Tajemnicza choroba zaatakowała Kongo. Dziesiątki zgonów
Jak poinformowali przedstawiciele służby zdrowia Demokratycznej Republiki Konga (DRK), kraj zaatakowała nieznana choroba grypopodobna, która powoduje gorączkę, bóle głowy oraz kaszel. Zdaje się dotykać osoby w każdym wieku, w tym dzieci, a część pacjentów przechodzi ją bardzo ciężko - w ciągu nieco ponad miesiąca zabiła co najmniej kilkadziesiąt osób.
Od połowy listopada w Demokratycznej Republice Konga rozprzestrzenia się tajemnicza choroba, która zabiła już co najmniej kilkadziesiąt osób. Choć w rzeczywistości liczby te mogą być znacznie wyższe, bo różnią się w zależności od tego, kto o nich informuje. I tak, Narodowy Instytut Zdrowia Publicznego pisze w swoim raporcie, że nieznane zdarzenie zdrowia publicznego wykryte 24 października spowodowało śmierć 27 spośród 382 dotkniętych osób.
Zastępca gubernatora prowincji, Rémy Saki i minister zdrowia prowincji, Apollinaire Yumba, powiedzieli jednak The Associated Press o szacunkach mówiących, że zmarło od 67 do 143 osób, a minister zdrowia Samuel Kamba Roger stwierdził, że zmarło 79 osób, a ogółem zachorowało ponad 350. Skąd te rozbieżności? Większość przypadków odnotowano w regionie Panzi, znajdującym się ok. 700 km na południowy wschód od stolicy - Kinszasy, który dysponuje ograniczoną infrastrukturą medyczną. Należy też brać pod uwagę fakt, że zachorowań i zgonów szybko przybywa.
Władze apelują o spokój i higienę
Jak dotąd zgony związane z epidemią odnotowano między 10 a 25 listopada, chociaż pierwsze doniesienia o zachorowaniach mogły pojawić się już pod koniec października. Lokalni urzędnicy zajmujący się służbą zdrowia starają się zidentyfikować przyczynę choroby i powstrzymać jej rozprzestrzenianie, ale na ten moment niewiele o niej wiadomo.
Do regionu wysłano zespół epidemiologów, a władze apelują o ograniczenie ruchu ludności, zalecają mieszkańcom przestrzeganie zasad higieny i unikanie dotykania zmarłych: "Wchodzenie i wychodzenie z tej strefy zdrowotnej musi być ograniczone. Ludzie powinni unikać podawania sobie rąk na powitanie oraz regularnie myć ręce”.
WHO bada sprawę
Światowa Organizacja Zdrowia (WHO) poinformowała agencję AFP, że współpracuje z kongijskimi władzami, aby lepiej zrozumieć sytuację i wysłała na miejsce swój zespół, aby pobrał próbki do badań laboratoryjnych. Bo warto pamiętać, że Demokratyczna Republika Konga to jeden z najbiedniejszych krajów świata, a w ostatnich miesiącach był również epicentrum epidemii mpox (małpiej ospy), która spowodowała ponad 1000 zgonów.
Jeśli zaś chodzi o nową chorobę, biorąc pod uwagę w większości niespecyficzne objawy związane z tymi zgonami, istnieje wielu potencjalnych winowajców wybuchu epidemii, w tym znane choroby obserwowane wcześniej w regionie, takie jak Ebola czy właśnie mpox. Możliwe jest również, że zgony są spowodowane przez więcej niż jedno źródło, które może obejmować przyczyny niezakaźne, jak chemiczne skażenie żywności lub wody.
Istnieje oczywiście również niepokojąca możliwość, że stoi za tym nowy lub nieoczekiwanie pojawiający się patogen, jak szczep ptasiej grypy, który przystosował się do łatwego rozprzestrzeniania się między ludźmi. Potencjalnie niepokojącym aspektem jest to, że według urzędników służby zdrowia większość zgonów nastąpiła wśród dzieci w wieku powyżej 15 lat, a infekcje są zazwyczaj najbardziej niebezpieczne u bardzo młodych osób lub osób starszych.
***
Bądź na bieżąco i zostań jednym z 89 tys. obserwujących nasz fanpage - polub Geekweek na Facebooku i komentuj tam nasze artykuły!