Co z ppk Moskit? Nowe szczegóły w temacie polskiej innowacji
Firma WB Electronics zaprezentowała podczas targów MSPO 2024 (Międzynarodowy Salon Przemysłu Obronnego) nie tylko swoje drony z rodziny Warmate, ale i podzieliła się informacjami na temat długo wyczekiwanego przeciwpancernego pocisku kierowanego Moskit.
Chociaż amerykański system FGM-148 Javelin ma już na karku blisko 30 lat, wojna w Ukrainie pokazała, że przeciwpancerne pociski kierowane wciąż mają ogromne znaczenie. Kijów od początku inwazji wykorzystuje je jako podstawowy sposób radzenia sobie z rosyjskimi czołgami i jest w tym niezwykle skuteczny - już w pierwszych dniach agencja informacyjna Unian podawała, że na 112 prób 100 zakończyło się trafieniem, a Javeliny z łatwością posyłają do piachu zarówno T-80BW, jak i "cudowne" T-90.
Co więcej, Ukraińcy lubią "bawić" się z Rosjanami z ich wykorzystaniem, odpalając z pozycji na drzewach czy podczas jazdy konnej. To zresztą nic dziwnego w przypadku tego typu pocisków, bo mogą być one odpalane nie tylko ze śmigłowców czy wyrzutni na pojazdach bojowych, ale i takich przenośnych. I chociaż ze względu na zastosowanie układów samonaprowadzania nie jest to broń tania, to cechuje się bardzo wysokim prawdopodobieństwem zniszczenia celu, przekraczającym 90 proc.
Nie tylko amerykańskie Javeliny
Zainteresowanie tematem jest więc duże, ale warto pamiętać, że nie samymi Javelinami wojsko stoi. Bo już podczas MSPO 2019 Wojskowy Instytut Techniczny Uzbrojenia zaprezentował polski "odpowiednik" (pomysł narodził się już w 2017 roku, a od 2018 roku jest realizowany), a mianowicie przeciwpancerny pocisk kierowany Moskit opracowywany w wersjach LR i SR, czyli o długim i krótkim zasięgu.
Moskit LR waży 8 kg i charakteryzuje się zasięgiem do 5000 m, a Moskit SR waży 10 kg i oferuje zasięg od 100 do 2500 m. Na gotowy system składają się przyrząd obserwacyjno-celowniczy i pojemnik transportowo-startowy w dwóch wersjach do wyboru, tj. lżejszej do odpalania z ramienia i cięższej z trójnogiem. Pociski charakteryzować mają się tandemową głowicą kumulacyjną o przebijalności 700-800 mm stali za pancerzem reaktywnym i działać w dwóch trybach, wystrzel i zapomnij oraz wystrzel i koryguj.
Co się dzieje z ppk Moskit?
I jest tylko jeden problem, temat Moskitów wraca przy niemal każdej edycji MSPO, ale dotąd nie poznaliśmy żadnych szczegółów ich wejścia do służby. Ale to się właśnie zmienia, bo jak dowiadujemy się podczas najnowszej edycji imprezy, ppk osiągnął 6. poziom gotowości technologicznej, czyli dokonano demonstracji prototypu technologii w warunkach zbliżonych do rzeczywistych (poziom 10. to już komercjalizacja).
Przy okazji dowiadujemy się, że WB (współpracujące przy tym projekcie z WITU) zakłada możliwość poprawienia zarówno zasięgu, jak i przebijalności pancerza ppk Moskit, a także deklaruje chęć wyposażenia go w algorytmy autonomicznej selekcji celów czy sieciocentryczności (maksymalizacja wykorzystania dostępnych informacji poprzez ich dystrybucję do wszystkich potencjalnych odbiorców). A nie da się ukryć, że to mocna strona firmy, która specjalizuje się w wykorzystujących je dronach, działających aktywnie m.in. w Ukrainie.
Co więcej, rozwiązania lokalne zawsze mają tę zaletę nad zachodnimi, że pozwalają na kontrolę technologii i lepszą cenę - niemniej firma traktować ma Moskity jako projekt komercyjny, który trafić ma na rynek międzynarodowy, a nie zadanie realizowane z myślą o polskiej armii. Kiedy zatem spodziewać się debiutu ppk Moskit? WITU szacuje że przy pełnym finansowaniu prace powinny zakończyć się najpóźniej za trzy lata, przy niepełnym mogą potrwać jeszcze 4-5 lat.