Brytyjska armia już za 10 lat ma się składać w 25% z zaawansowanych robotów
Wygląda na to, że wizja świata, w którym ludzie toczą wojny za pomocą robotów, jest coraz bliższa. Dziś dowiadujemy się na przykład, że na taki model militarny stawia między innymi Wielka Brytania.
Co prawda armie wielu krajów już dziś używają robotycznych rozwiązań, ale dotąd unikało się korzystania na polu walki z bezzałogowych technologii i nawet półautonomiczne drony zazwyczaj mają pilota, który kontroluje sytuację i podejmuje kluczowe decyzje. Mówiąc krótko, do tej pory nie chcieliśmy oddać takiej władzy w ręce sztucznej inteligencji, ale wygląda na to, że powoli będzie się to zmieniać i może zacząć się od Wielkiej Brytanii. Jeden z jej generałów przyznał bowiem, że jego zdaniem do 2030 roku aż jedna czwarta naziemnych wojsk tego kraju to będą roboty, co oznacza 30 tysięcy autonomicznych i zdalnie sterowanych maszyn do walki w dekadę.
- Podejrzewam, że możemy mieć armię 120 tysięcy wojskowych, z czego 30 tysięcy może być robotami, kto wie? - sugerował w wywiadzie z The Guardian generał Nick Carter. Co prawda wojskowy ostrożnie zaznaczył, że dowództwo wojskowe nie ma jeszcze w planach żadnych konkretnych celów i wszystko opiera się o jego przypuszczenia, ale trudno spodziewać się, żeby te wzięły się z powietrza. Nie da się jednak ukryć, że problemem mogą być tu fundusze, które w wielu dziedzinach zostały jakiś czas temu wstrzymane i przekierowane do walki z pandemią koronawirusa - podobnie było w dziedzinie robotów wojskowych, które zostały odcięte od pieniędzy w październiku.
Co prawda Carter zapewnia, że sytuacja jest pod kontrolą, a prowadzone rozmowy zmierzają w bardzo konstruktywnym kierunku, ale jak dobrze wiemy na całym świecie problemem numer 1 jest teraz Covid-19, więc nie jest łatwo. - Oczywiście, z naszej perspektywy, będziemy się starać o wieloletni budżet, ponieważ potrzebujemy długoterminowej inwestycji, bo wieloletnia inwestycja daje nam szansę na pewność i wiarę w modernizację - dodaje. Nie można jednak udawać, że wszystko rozbija się o pieniądze, bo tak jak wspomnieliśmy oddanie decyzyjności w ręce sztucznej inteligencji, która w ułamku sekundy podejmuje decyzje o życiu i śmierci, budzi wiele etycznych wątpliwości.
To dyskusja, która toczy się od lat, ale z drugiej strony badania i faktyczne korzystanie na polu walki to dwie zupełnie różne sprawy, a prace nad małą autonomiczną oraz zdalnie sterowaną bronią trwają w Wielkiej Brytanii od dłuższego czasu. Dobrym przykładem jest tu zdalnie sterowany dron i9 wyposażony w bojową broń palną, który został zaprojektowany do odbijania budynków w obszarach miejskich. Ten jako pierwszy wlatuje do pomieszczenia, ściągając na siebie ogień i unieszkodliwiając wroga, zanim ten ma szansę zranić żołnierzy, co może ochronić mnóstwo żyć. A co z rozwiązaniami autonomicznymi? Z pewnością i na nie przyjdzie czas, pewnie nawet szybciej niż się nam wydaje…
Źródło: GeekWeek.pl/The Guardian