Atak terrorystyczny na Nord Stream 2: Kto to zrobił i jak? O hipotezy zapytaliśmy ekspertów

Uszkodzenie podwodnej nitki gazociągu Nord Stream 2 to historyczny moment w dziejach świata. To akt terrorystyczny, który jest najprawdopodobniej sabotażem na wodach międzynarodowych na skalę dotąd nieznaną. Kto mógł podłożyć ładunki wybuchowe na głębokości 70 metrów? Teorii jest kilka i to wzajemnie sprzecznych. W polskiej sieci www zawrzało.

26 września spółka Nord Stream 2 poinformowała, że doszło do spadku ciśnienia w nitce gazociągu A na południowy-wschód od Wyspy Bornholm. Kilka godzin później Narodowe Centrum Sejsmologiczne (SNSN) na Uniwersytecie w Uppsali podało informację, że szwedzkie stacje pomiarowe zanotowały dwie detonacje w poniedziałek 26 września o 2:03 w nocy i 19:04 wieczorem. 

Duński Urząd Regulacji Energii przekazał informację, że pęcherze gazu z uszkodzonego gazociągu mierzą ponad 100 metrów średnicy. Metan z trzech uszkodzonych miejsc nitki gazociągu będzie się wydobywał nawet przez tydzień mimo tego, że "kurek" gazociągu został zakręcony.

Reklama

Od tego momentu stało się praktycznie oczywiste, że na dnie morza doszło do sabotażu. W mediach pojawił się obraz, jakiego świat jeszcze nie widział - na wodach Bałtyku powstał ogromny krąg bulgocącej wody przez metan wydostający się z uszkodzonego gazociągu.

Nord Stream 2: Akt międzynarodowego terroryzmu. Jak to zrobili?

Kolejni premierzy krajów Unii Europejskiej zaczęli zdecydowanie oświadczać, że uszkodzenia to celowy sabotaż. Zapytani przez GeekWeek eksperci są zgodni, że uszkodzenie nitki gazociągu Nord Stream 2 na głębokości 70 metrów wymagało profesjonalnych ładunków wybuchowych, które pokonały potężną, betonową pokrywę zabezpieczającą nitkę gazociągu. Oto kilka najważniejszych hipotez, jak atak został przeprowadzony.

Uszkodzenie gazociągu Nord Stream 2 - najważniejsze hipotezy:

  • grupa nurków podpłynęła na miejsce ataku łodzią. Następnie zanurkowali i zainstalowali ładunki wybuchowe. Tego typu akt sabotażu mógł być wykonany wiele tygodni temu, a miny zostały odpalone drogą radiową
  • Komandosi zostali zrzuceni z powietrza na morze w miejscu, w którym został przeprowadzony atak. Po podłożeniu ładunków mogli zostać ewakuowani śmigłowcem  
  • ładunki wybuchowe zostały podłożone już podczas budowy gazociągu przez np. agentów obcego mocarstwa, którzy udawali specjalistów pracujących pod wodą 
  • w pobliże gazociągu podpłynęła łódź podwodna, z której ekipa sabotażystów dokonała ataku na rurociąg bez wypływania na powierzchnię 
  • atak przeprowadziły drony, które zrzuciły na morze zdalnie sterowane, podwodne miny. Wyposażone w czujniki same znalazły nitkę rurociągu, wylądowały na dnie i w odpowiednim momencie eksplodowały

Ta ostatnia teoria związana z dronami wyposażonymi w miny jest ciekawa ze względu na informacje podawane przez norweskie media. Na kilka dni przed atakiem na rurociąg niezidentyfikowane bezzałogowce były widziane w pobliżu pól wydobywczych Gulfaks, Johan Sverdrup, Snorre i Kristin. Prawdopodobnie drony były wypuszczane z pobliskich statków. Podobny mechanizm z dronami bojowymi mógł być zastosowany w przypadku ataku na gazociąg NordStream 2.

Atak na gazociąg Nord Stream 2: Kto to zrobił?

Poprosiliśmy najlepszych polskich ekspertów od terroryzmu o przedstawienie swoich hipotez, kto może odpowiadać za ten atak na nitkę gazociągu Nord Stream 2. W światowych mediach przyjmuje się trzy hipotezy.

Najważniejsze hipotezy, kto zaatakował Nord Stream2:

  • Rosja. Rosyjscy komandosi zdetonowali ładunki uszkadzając gazociąg, aby w ten sposób np. rzucić cień podejrzenia na państwa popierające Ukrainę i doprowadzić wśród nich do konfliktu i podziału
  • Ukraina, USA lub inne państwo popierające Ukraińców, któremu mogłoby zależeć na zatrzymaniu płynącego rosyjskiego gazu do Europy 
  • Inna grupa terrorystyczna, której celem jest całkowite sparaliżowanie energetyczne Europy (np. bojownicy islamscy). W tej opcji mieszczą się także choćby Rosjanie, którzy popierają reżim Putina i mieszkają w Europie Zachodniej, którzy sami zdecydowali się na akt sabotażu

Przytłaczająca większość komentarzy po zaatakowaniu gazociągu wskazywała Rosję jako potencjalnego sprawcę. Konsternację i nieprawdopodobne zaskoczenie spowodował tweet byłego ministra obrony narodowej i szefa MSZ-u Radosława Sikorskiego, który napisał "Thank you, USA" (tłum. dziękuję USA)

Tym wpisem Radosław Sikorski zasugerował, że atak terrorystyczny na gazociąg niekoniecznie był przeprowadzony przez Rosjan. Pojawiło się ważne pytanie: czy to możliwe, że Stany Zjednoczone zdecydowały się na akt międzynarodowego terroryzmu i w ten dość osobliwy sposób włączyły się do rozgrywki wokół energetycznego bezpieczeństwa Europy? Komu najbardziej zależy na zablokowaniu napływu rosyjskiego gazu do Europy? Zapytani przez GeekWeek eksperci są zgodni, że wysadzenie ładunków wybuchowych ma absolutnie związek z wydarzeniami w Ukrainie, ale nie sposób wskazać jednoznacznie autorów ataku.

Ekspert ds. bezpieczeństwa i zarządzania kryzysowego Marcin Samsel uważa, że na początku trzeba wskazać, kto najbardziej zyska na tym ataku w dłuższej perspektywie oraz kto domagał się zatrzymania importu rosyjskiego gazu. Wśród potencjalnych sprawców mogą być oczywiście państwa popierające Ukrainę, ale także zyskać mogłaby na tym ataku Białoruś.

Marcin Samsel mimo wszystko raczej wyklucza, że atak przeprowadziły siły specjalne Rosji lub Białorusi, choć prawdziwych sprawców wykaże dopiero międzynarodowe śledztwo. Będzie to jednak bardzo trudne ze względu na miejsce ataku, czyli dno Bałtyku.

- Najbardziej protestowały przeciwko Nostreamowi 2 Ukraina, Polska, kraje bałtyckie czy USA - przypomina dr Wojciech Szewko, analityk ds. międzynarodowych Collegium Civitas. Od teraz jedynym sposobem przesyłania rosyjskiego gazu do Europy pozostanie  gazociąg jamalski, który idzie przez Polskę. Według dr Szewko na pewno przeprowadzenie takiej operacji mogły zrobić jednostki specjalne któregoś z państw zaangażowanych gospodarczo czy politycznie w konflikt w Ukrainie.

Dr Szewko w rozmowie z GeekWeek przypomniał, że ustalenie sprawców zamachu na rurociąg będzie niezwykle trudne, gdyż na takiej głębokości (70 metrów) nie ma żadnych kamer monitoringu.

Zagrożenie dla Baltic Pipe?

Na celowniku potencjalnych terrorystów może się znaleźć także właśnie otwarty przez Polskę gazociąg Baltic Pipe, który dostarcza norweski gaz do Polski. "Jeśli się okaże, że to nie Rosjanie, to... Rosjanie mogą próbować zrobić dokładnie to samo nam, co my im" - ostrzega dr Szewko

O potencjalnym zagrożeniu terrorystycznym dla gazociągu Baltic Pipe wspomina także ekspert rynku gazu Andrzej Szczęśniak. Jego zdaniem ostatni atak na gazociąg Nostream 2 niekoniecznie musieli przeprowadzić komandosi jednego ze światowych mocarstw, ale wynajęci najemnicy. Nie ma żadnych dowodów, aby posądzać kogoś wprost. Ale na pewno zgoda na taki atak musiała zapaść na najwyższym szczeblu, a chodziło o gospodarczy cios głównie w Europę - twierdzi ekspert.

Śledztwo w sprawie ustalenia sprawców terrorystycznego ataku na gazociąg Nord Stream 2 będzie bardzo trudne. Jak pisze niemiecki dziennik "Tagesspiegel" podłożenie ładunków wybuchowych na głębokości 70 metrów wymagało specjalistycznego przygotowania i użycia sił specjalnych, w tym np. łodzi podwodnej. Trudno oczekiwać, że ślady materiałów wybuchowych w miejscu eksplozji jednoznacznie wskażą na sprawców. Nie można wykluczyć, że autorzy tego ataku nigdy nie zostaną ustaleni. Na razie żadne ze światowych mocarstw (w tym Rosja), a także organizacji terrorystycznych nie przyznało się do tego, że przeprowadziło ten atak.

INTERIA.PL
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama