USA i Europa biją kolejny rekord? Chińczycy odpowiadają największym zasilanym solarnie dronem
Wygląda na to, że Zephyry koncernu Airbus, które regularnie biją rekordy utrzymywania się w powietrzu bez lądowania, w końcu doczekały się poważnej konkurencji, bo swój dziewiczy lot ukończył właśnie największy chiński dron zasilany energią słoneczną, czyli Qimingxing-50.
Od lat wykorzystujemy drony zarówno do celów militarnych, jak i komercyjnych, a ich producenci stosują różne triki, by zwiększyć maksymalny zasięg swoich bezzałogowych statków powietrznych. Dodatkowe zbiorniki paliwa czy większe akumulatory wypadają jednak blado przy potencjale oferowanym przez Słońce, dlatego inżynierowie od lat pracują nad dronami zasilanymi energią solarną, które teoretycznie mogą utrzymywać się w powietrzu miesiącami, korzystając jedynie z dobrodziejstw natury.
Jeszcze dron czy już satelita?
Konstrukcje tego typu projektowane są z myślą o jak najniższej wadze, dlatego chociaż wyglądają na duże i wytrzymałe, są w rzeczywistości bardzo delikatne i muszą działać w stratosferze, by zminimalizować ryzyko niepożądanych zjawisk atmosferycznych. Ma to jednak wiele zalet, bo latanie na wysokości 20 km sprawia, że mogą pełnić funkcję pseudosatelitów do prowadzenia działalności zwiadowczej, monitorowania środowiska (np. pożarów), mapowania czy komunikacji, a wszystko za ułamek ceny wysłania w kosmos klasycznych satelitów.
Najsłynniejsze konstrukcje tego typu to drony Zephyr produkcji Airbusa i to właśnie do nich, a konkretniej modelu Zephyr S (waga 75 kilogramów, rozpiętość skrzydeł 25 metrów), należy rekord długości utrzymywania się w powietrzu, czyli 64 dni, pobity w ubiegłym miesiącu.
Chińczycy nie zamierzają jednak biernie się temu przyglądać i jak się właśnie dowiadujemy, ich odpowiedź nabiera coraz realniejszych kształtów. A mowa o opracowywanym przez Aviation Industry Corporation of China (AVIC) modelu Qimingxing-50, którego nazwę można przetłumaczyć na "Jutrzenka-50" - ten ukończył właśnie swój dziewiczy lot, bez jakichkolwiek problemów wzbijając się w powietrze i utrzymując tam przez 26 minut.
I chociaż wynik ten nie wygląda zbyt imponująco w porównaniu z dwoma miesiącami Zephyra S, to należy pamiętać, że mamy do czynienia z konstrukcją dwa razy większą, o rozpiętości skrzydeł na poziomie 50 metrów, a do tego dziewiczy lot nie miał na celu testowania czasu utrzymywania się w powietrzu, ale działania wszystkich systemów i jak przekonuje producent pod tym względem zakończył się pełnym sukcesem, a na inne rekordy jeszcze przyjdzie czas.