Mamy nawet 6 razy więcej przypadków CoVID-19 niż podają statystyki
Jak sugerują nowe modele pandemiczne, całkowita liczba infekcji podawana przez oficjalne dane jest zaniżona kilkakrotnie, szczególnie w państwach o wysokich dochodach.
Nowe modele przygotowane dla Stanów Zjednoczonych, Australii, Kanady, Korei Południowej i 11 krajów europejskich sugerują, że oficjalne dane rządowe nie oddają pełnej skali pandemii. Australijscy badacze postanowili więc zweryfikować wszystkie te informacje, stosując technikę zwaną backcastingiem, czyli przewidując liczbę dziennych ofiar wstecz, tj. od dnia śmierci do dnia infekcji. Dzięki temu mogli ominąć stosowanie danych epidemiologicznych i serologicznych, które mają swoje ograniczenia, związane głównie z limitami testowania. Porównując uzyskane w ten sposób modele z potwierdzonymi przypadkami, zespół był w stanie przewidzieć „prawdziwą” skalę pandemii w każdym z krajów, która jest średnio 6 razy wyższa niż się nam wydaje.
- W odróżnieniu od infekcji raportowanych na podstawie testów RNA, backcasting jest niezależne od liczby testów czy ich skuteczności, które mogą być różne w zależności od jurysdykcji. Po prostu analizowaliśmy statystyki na temat tego, ile osób zmarło na CoVID-19 w danym kraju i pracowaliśmy wstecz, żeby zobaczyć, ile osób zostało zainfekowanych przy tej konkretnej liczbie - tłumaczą autorzy. Oznacza to, że jest to sposób dużo łatwiejszy niż inne do stosowania w skali miast czy regionów, a nawet całych krajów, również dlatego, że nie ma tu znaczenia zasięg testowania, z którym bywa różnie.
Co ciekawe, niektóre kraje lepiej oddały skalę problemu niż inne i dla przykładu w Korei Południowej faktyczny stan pandemii jest tylko 2,6 wyższy niż podawany, ale niestety są też Włochy, które podają dane zaniżone o 17,5%! Niestety, chociaż od marca wiemy już o koronawirusie zdecydowanie więcej, testujemy coraz więcej i skuteczniej, a także coraz lepiej panujemy nad zachorowaniami (ogólnie rzecz ujmując), to sytuacja w podawaniu danych praktycznie się nie zmienia - oficjalne informacje wciąż są mocno zaniżone, nawet pięciokrotnie, i to również w krajach, jak Australia, która może pochwalić się najlepszą wykrywalnością spośród wszystkich sprawdzanych.
W tym miejscu warto też pochylić się nad innym problemem, a mianowicie sposobem raportowania zgonów, bo żeby zastosować system australijskich badaczy, potrzebne są wiarygodne liczby. Tymczasem zgony z powodu CoVID-19 wciąż są tematem wielu kontrowersji, bo ustalenie, czy śmierć ustaliła tylko i wyłącznie z powodu tej choroby jest niezwykle trudno - często objawy pokrywają się z innymi chorobami, pacjenci mają wiele wcześniej występujących przypadłości i tym podobne. Mówiąc krótko, jedno jest pewne - chorych jest zdecydowanie więcej niż zgłoszonych przypadków, ale trudno jednoznacznie ocenić, jak duże są to rozbieżności. Miejmy nadzieję, że poziom podawany w najnowszych badaniach jest tym maksymalnym, bo niestety wcześniej widzieliśmy już takie, które mówiły, że wszystko trzeba pomnożyć razy 10 albo nawet 20.
Źródło: GeekWeek.pl/ScienceAlert