Drakarys i po Rosjanach. Ukraińcy znów sięgnęli po smocze drony

Najwyraźniej dron ziejący ogniem, o którym pisaliśmy kilka dni temu, nie był jedynie ciekawostką. Kolejne filmy publikowane w mediach społecznościowych pokazują, że Ukraińcy mają ich więcej i chętnie z nich korzystają do atakowania rosyjskich pozycji.

Najwyraźniej dron ziejący ogniem, o którym pisaliśmy kilka dni temu, nie był jedynie ciekawostką. Kolejne filmy publikowane w mediach społecznościowych pokazują, że Ukraińcy mają ich więcej i chętnie z nich korzystają do atakowania rosyjskich pozycji.
Nie ma ucieczki przed ukraińskim "smokiem" /Ulfh3dnar @Ulfh3dnar_ /Twitter

Siły ukraińskie pochwaliły się kilka dni temu swoim nowym pomysłem na atakowanie rosyjskich pozycji, a mianowicie dronami dosłownie ziejącymi ogniem. Przy okazji dowiedzieliśmy się, że pomysł był testowany od kilku miesięcy, ale dopiero teraz został faktycznie wykorzystany na froncie. W sieci pojawił się materiał filmowy z obwodu zaporoskiego, na którym uwieczniono jak nieduży bezzałogowiec wyposażony w puszkę z łatwopalną substancją spektakularnie pacyfikuje cały oddział ukrywających się w lesie rosyjskich żołnierzy.    

Reklama

Niczym Drakarys z Gry o tron

Możemy na nim zobaczyć, jak dron dosłownie zalewa ogniem wąski kilkudziesięciometrowy pas lasu, a następnie eksploduje nad celem. Analitycy wojskowi nie mieli wątpliwości, że taki bezzałogowiec może bez problemu wypędzić z terenów zielonych oddział żołnierzy i zniszczyć ich obóz, sprzęt czy skład amunicji. Jest tym samym dużym ułatwieniem dla Sił Zbrojnych Ukrainy, który musiały wcześniej poświęcić wiele zasobów, aby zdobyć pojedynczą pozycję wroga. 

I wygląda na to, że oglądany na wspomnianym nagraniu bezzałogowiec nie był jedynym, bo zaledwie kilka dni później w sieci szybko rośnie liczba kolejnych filmów prezentujące udane akcji dronów-smoków. Co więcej, zdaje się, że ta powietrzna broń zapalająca jest używana przez wiele brygad broniących ukraińskiego frontu, rozciągającego się na ponad tysiąc kilometrów, co oznacza, że Kijów jest w stanie produkować je w dużych ilościach i taktyka nie jest ograniczona do konkretnego obszaru.

Ukraińcy stawiają na smoki

Na jednym z nagrań batalion bezzałogowych systemów Perun z 42. Brygady Zmechanizowanej używa drona FPV do podpalenia okopów ukrytych między drzewami w północno-wschodnim obwodzie charkowskim. Kolejne nagranie pochodzi z kolei od No Chance Attack UAV ze 108. Brygady Obrony Terytorialnej i zostało nagrane w obwodzie zaporoskim, na południu Ukrainy. 

Jeszcze inne opublikowała 60. Brygada Zmechanizowana, a konkretniej jednostka Vidar, która dysponowała modelem wyposażonym w kamerę noktowizyjną. Tu miejsce akcji pozostaje nieznane, a co więcej tym razem dron nie eksplodował podczas zrzucania ładunku ani po jego użyciu, co może sugerować więcej niż jedną konfigurację "smoka".

Co prawda wciąż brakuje wystarczających informacji, aby ocenić skalę użycia dronów FPV uzbrojonych w termit oraz perspektywy dalszego rozszerzania tej praktyki, ale wygląda na to, że może ona sprawdzać się na obszarach zalesionych lepiej niż dotychczasowa taktyka granatów zapalających czy innych sposobów celowego wywoływania pożarów.

***

Bądź na bieżąco i zostań jednym z 90 tys. obserwujących nasz fanpage - polub Geekweek na Facebooku i komentuj tam nasze artykuły!

***

Co myślisz o pracy redakcji Geekweeka? Oceń nas! Twoje zdanie ma dla nas znaczenie. 

INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: Rosja | Ukraina | Drony
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy