CASA za mała, by pomieścić trumny
Dziś, około godziny 16, na Okęciu wyląduje samolot z 32 trumnami na pokładzie. Tym razem ciała ofiar katastrofy pod Smoleńskiem przylecą nie CASĄ, lecz ogromnym NATO-wskim Boeingiem C-17 Globemaster.
- Samolotu CASA nie można było wykorzystać, by godnie przewieźć ciała - powiedział nam, pragnący zachować anonimowość, urzędnik Ministerstwa Obrony Narodowej. Nasze CASY są po prostu za małe, by pomieścić na pokładzie aż tyle trumien.
Z nieoficjalnych informacji wiemy także, że C-17 poleci również po kolejną grupę trumien.
Wspólna inicjatywa NATO
Wykorzystanie samolotu C-17 do transportu ciał osób, które zginęły w katastrofie prezydenckiego Tu-154M jest możliwe, gdyż Polska uczestniczy w NATO-wskim programie Strategic Airlift Capability (SAC). Program, którego celem jest zwiększenie możliwości transportu lotniczego, jest inicjatywą 10 państw członkowskich Sojuszu oraz dwóch krajów współpracujących z nim w ramach "Partnerstwa dla Pokoju". Oprócz Polski w SAC uczestniczą: Bułgaria, Estonia, Litwa, Holandia, Norwegia, Rumunia, Słowenia, USA, Węgry oraz Finlandia i Szwecja.
Polacy za sterami
W ramach SAC, w połowie ubiegłego roku, w bazie Węgierskich Sił Powietrznych w mieście Papa utworzono Międzynarodową Jednostkę Transportu Powietrznego (HAW - Heavy Airlift Wing). W jej szeregach służy sześciu Polaków, w tym także dwóch pilotów. Jednostka dysponuje trzema ogromnymi samolotami transportowymi Boeing C-17 Globemaster.
150 godzin lotu rocznie
Choć pełną gotowość operacyjną jednostka osiągnie dopiero w przyszłym roku, Polska już korzystała z należnych jej godzin lotu. Od listopada 2009 r. Siły Zbrojne RP skorzystały z 26 godzin lotu samolotów C-17 wykorzystanych, przede wszystkim, do transportu zaopatrzenia do Afganistanu. Udział finansowy naszego kraju w programie wyniesie łącznie 275 mln dolarów do 2035 roku. Po uzyskaniu pełnej gotowości operacyjnej HAW, co nastąpi w 2011 r., Polska uzyska dostęp do 150 godzin lotu rocznie na samolotach C-17.
MW