Francuski pilot zdradził kulisy misji nad Polską. "Lecimy"

24 grudnia 2022 roku para francuskich myśliwców Rafale pojawiła się nad Polską. Miały zestrzelić rosyjskie zagrożenie w postaci samolotów i pocisków, gdyby te naruszyły wschodnią flankę NATO. Kulisy tej misji zdradził kapitan Marc, jeden z pilotów, który tego dnia bronił bezpieczeństwa Sojuszu.

Francuski pilot zdradza kulisy misji nad Polską z 24 lutego 2022 roku
Francuski pilot zdradza kulisy misji nad Polską z 24 lutego 2022 roku@Armee_de_lairTwitter

Pierwszy dzień wojny na polskim niebie

W dzień rozpoczęcia pełnoskalowej inwazji Rosji na Ukrainę, oczy całego NATO skierowane były na wschodnią flankę. Państwa bałtyckie, Polska i Rumunia stały się miejscem, gdzie rzucono wielkie siły powietrzne. Wszystko, aby kontrolować niebezpieczną sytuację tuż pod bramą Sojuszu.

Wśród tej siły byli piloci i nawigatorzy dwóch francuskich myśliwców Rafale B, którzy zostali wyznaczeni do prowadzenia patrolu nad terytorium Polski. Jak zdradza jeden z nich, kapitan Mark z eskadry myśliwsko-doświadczalnej 1/30 Côte d'Argent, był to jeden z najbardziej wymagających lotów.

W najnowszej rozmowie dla podcastu francuskiego ministerstwa obrony przyznał, że dobrze wiedział, iż może zostać wysłany na wschód, w momencie wybuchu pełnoskalowego konfliktu rosyjsko-ukraińskiego.

- Tydzień wcześniej byłem przydzielony do misji patrolowania nieba nad Francją. Zostałem poproszony o przyjęcie tej misji [patrolu nad Polską – przypis red.], gdy ta jeszcze nie była przygotowana. Zawsze planujemy misje z wyprzedzeniem w tej części regionu, posiadając wtedy szczegółową wiedzę, co może się wydarzyć - mówi w wywiadzie kapitan Marc.

Napięcie wisi w powietrzu

Eskadra 1/30 Côte d'Argent stacjonuje w 118. Bazie Lotniczej Mont-de-Marsan na południowym zachodzie Francji. Jak wspomina kapitan Marc tuż po pierwszych spływających informacjach o pełnoskalowym ataku Rosji na Ukrainę, dostał na swój telefon SMS z rozkazem "lecimy". Jak wspomina, początek misji był bardzo napięty.

- Mieliśmy mało informacji na początku inwazji na Ukrainę. Wiedzieliśmy tylko, że Rosjanie atakują, ale nie chcą eskalować konfliktu z krajami NATO. Ale wiedzieliśmy, że musimy wtedy zareagować. Aby pokazać siłę i zjednoczenie Sojuszu oraz gotowość do obrony naszej wschodniej flanki - wspomina pilot.

Samolot wielozadaniowy Dassault Rafale B. Dwie takie maszyny wykonywały loty patrolowe nad Polską pierwszego dnia pełnoskalowej inwazji Rosji na UkrainęBikash R Das, CC BY 2.0Wikimedia Commons

Lot nad Polską

Misja zasadniczo miała wyglądać jak każdy inny patrol. Po ustawieniu się na swoim patrol cap (miejsce rozpoczęcia patrolu powietrznego) w okolicach środkowej Polski, załogi dwóch myśliwców miały pomóc w zbieraniu informacji o tym, co dzieje się na terytorium graniczącym z NATO, szczególnie w Ukrainie. Współpracowali przy tym z pilotami innych sojuszniczych maszyn.

Według kapitana Marca ten patrol był jednak inny, ze względu na skalę toczących się wydarzeń. Już sam fakt, że niebo nad Polską było zatłoczone różnymi tankowcami, samolotami wczesnego ostrzegania czy myśliwcami innych państw pokazywał powagę sytuacji. W tym momencie piloci różnych nacji współpracowali ze sobą oraz z naziemnymi systemami obrony, tworząc potężną sieć, która miała dać odpowiedzi na to, co dzieje się w Ukrainie i czy nie istnieje przy tym zagrożenie dla NATO.

- Lecieliśmy tam w spokoju, ale jednak mieliśmy świadomość, że może coś nas zaskoczy nad Polską. […] Napięcie wzrastało wraz z dolatywaniem do naszego punktu przy wschodniej granicy Polski. Zaczęliśmy dostawać coraz więcej informacji o tym, co się dzieje w Ukrainie. Nawet zakładając, że nikt nie będzie do nas strzelał, to bliskość konfliktu wzmacniała naszą czujność - wspomina kapitan Marc.

Nowa broń w gotowości

Cała misja francuskich pilotów samolotów Rafale trwała 8 godzin i 50 minut. Co ciekawe podczas niej francuskie myśliwce po raz pierwszy na zagranicznej misji miały mieć podczepione nowoczesne pociski powietrze-powietrze średniego zasięgu Meteor.

- To był pierwszy raz, przynajmniej dla mnie, ale myślę też, że dla całej francuskiej armii, gdzie lecieliśmy w pełnej konfiguracji z nowymi pociskami Meteor na misję Air Policing za naszą granicą - podsumowuje kapitan Marc.

Meteor to pocisk produkcji europejskiego konsorcjum MBDA, który charakteryzuje się zasięgiem aż 200 kilometrów. To więcej niż amerykańskie pociski AIM-120 AMRAAM podobnej klasy. Obecnie zintegrowany jest z samolotami Dassault Rafale, Eurofighter Typhoon oraz JAS-39 Gripen. W przyszłości ma zostać zintegrowany z F-35.

Do dziś nad Polską siły powietrzne państw NATO regularnie prowadzą patrole. O jednych z nich opowiedział Interii GeekWeek pilot Królewskich Sił Powietrznych Wielkiej Brytanii Ben Chergui w poniższym materiale.

***

Bądź na bieżąco i zostań jednym z 88 tys. obserwujących nasz fanpage - polub Geekweek na Facebooku i komentuj tam nasze artykuły!

Jak ugotować idealne jajko? Naukowcy opracowali przepis© 2025 Associated Press