Dziadek mróz w wozie bojowym? Takie rzeczy tylko w Rosji
Dziadek Mróz czyli rosyjski "święty Mikołaj" przyjechał na tradycyjną choinkę wozem opancerzonym BTR-80A. Kult "operacji specjalnej" i armii przekracza w Rosji kolejną granicę. To wszystko dzieje przy szalejącej cenzurze - za najmniejszą krytykę żołnierzy grozi więzienie.
"Dziadek Mróz" to rosyjski odpowiednik Świętego Mikołaja, który na Nowy Rok przywozi dzieciom prezenty. Zgodnie z tradycją porusza się końskim zaprzęgiem, ale w roku agresji Rosji na Ukrainę zmienił środek transportu. W sieci pojawił się szokujący film pokazujący Dziadka Mroza, który jadąc na spotkanie wsiada do bojowego wozu piechoty BTR-80A. Na pojeździe powiewa rosyjska flaga.
Spotkanie z Dziadkiem Mrozem miało miejsce w Biełgorodzie, czyli rosyjskim mieście położonym ok. 40 km na północ od granicy z Ukrainą.
Dziadek Mróz przyjechał wozem opancerzonym na spotkanie noworoczne razem ze swoją wnuczką, czyli Śnieżynką. Podczas krótkiego wystąpienia na scenie Dziadek Mróz wyjaśnił zebranym, że rozważał lot helikopterem, ale był z tym kłopot i dlatego wybrał bojowy wóz piechoty. Jego słowa wzbudziły entuzjazm uczestników spotkania.
Sanie utknęły mi w lesie. Na polanie zobaczyłem rosyjskich żołnierzy, a ci zabrali mnie ze sobą.
Film pokazujący przyjazd Dziadka Mroza natychmiast trafił do sieci.
Rosyjskie media podały, że podróżujący Bojowym Wozem Piechoty Dziadek Mróz spotkał się w lesie z rosyjskimi żołnierzami, a następnie pojechał do ośrodka dla uchodźców z Ukrainy. Tam miał podobno rozdać dzieciom prezenty.
Sen z Zełeńskim? Do więzienia!
W Rosji panuje kult armii, której nie wolno krytykować. Wojna z Ukrainą jest zgodnie z wolą Putina powszechnie nazywana "operacją specjalną". Jeśli ktoś w publicznej wypowiedzi użyje zakazanego słowa "wojna" musi liczyć się z tym, że może zostać aresztowany.
Okazuje się, że rosyjska cenzura osiągnęła kolejny poziom absurdu. Popularny w polskiej sieci rosyjski youtuber Wiaczesław Zarucki opowiedział o nieprawdopodobnym wydarzeniu, które miało miejsce w mieście Czyta w południowej Syberii. Miejscowy sąd ukarał jednego z mieszkańców karą grzywny w wysokości 30 tysięcy rubli za opowiadania swojego snu. Wszystko dlatego, że miało mu się przyśnić spotkanie z prezydentem Ukrainy Wołodymyrem Zełeńskim. Postać Zełeńskiego jest znienawidzona przez rosyjską propagandę i może się pojawiać w publicznych wypowiedziach tylko w negatywnym kontekście.
Ukraiński Sztab Generalny podaje każdego dnia straty rosyjskiej armii. Liczba rannych i zabitych żołnierzy rosyjskich ma osiągnąć do końca tygodnia zawrotną liczbę 100 tysięcy. Każdego dnia traci życie lub zostaje ciężko rannych ponad 500 Rosjan.
Mimo ogromnych strat poparcie dla wojny z Ukrainą jest wśród Rosjan bardzo wysokie. Szczególnie przytłaczające jest oglądanie "sond ulicznych" zamieszczanych regularnie w rosyjskich mediach społecznościowych, które na temat operacji specjalnych są przeprowadzane na ulicach dużych rosyjskich miast. Większość zapytanych nie interesuje się liczbą poległych w walkach z Ukraińcami, lecz jest dumna z tego, że Rosja "powiększa swoje terytorium". Nie ma wątpliwości, że jednym z powodów takiego stanu umysłu Rosjan jest prowadzony od dziesiątków lat kult "wielkiej wojny ojczyźnianej" i rosyjskiej armii, który zaczyna się już w przedszkolach. W tej sytuacji Dziadek Mróz wiozący w pojeździe opancerzonym prezenty dla dzieci nie powinien nikogo dziwić.