Atak na lotnisko w Lipiecku. Ukraińskie drony przegoniły rosyjskie myśliwce

Ukraiński najazd na obwód kurski całkowicie zaskoczył Rosjan. Teraz otrzymali kolejny cios. Ogromny atak dronów na lotnisko w Lipiecku wywołał pożar widoczny i słyszany z wielu kilometrów.

Na lotnisku wojskowym w Lipiecku - mieście obwodowym 300 kilometrów od granicy z Ukrainą, w piątek rano (9 sierpnia) wybuchł sporej wielkości pożar. O sytuacji informowały zarówno rosyjskie media, jak i lokalny włodarz - Igor Artomow.

W oficjalnych komunikatach państwowych agencji prasowych TASS i RIA Novosti brak było informacji co do pochodzenia pożaru. Artomow poinformował natomiast o "groźbie ataku dronów". W związku z tym zagrożeniem zarządzono ewakuację mieszkańców czterech okolicznych miejscowości, mimo tego, że Artomow początkowo odradzał ją mieszkańcom, sądząc, że jest to próba zasiania paniki.

Reklama

Doniesienia o ataku ukraińskich bezzałogowców potwierdzają nagrania publikowane przez lokalnych mieszkańców w mediach społecznościowych. Widoczny jest na nich ogromny pożar oraz liczne eksplozje, niektórzy bezpośrednio wspominają także na nagraniach o dronach.

Dlaczego zaatakowano bazę lotniczą w Lipiecku w Rosji?

Na lotnisku w Lipiecku miał znajdować się jeden z największych składów amunicji w tej części Rosji. W wyniku ataku bezzałogowców doszło do jego detonacji. Sporej wielkości ogień w miejscu magazynowania amunicji potwierdza także satelitarny system wykrywania pożarów FIRMS.

Natychmiast po ustaniu eksplozji na lotnisku Rosjanie mieli poderwać do lotu wiele samolotów odrzutowych. Na tamtejszym lotnisku stacjonują samoloty bombowe Su-34, myśliwce MiG-29 i szturmowe Su-25, a okazjonalnie bazują tam także najnowocześniejsze rosyjskie myśliwce Su-57.

Zdaniem Artomowa systemy obrony przeciwlotniczej bazy aktywne były do godziny 6 rano, w ataku rannych miało zostać 6 osób.

Z bazy w Lipiecku startują samoloty atakujące północno-wschodnią część Ukrainy, głównie Charków oraz Sumy. W ciągu ostatnich kilku dni tamtejsze maszyny wykonywały naloty na ukraińskie wojska, które wkroczyły do obwodu kurskiego. Prawdopodobnie więc atak na bazę miał na celu przede wszystkim ochronę jednostek prowadzących działania na terytorium Rosji.

Ostatnimi czasy w rejonie Charkowa wzmożone zostały ataki bombami FAB-3000 z modułem szybującym UMPK, które są najcięższymi bombami wykorzystywanymi do tej pory w konflikcie. Bardzo możliwe, że bomby i zrzucające je bombowce taktyczne Su-34 pochodziły właśnie z lotniska w Lipiecku. 

Po udanym nocnym ataku Ukraińcy mieli wysłać na bazę lotniczą drugą falę dronów. W mediach społecznościowych pojawiły się nagrania przelatujących maszyn. Na ten moment nie są jednak znane efekty drugiego nalotu.

Rosyjscy propagandyści krytykują nieporadność swojej armii

Wielu rosyjskich blogerów militarnych już we wtorek, w dzień ataku, rozpoczęło krytykę armii oraz władz rosyjskich, które, ich zdaniem, zawiodły tym, że nie udaremniły ukraińskiego najazdu. Jest to jedna z najpoważniejszych tego rodzaju akcji przeprowadzonych przez Ukrainę.

Propagandyści zarzucają dowództwu rosyjskiej armii, że nie wynieśli żadnej lekcji z poprzednich ataków. Zdaniem Rybara - jednego z bardziej znanych rosyjskich blogerów militarnych, Ukraińcy zbierali swoje siły w regionie przygranicznym już od dwóch miesięcy, a mimo to nie zareagowano odpowiednio. 

Rosyjskiej armii zarzucany jest paraliż decyzyjny, kłamstwa i naginanie rzeczywistości, które okupione są sporymi stratami, w tym tymi z bazy lotniczej w obwodzie lipieckim. Mówi się także o braku odpowiedzialności publicznej za liczne błędy w dowodzeniu.

***

Co myślisz o pracy redakcji Geekweeka? Oceń nas! Twoje zdanie ma dla nas znaczenie. 

***

Bądź na bieżąco i zostań jednym z 90 tys. obserwujących nasz fanpage - polub Geekweek na Facebooku i komentuj tam nasze artykuły!

INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: Ukraina | Rosja | baza lotnicza | lotnisko | Drony
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy