Ile zarobią snajper Wali i inni zagraniczni najemnicy za walkę w Ukrainie? Dużo!
Nie wiemy, ilu zagranicznych najemników walczy aktualnie po ukraińskiej stronie - wiemy jednak, na jakie wynagrodzenie mogą liczyć i jak się okazuje jest ono nieporównywalnie wyższe niż ich kolegów po fachu walczących dla Rosjan.
Chociaż w wielu krajach ich rekrutowanie, finansowanie i nawet szkolenie jest zakazane, Ukraińcy korzystają z pomocy zagranicznych najemników niemal od początku inwazji Rosji. Rządowa strona dla ochotników do “międzynarodowego legionu" wystartowała już 5 marca, zachęcając do walki każdego, kto chce wspomóc walkę z agresorem.
I jak się okazuje z okazji skorzystało wielu wojskowych z całego świata, głównie Amerykanów, Brytyjczyków, Kanadyjczyków i... Polaków, a po ujawnieniu masakry w Buczy liczba zainteresowanych jeszcze znacznie wzrosła, przynajmniej tak twierdzi rzecznik Międzynarodowego Legionu Obrony Terytorialnej Ukrainy, Damien "Cicero" Magrou. Minister spraw zagranicznych Dmytro Kułeba na początku marca informował, że jest ich ponad 1000, a rosyjskie służby sugerują, że obecnie liczba ta jest kilka razy wyższa (ok. 7000).
I chociaż duża część najemników twierdzi, że nie jedzie do Ukrainy po pieniądze, a walczyć o sprawiedliwość i wolność dla demokratycznego kraju zaatakowanego przez dyktatora, czego najlepszym przykładem jest jeden z najlepszych i przy okazji najpopularniejszych snajperów świata, czyli Kanadyjczyk znany pod pseudonimem Wali, o którym pisaliśmy jakiś czas temu, to bez wynagrodzenia raczej by się na to nie zdecydowali.