Al-Kaida i talibowie atakowali bazy nuklearne!

Al-Kaida i talibowie atakowali pakistańskie bazy broni nuklearnej co najmniej trzykrotnie w ciągu ostatnich dwóch lat - twierdzi dyrektor Ośrodka Badań nad Bezpieczeństwem Pakistanu na Uniwersytecie Bradford prof. Shaun Gregory.

W sierpniu 2008 r. kilka ładunków wybuchowych eksplodowało przy bramach do kwater wojskowych w Wah.
W sierpniu 2008 r. kilka ładunków wybuchowych eksplodowało przy bramach do kwater wojskowych w Wah.AFP

Ładunki eksplodowały przy bramach

W opracowaniu dla periodyku, zajmującego się problematyką terroryzmu i wydawanego w amerykańskiej akademii wojskowej West Point, prof. Gregory wymienia trzy takie ataki od listopada 2007 r. i ostrzega przed kolejnymi.

Jak pisze, 1 listopada 2007 r. rebelianci zaatakowali magazyn nuklearny w mieście Sargodha (północny Pakistan), 10 grudnia 2007 r. zamachowiec-samobójca zdetonował ładunek wybuchowy w nuklearnej bazie lotniczej w Kamrze (północny Pakistan), a w sierpniu 2008 r. kilka ładunków eksplodowało przy bramach do kwater wojskowych w Wah (także północ kraju), jednym z największych pakistańskich zakładów nuklearnych.

Ataki bojowników będą się nasilać

Ataki te przeprowadzono mimo środków bezpieczeństwa wokół tych obiektów i dostarczenia przez USA milionów dolarów na pomoc techniczną mającą zapobiec infiltracji rebeliantów.

Dyrektor Centrum Międzynarodowego Handlu i Bezpieczeństwa na Uniwersytecie Georgia dr Anupam Srivastava uważa, że ataków było więcej niż trzy. Jest on także zdania, że Al-Kaida i talibowie je nasilą.

Atak w Wah był relacjonowany jako najkrwawszy zamach terrorystyczny na pakistańskie siły zbrojne. Zginęły 63 osoby. Cel przedstawiano wówczas w mediach jako dużą fabrykę broni konwencjonalnej i amunicji, ale według profesora Gregory'ego i innych analityków są to w istocie zakłady montażu głowic nuklearnych.

Potencjał wywiadowczy Al-Kaidy

- Obiekty te są określane przez różne władze jako nuklearne lub mające związek z bronią nuklearną - oświadczył Gregory.

Jego zdaniem, trzy wspomniane zamachy dowodzą potencjału wywiadowczego Al-Kaidy i talibów oraz świadczą o ryzyku trojakich aktów terrorystycznych:

- Atak mający spowodować pożar w zakładach broni nuklearnej, który może stworzyć zagrożenie radiologiczne; atak mający spowodować wybuch w zakładach broni nuklearnej lub jej części składowych oraz atak w celu zdobycia składników do produkcji broni nuklearnej lub samej broni - wymienia Gregory.

Prof. Gregory uważa, że powodem do dużego zaniepokojenia jest ryzyko zmowy przy takich zamachach ze strony pracowników obiektów nuklearnych lub żołnierzy sympatyzujących z Al-Kaidą czy talibami.

Ryzyko zdobycia broni - realne

"Armia (pakistańska) była w przeszłości islamizowana i służą w niej wyżsi rangą oficerowie znani z antyzachodnich czy antyamerykańskich poglądów" - pisze "Daily Telegraph". I cytuje opinię Gregory'ego: "Żaden program selekcji nie zdoła wykluczyć z grona pakistańskich wojskowych i cywilów, mających wiedzę na temat broni nuklearnej, osób o poglądach islamistycznych czy antyzachodnich".

Jego zdaniem ryzyko zdobycia przez talibów czy Al-Kaidę broni nuklearnej jest "realne" i może mu zapobiec tylko ciągły nacisk na rząd Pakistanu oraz wspomaganie go.

INTERIA.PL/PAP
Masz sugestie, uwagi albo widzisz błąd?
Dołącz do nas