Drony Lancet-3 miały być cudowną bronią Rosjan. Nie potrafią niszczyć celów
Rosja nie raz chwaliła się wykorzystaniem „najnowocześniejszych” dronów kamikadze własnej produkcji, Lancet-3. Okazuje się jednak, że ta cudowna broń Putina przypomina bardziej prowizoryczną broń zrobioną na bazie dronów z Aliexpress. Na najnowszym video z jej ataku na haubicę jedyne co potrafi zrobić to…uszkodzić oponę.
Cudowna broń Putina Lancet-3 bohatersko niszczy ukraińską oponę
Film z wręcz kuriozalną sytuacją pokazuje zarówno moment ataku rosyjskiego drona Lancet-3, jak i jego skutki. Wbrew ogromnej mocy tej broni, o jakiej mówią Rosjanie, "krajobraz zniszczeń" po ataku budzi co najwyżej zażenowanie.
W momencie ataku drona na haubicę widać jak ten nawet nie trafia czysto w cel, tylko przelatuje nad artylerią i uderza tuż obok niej z drugiej strony. Standardowa procedura rosyjskiej broni, która ma problemy z nawigowaniem. Jednak według przechwałek Rosjan nawet mimo niewielkiego ładunku wybuchowego takie uderzenie powinno mocno uszkodzić haubicę. Natomiast jedyny problem, jaki widzą ukraińscy żołnierze to... uszkodzona opona, kwitując to słowami "wymienimy ją i będzie dobrze".
Jednak to nie koniec absurdu. Ukraińscy żołnierze pokazali także ładunek wybuchowy rosyjskiego drona, którym była...stal zbrojeniowa. Wychodzi więc na to, że Rosjanie do swojego super nowoczesnego drona wrzucają materiały, które można znaleźć na budowie czy złomowisku. Przypomina to praktykę budowania broni przez terrorystów... co w sumie nie jest dalekie od prawdy.
Jeszcze śmieszniej robi się, gdy obliczone zostaną koszty takiego "ataku". Rosjanie nie dzielą się ceną pojedynczych Lancetów, jednak można założyć, że wynoszą 10 tys. dolarów, czyli tyle ile irańskie drony Shaded-136. Po ataku załoga zaatakowanej haubicy otrzymała pakiet pięciu nowych opon za...2 tys. dolarów.
Rosyjska propaganda a rzeczywistość
Dron Lancet-3 to niewielka konstrukcja mogąca służyć jako narzędzie rekonesansu lub broń precyzyjnego ataku. Jest stosunkowo nowy w rosyjskim arsenale, bo po raz pierwszy użyto go w 2019 roku podczas interwencji w Syrii. Od wprowadzenia jej w czerwcu na front wojny w Ukrainie Rosjanie chwalą ją jako krajowa konstrukcja przyszłości, która jest m.in. odporna na ogień z broni laserowych wykorzystywanych do zwalczania dronów.
Jednak już wcześniej pojawiały się raporty, że cudowna broń Putina ma problemy, chociażby z atakowaniem celów w ruchu, czyli coś, z czym powinien radzić sobie UAV nawet starszej konstrukcji. Teraz przechwałki zderzyły się z rzeczywistością wojny w Ukrainie, gdzie widać, że Lancet-3 jest bronią precyzyjnego ataku, która nie może trafić w cel i jest tak nowoczesna, że za ładunek bojowy musi używać części ze złomowiska. I to chyba idealne podsumowanie rosyjskiej armii w Ukrainie, która sama pręży się, jaka to nie jest potężna, a w rzeczywistości wypełniona jest śmieciami i złomem, wzbudzając co najwyżej politowanie.