Izrael dał się nabrać. Iran wykorzystuje wabiki rakietowe
Irańskie media twierdzą, że wiele celów uderzonych przez izraelskie myśliwce podczas ostatnich operacji to wabiki zaprojektowane specjalnie w celu wprowadzenia w błąd przeciwnika i ochrony aktywów operacyjnych. I wydaje się, że branżowi specjaliści - analizujący nagrania z ataków - skłaniają się do takich samych wniosków.

Izraelskie lotnictwo nadal utrzymuje przewagę w powietrzu i kontynuuje naloty na cele w Iranie, zapowiadając kolejne ataki na każdą infrastrukturę wspierającą zdolności rakietowe Teheranu. Kiedy jednak Siły Powietrzne Izraela (IAF) zaczęły publikować materiały wideo, które miały przedstawiać precyzyjne uderzenia w wyrzutnie rakiet balistycznych, eksperci OSINT (Open Source Intelligence) szybko zwrócili uwagę, że coś tu jest nie tak.
Ich zdaniem w nagraniach brakuje spodziewanych wtórnych eksplozji, które zwykle towarzyszą niszczeniu uzbrojonych lub zatankowanych systemów rakietowych. Na tej podstawie zaczęto podejrzewać, że Iran mógł rozmieścić nieaktywne atrapy - pozbawione uzbrojenia makiety wyrzutni - aby odciągnąć izraelskie rakiety od prawdziwych systemów biorących udział w ostatnich atakach na terytorium Izraela.
Iran uczy się od Ukrainy? Atrapy mylą Izrael
Jak się okazało, bardzo słusznie. W odpowiedzi irańskie media państwowe opublikowały bowiem komunikat, w którym źródła wojskowe potwierdziły, że faktycznie "kilka celów zniszczonych przez izraelskie siły było atrapami rozlokowanymi celowo w celu zmylenia wroga" i ochrony rzeczywistego wyposażenia bojowego". Nie podano jednak, ile atrap wykorzystano ani czy rzeczywiste systemy pozostały nienaruszone.
Dodatkowo, jedno z późniejszych nagrań z miejsca uderzenia zdaje się potwierdzać wersję Teheranu - na filmie widać pozostałości wyrzutni pozbawione wewnętrznych komponentów, co sugeruje, że był to pełnowymiarowy model bez uzbrojenia. Wygląda więc na to, że Iran uczył się dezinformacji pola walki od Ukrainy i w sumie trudno się mu dziwić, bo w kontekście ponad 170 uderzeń Izraela w obiekty powiązane z armią Iranu i ponad 700 zniszczonych elementów infrastruktury w ciągu zaledwie trzech dni, stosowanie atrap może być jedną z niewielu opcji, by spowolnić dalsze straty.
Dezinformacja pola walki
Wykorzystanie makiet, jak atrapy czołgów czy manekiny, to ważny element współczesnych strategii wojennych, którego początków można upatrywać gdzieś w czasie II wojny światowej. Tego rodzaju fałszywe cele celowo wprowadzają przeciwnika w błąd, zmuszając go do marnowania cennych zasobów, ludzkich i sprzętowych, na nieistniejące zagrożenia. Mają one także wartość wywiadowczą, ujawniając systemy celowania i taktyki przeciwnika - atak na fałszywy cel może obnażyć ich słabości, co ułatwia neutralizowanie zagrożeń.
Wojna w Ukrainie doprowadziła do gwałtownego wzrostu stosowania takich taktyk dezinformacyjnych, a eksperci szacują, że na obszarze konfliktu rozmieszczono najpewniej tysiące makiet, od atrap czołgów po repliki wyrzutni rakiet. Wystarczy tylko przypomnieć drewniane atrapy HIMARSów stosowane przez Kijów w początkowej fazie wojny czy nadmuchiwane imitacje systemów obrony powietrznej S-300, które długo zwodziły rosyjskie drony i pociski.