"Daj głos" poszło nie tak. Robo-pies pluje ogniem w YouTubera
Popularny amerykański YouTuber opublikował film z zabawy z robo-psem wyposażonym w miotacz płomieni, która nie poszła zgodnie z planem. Metalowemu pupilowi najwyraźniej nie spodobała się jedna z komend, bo postanowił użyć swojej broni przeciwko właścicielowi.
Darren Jason Watkins Jr, znany lepiej jako IShowSpeed, słynie ze swoich ekscentrycznych filmów. Dopiero co trafił na pierwsze strony gazet, publikując viralowy materiał, na którym kolejno przeskakuje nad dwoma luksusowymi samochodami pędzącymi ulicą. Tym razem "pochwalił się" incydentem z miotającym płomienie robotycznym psem Go2 chińskiej firmy Unitree. Twórca treści twierdzi, że robot pokazany w filmie został sprowadzony specjalnie z Chin i kosztował go aż 100 tys. dolarów.
Robo-pies z miotaczem płomieni
Jak zauważa serwis Interesting Engineering, jego robo-pies wygląda jednak jak model Thermonator sprzedawany przez amerykańską firmę Throwflame. Wykorzystuje on zaawansowany miotacz płomieni ARC, który może strzelać na odległość do ok. 10 metrów i oferuje wszechstronny system montażu dodatkowych elementów.
Ma też baterię wystarczającą na godzinę użytkowania oraz obsługuje zdalne sterowanie ze smartfona za pośrednictwem Wi-Fi i Bluetooth. Posiada również wbudowaną kamerę do nawigacji z widokiem pierwszoosobowym, czujnik Lidar do mapowania i omijania przeszkód oraz celownik laserowy, a wszystko to w cenie 9420 USD.
Broń czy zabawka?
Tak czy inaczej, rzućmy okiem na film, który zaczyna się niewinnie. Widać na nim (w dłuższej wersji dostępnej na YouTube), jak mężczyzna rozpakowuje robota, konfiguruje go i testuje polecenia. Początkowo robo-pies zupełnie nie reaguje na wydawane komendy, ale Watkinsowi przy pomocy przyjaciela udaje się w końcu nakłonić go do współpracy.
IShowSpeed wydaje maszynie różne komendy i pokazuje, jak ta na nie reaguje - instruuje psa-robota, aby podążał za nim, usiadł i podał łapę. Sytuacja nagle się zmienia, gdy youtuber wydaje robotowi polecenie "daj głos, bo ten zamiast szczekać, strzela w niego płomieniami. I choć już na pierwszy rzut oka widać, że cała "scenka" jest inscenizowana (zwłaszcza że youtuber ma na sobie ubranie ochronne), beztroska i brak odpowiedzialności w jego zabawie są uderzające i mogły mieć poważne konsekwencje.
Film ma ponad 37 milionów wyświetleń i wywołał spore poruszenie w komentarzach. I trudno się dziwić, bo tam, gdzie część osób widzi niewinną zabawę, inne zauważają potencjalne zagrożenie wynikające z tego, że nie do końca wiadomo, czy to jeszcze zabawka, czy może już groźna broń, która zbyt łatwo dostaje się w nieodpowiednie ręce.