Czy epidemia snu w Sandmanie była prawdziwym wydarzeniem? Tak!
W zarówno w komiksie, jak i w serialu Netflixa „Sandman” pojawił się wątek epidemii snu. Nie wszyscy wiedzą, ale… zdarzyła się ona naprawdę! Do tej pory nie podano zadowalającego wyjaśnienia, dlaczego ludzie zaczęli chorować na tę niezwykłą chorobę. Śmiertelność była bardzo duża, przeżywało tylko 50 procent chorych.
Historię należy zacząć od wyjaśnienia czym/kim był tytułowy Sandman. Jest to amerykański komiks wydawany w latach 1989-1996 przez DC Comics, który został stworzony przez Neila Gaimana. Głównym bohaterem jest Sen/Sandman/Morfeusz, czyli władca krainy snu i marzeń sennych, jest on także jednym z Nieskończonych - istot, które są utożsamiane m.in. z Losem, Śmiercią, czy Pożądaniem. W ostatnim czasie na Netflixie pojawiła się adaptacja tej serii, która cieszy się bardzo dużą popularnością.
Zniewolenie Morfeusza i epidemia snu
Na początku całej serii Morfeusz zostaje schwytany przez ziemskiego maga w 1916 r., który go więzi na sto lat. W tym czasie ludzie na całym świecie zapadają na nieznaną chorobę ciągłego snu lub jego całkowitego braku.
Inspiracją dla tego pomysłu z pewnością była epidemia letargicznego zapalenia mózgu, która również rozpoczęła się około 1916 roku. Do 1926 roku choroba rozprzestrzeniła się na całym świecie, zarażając ponad milion ludzi, niestety aż 500 000 z nich zmarło. Niektóre dane mówią o nawet 10 mln chorych i 5 mln zgonów. Większość osób, które wyzdrowiały nigdy nie wróciła do pełni sił - cierpieli na częściowy paraliż, który był podobny do choroby Parkinsona. Epidemia zakończyła się w 1927 r. bez wyraźnego powodu.
Jakie objawy miała ta niezwykła choroba? Odznaczała się ona wysoką gorączką, bólem głowy, gardła, letargiem, czy podwójnym widzeniem. Jednakże cechą charakterystyczną było to, że chorzy mogli zapaść w stan podobny do śpiączki, bez względu na porę dnia i miejsce, w którym się znajdowali. Inną cechą tej przypadłości było to, że ludzie spali patologicznie długo lub cierpieli na patologiczną bezsenność.
W ostrym stadium pacjenci dodatkowo doświadczali zaburzeń psychosensorycznych, czy halucynacji wizualnych i słuchowych. Śmiertelność wynosiła aż... 50 proc.
Co było przyczyną epidemii snu?
Przyczyny letargicznego zapalenia mózgu są nadal nie do końca poznane. Niektóre badania sugerują, że jest to odpowiedź autoimmunologiczna, lub też choroba powiązana z wirusami i bakteriami.
W płynie mózgowo-rdzeniowym chorych odkryto prążki monoklonalne, ponadto otrzymano także dobrą odpowiedź na leczenie steroidami. Według części lekarzy wskazuje to na możliwe autoimmunologiczne podłoże choroby. Z drugiej strony powiązano zapalenie mózgu z zapaleniem gardła, przez co pojawiła się hipoteza o paciorkowcowym czynniku, zatem schorzenie byłoby powiązane z infekcją paciorkowcową (paciorkowce to rodzaj tlenowych lub względnie beztlenowych bakterii).
Istnieje także inna hipoteza - potencjalnie przyczyną choroby mogłyby być enterowirusy, do których zalicza się m.in. polio, rozprzestrzeniają się one poprzez kontakt z wydzielinami chorego. Należy zwrócić też uwagę, że "epidemia snu" zbiegła się w czasie z pandemią grypy w 1918 r.
Niestety, obecnie nie ma specjalistycznego leczenia letargicznego zapalenia mózgu.