Afgański sprawdzian dla lekarzy

Nie ma dnia, żeby do ambulatorium w bazie Warrior nie trafił ktoś poszkodowany. Najczęściej są to żołnierze Afgańskiej Narodowej Armii i lokalna ludność. Medykom - jak sami przyznają - jest najciężej na sercu, gdy muszą zająć się rannym Polakiem. Ale wtedy tym dają z siebie wszystko.

Punkt medyczny w bazie Warrior /fot. plut. Piotr Grzegorek i Anna Pawlak (PKW Afganistan)
Punkt medyczny w bazie Warrior /fot. plut. Piotr Grzegorek i Anna Pawlak (PKW Afganistan) 

Gdyby nie czerwony krzyż na drzwiach, punkt medyczny nie wyróżniałby się niczym szczególnym od pozostałych budynków w bazie. Zabezpiecza poszkodowanych na poziomie ambulatoryjnym (stabilizacja i resuscytacja krążeniowo-oddechowa), dokonuje się w nim zarówno rutynowych przyjęć, jak i zabiegów ratujących życie. Poważnie ranni są tu przygotowywani do transportu śmigłowcem medycznym. Znaczna część pacjentów, którzy są operowani w Polskiej Placówce Medycznej w Ghazni, trafia właśnie z Warriora.

Medyk-rekordzista

Personel medyczny to grono świetnie wykwalifikowanych i doświadczonych osób. Większość z nich to żołnierze, choć jest tam dwójka cywili. Piotr Wasiuta jest lekarzem, który postanowił spróbować swoich sił w ekstremalnych warunkach. To jego pierwszy wyjazd, ale już teraz poważnie zastanawia się nad wstąpieniem do armii. Drugi cywil to kobieta, pielęgniarka, Barbara Pawlica. Również pierwszy raz na misji, z tym samym zapałem i chęcią pomagania innym. Reszta ekipy medyków, to żołnierze, którzy mają już spore doświadczenie. Szef punktu medycznego, plut. Piotr Grzegorek wcześniej był w Iraku, podobnie jak st. szer. Sebastian Góralik, pełniący w Warriorze funkcję sanitariusza. St. kpr. Grzegorz Ziobro, ratownik medyczny, ma za sobą dwie misje w Kosowie. Prawdziwym rekordzistą jest st. kpr. Wojciech Wojtczak, który dwa razy był w Bośni, raz na Wzgórzach Golan, a w Afganistanie jest już po raz drugi. Pełni tutaj funkcję kierowcy - sanitariusza. W grupie medyków jest również stomatolog - mjr Przemysław Stopiński, który uzębienie przebywających na misji leczy po raz pierwszy.

Obrażenia jak z filmów

Z pacjentami bywa różnie. Są takie dni, gdy do ambulatorium zawita żołnierz po krople na żołądek, ale bywają i takie, że trafia tam kilkunastu poszkodowanych. W większości są to żołnierze afgańscy. Trafiają z obrażeniami, jakie lekarz w Polsce zna tylko z wykładów lub filmów. Często z ranami postrzałowymi, kończynami urwanymi przez IED (improwizowany ładunek wybuchowy)? Udzielenie pomocy tak poszkodowanym osobom to prawdziwe wyzwanie i jednocześnie test dla lekarza. Mówi się, że jeśli tutaj się sprawdzi, to nic już go nie zaskoczy i sprosta każdemu wyzwaniu.

Afgańczycy przychodzą po pomoc

Niedawno do punktu trafiło dwóch policjantów afgańskich, jeden z nich miał aż osiemnaście ran. Obaj zostali przetransportowani śmigłowcem medycznym do Ghazni. Jednego udało się uratować, drugi zmarł w drodze. Nie brakuje również pacjentów wśród ludności cywilnej. Najczęściej zgłaszają się osoby z ropiejącymi ranami, dolegliwościami żołądkowymi, chorobami skórnymi, dróg oddechowych, czy wrzodami. Wśród chorych duża liczba to dzieci. Kilka wizyt w ambulatorium ma za sobą jedenastoletni chłopiec z pobliskiej miejscowości. W prawej ręce, w grzbietowej części nadgarstka zrobiła mu się narośl, coś jak polip, fachowo zwana tłuszczakiem. Chłopiec skarżył się na ból w ręce, więc usunięto mu narośl. Teraz przychodzi na kontrole.

Rosjanie rozbili mistrzów Europy

www.fivb.org
www.fivb.org
www.fivb.org
www.fivb.org
www.fivb.org
www.fivb.org
www.fivb.org
www.fivb.org
www.fivb.org
www.fivb.org
www.fivb.org
www.fivb.org
www.fivb.org
www.fivb.org
www.fivb.org
www.fivb.org
www.fivb.org
www.fivb.org
www.fivb.org
www.fivb.org
www.fivb.org
www.fivb.org
www.fivb.org
www.fivb.org

Najtrudniej ratować swojego

Z racji na warunki geograficzne, oraz sytuację społeczną, w Afganistanie występują choroby w Polsce praktycznie niespotykane. W Warriorze wyleczono już kilka osób z jaglicy. Inaczej zwana ziarnicą lub egipskim zapaleniem oczu, jest najczęstszą przyczyną ślepoty. Wywoływana jest przez wirus, który przenosi się przez owady oraz przedmioty wspólnego użytku. Poważny wpływ na rozwój tej choroby mają złe warunki higieniczne i brak dostępu do świeżej wody. Charakteryzuje się żółtymi grudkami rozwijającymi się w spojówce.

Najtrudniej jest jednak, gdy na stół trafia Polak. Wtedy trzeba zmobilizować wszystkie siły i zrobić absolutnie wszystko, żeby mu pomóc. - Oby takich sytuacji było jak najmniej. Bo gdy to się nie udaje, w człowieku coś pęka - mówią medycy z Wojownika.

Anna Pawlak, PKW Afganistan

materiały prasowe
Masz sugestie, uwagi albo widzisz błąd?
Dołącz do nas