniających się do zmiany klimatu. Nie da się też ukryć, że przejście na bardziej zrównoważone paliwa w przypadku samolotów stało się ostatnio bardzo popularnym tematem. Wystarczy tylko wspomnieć, że np. pod koniec stycznia Boeing poinformował, że chce, by przed końcem dekady wszystkie jego samoloty latały na paliwach ekologicznych, bo obecnie możliwe jest korzystanie jedynie z mieszanki 50/50 tradycyjnych i ekologicznych paliw. Jak wyjaśnia koncern, przejście na paliwa ekologiczne to „najszybsze i przynoszące największe zmiany rozwiązanie ograniczenia węglowych emisji związanych z awiacją w najbliższych dekadach”, podkreślając przy okazji, że jest to krok niezbędny, aby cała branża osiągnęła swój cel odejścia od tradycyjnych paliw przed 2050 rokiem. I wygląda na to, że cel ten faktycznie jest traktowany poważnie i coraz częściej będziemy słuchać o podobnych pomysłach

Źródło: GeekWeek.pl/NASA 

Geekweek
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy