Australia o krok od wysłania na Ukrainę potężnych czołgów Abrams

Australijska armia od jakiegoś czasu wycofuje ze służby swoje czołgi M1A1 Abrams i chce je zastąpić najnowszymi konstrukcjami M1A2 SEPv3. Na modernizacji armii Kraju Kangurów może zyskać Ukraina, która używa tych pojazdów od ponad roku.

Australijska armia od jakiegoś czasu wycofuje ze służby swoje czołgi M1A1 Abrams i chce je zastąpić najnowszymi konstrukcjami M1A2 SEPv3. Na modernizacji armii Kraju Kangurów może zyskać Ukraina, która używa tych pojazdów od ponad roku.
Kraj z drugiego końca świata o krok od wysłania na Ukrainę potężnych czołgów /ArmoredWar /123RF/PICSEL

Ukraińska armia może niebawem otrzymać gigantyczne wsparcie militarne z bardzo odległego kraju, a mianowicie Australii. Byłoby to wspaniałe wydarzenie dla wojsk pancernych naszego wschodniego sąsiada. M1A1 Abrams to niesamowite pojazdy, które dzięki zastosowanej technologii, w namacalny sposób pozwalają spowolnić rosyjską ofensywę w obwodzie donieckim czy charkowskim.

Armia Australii może w tym pomóc całkiem przypadkowo, ponieważ zamierza uzbroić się w najnowocześniejsze amerykańskie czołgi M1A2 SEPv3 Abrams, a starsze maszyny wycofać ze służby. Ich M1A1 Abrams docelowo mogą trafić na Ukrainę, ponieważ od jakiegoś czasu trwają zaawansowane rozmowy na ten temat pomiędzy USA, Ukrainą i właśnie Krajem Kangurów.

Reklama

Kraj z końca świata wyśle na Ukrainę gigantyczne wsparcie

Australia rozpoczęła proces wycofywania swoich maszyn dokładnie na koniec lipca bieżącego roku. Tymczasem pierwsze dostawy nowych czołgów M1A2 SEPv3 Abrams mają dotrzeć do kraju już na początku przyszłego roku. Analitycy mówią o wielkiej szansy, ponieważ mówimy tutaj o aż 59 sztukach czołgów, które wciąż są sprawne i bez problemu mogą wziąć udział w walkach na froncie. Czołgi mogłyby pojawić się na Ukrainie w pierwszych tygodniach przyszłego roku.

Australijskie maszyny oferują ciekawe pakiety modernizacyjne, co dodatkowo zwiększy możliwości użycia ich na froncie. Chodzi m.in. o Situational Awareness, czyli ulepszone kamery termowizyjne dla działonowego oraz systemy Far Target Locate, które zapewniają lepsze rozpoznawanie i identyfikowanie wrogich jednostek, czy dotyczą ulepszonego opancerzenia.

USA wysłały na Ukrainę co najmniej 31 czołgów Abrams

Przy okazji tematu Australii nie można nie wspomnieć, że jakiś czas temu władze Sił Zbrojnych Ukrainy apelowały bezpośrednio do władz tego kraju o pomoc militarną. Wówczas chodziło o śmigłowce MRH-90 Taipan, jednak otrzymały odmowę. Chodziło o problemy natury logistycznej, a nie braku chęci zaangażowania się w konflikt. Sytuacja z czołgami może wyglądać zupełnie inaczej. Wycofane czołgi mogą zostać przetransportowane do USA, a tam wyremontowane i wysłane dalej na Ukrainę.

Ukraina oficjalnie nie ujawniła, że ile posiada czołgów Abrams, ale same Stany Zjednoczone podały, że ok. 31 czołgów miało trafić do Sił Zbrojnych Ukrainy. Nie wiadomo jednak, ile obecnie bierze udział w walkach, a ile uległo zniszczeniu. Na pewno przynajmniej kilka maszyn wpadło w ręce Rosjan, a jedna była niedawno zaprezentowana na wystawie zdobycznego sprzętu w Moskwie.

M1A1 Abrams to najstarsza modyfikacja tych czołgów do tej pory używanych przez armię USA. Mimo że nie posiada najnowszej elektroniki, dalej jest zabójcza. Sam czołg M1 Abrams posiada jeszcze standardowy trójkolorowy kamuflaż NATO dla terenów leśnych.

Czym jest i co potrafi czołg M1A1 Abrams?

Abrams M1 ma masę 60 ton, mierzy 977 cm długości, 366 cm szerokości, 244 cm wysokości i oferuje prześwit 43 cm. Maszyna zabiera na pokład czterech członków załogi, w tym dowódcę, strzelca, ładowniczego i kierowcę. Abrams posiada działo kalibru 120 mm, które w Ukrainie najprawdopodobniej będzie wykorzystywało starsze pociski APSDF M89A2 i M89A3, w teorii zdolne do przebicia od przodu większości rosyjskich czołgów.

Czołg napędza silnik turbowałowy Avco Lycoming AGT-1500C o mocy 1103 kW (1500 KM) przy 3000 obr./min. Pozwala on maszynie rozpędzić się do 67 km/h na drodze i do 40 km/h w terenie. Zbiornik paliwa o pojemności 1909 litrów zapewnia zasięg do 425 km.

***

Bądź na bieżąco i zostań jednym z 90 tys. obserwujących nasz fanpage - polub Geekweek na Facebooku i komentuj tam nasze artykuły!

***

Co myślisz o pracy redakcji Geekweeka? Oceń nas! Twoje zdanie ma dla nas znaczenie. 

INTERIA.PL
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy