"Bojowe komary" ruszą na armię Putina? Rosjanie wpadają w paranoję

Ukraińskie "bojowe komary" to kolejna szalona teoria spiskowa, która podbija Rosję. Zainfekowane przez CIA i ukraińską armię małe bestie mają rzekomo zrzucić na rosyjskich żołnierzy specjalne drony. Wcześniej taką "brudną bronią" miały być bojowe wersje nietoperzy i gołębi. Problem w tym, że Rosjanie w to naprawdę wierzą.

Rosjanie są gotowi uwierzyć we wszystko, aby tylko znaleźć usprawiedliwienie dla ostatnich porażek swojej armii w wojnie z Ukraińcami. Od kilku tygodni rosyjskie media społecznościowe szturmem podbija szokująca teoria spiskowa dotyczącą biologicznej broni, którą mają rzekomo przygotowywać Ukraińcy przy pomocy USA. Jej głównym bohaterem jest "bojowy komar", który właśnie zastąpił wcześniejsze "fake newsy" propagandy rosyjskiej o ukraińskich "bojowych gołębiach" czy "bojowych nietoperzach". Temat "bojowych komarów" ze śmiertelną powagą jest traktowany przez zwykłych Rosjan, którzy popierają agresję na Ukrainę i wierzą oficjalnej propagandzie Kremla. 

Reklama

"Komary bojowe": początek teorii spiskowej z mównicy ONZ

Po raz pierwszy sprawa "bojowych komarów" pojawiła się podczas ostatniego forum Rady Bezpieczeństwa ONZ, kiedy głos zabrał przedstawiciel Rosji Wasilij Nebienzin. Ku zaskoczeniu wszystkich w pewnym momencie oświadczył, że "przecież powszechnie wiadomo" o amerykańskim dronie, który może zrzucać zarażone groźnymi wirusami komary na wojska wroga. Wystąpienie rosyjskiego przedstawiciela na forum ONZ wzbudziło rozbawienie i kpiny oficjalnych przedstawicieli władz ukraińskich.

"Komar bojowy", czyli "leć i zarażaj"

Rosyjski dyplomata na forum ONZ zdradził szczegóły nowej, "komarowej" broni Ukraińców. Jej podstawą ma być nowy typ transportowego drona opatentowanego tylko w USA, który jest wyposażony 30-litrowy pojemnik. Trzy takie maszyny w marcu mieli rzekomo przechwycić żołnierze rosyjscy w obwodzie chersońskim (Wasilij Nebienzin nie przedstawił na to żadnych dowodów). Według rosyjskiego dyplomaty do pojemników upycha się komary, które wcześniej zostały zarażone m.in. wyjątkowo niebezpiecznymi koronawirusami. Potem wystarczy, że taki "komarowy dron" zawiśnie nad rosyjską armią, uwolni z pojemników "bojowe komary", a one niczym żywe pociski zaatakują żołnierzy i zarażą ich wirusami. "Taka infekcja wśród żołnierzy wroga miałaby wpływ na przebieg wojny" - dodał rosyjski przedstawiciel na forum ONZ.

Na odpowiedź Ukraińców nie trzeba było czekać. Szef Gabinetu Prezydenta Ukrainy Andrii Yermak zamieścił w portalu społecznościowym Telegram prześmiewczy wpis.

Można traktować kolejne rosyjskie informacje o "bojowych komarach" czy "brudnej bombie" przygotowywanej przez Ukraińców w kategoriach żartu i śmiać się z głupoty rosyjskiej propagandy. Temat rosyjskich "fake newsów" głoszonych przez kremlowskie media ma jednak jeden, niebezpieczny wymiar, na który zwracają uwagę ukraińscy eksperci analizujący taktykę Kremla. 

Od dawna wiadomo, że Rosjanie mają bowiem zwyczaj zarzucania swoim wrogom czegoś, co w rzeczywistości sami przygotowują. Dlatego na przykład informacje o ewentualnej rosyjskiej prowokacji z "brudną bombą" są traktowane przez Ukraińców bardzo poważnie.

INTERIA.PL
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama