Jedna głowica to za mało. Rosja chałupniczo wzmacnia swoje pociski

Jak poinformowała strona ukraińska, Rosja zaczęła wykorzystywać zmodyfikowaną wersję swoich pocisków Ch-101 wyposażonych w dwie głowice. Negatywnie wpływa to na zasięg, ale znacznie zwiększa siłę rażenia.

Pierwsze doniesienia pojawiły się już w marcu, teraz są dowody. Rosyjskie Ch-101 mają dwie głowice bojowe
Pierwsze doniesienia pojawiły się już w marcu, teraz są dowody. Rosyjskie Ch-101 mają dwie głowice bojoweClash Report/@clashreportTwitter

W mediach społecznościowych zaczęły krążyć zdjęcia przedstawiające leżący na polu wrak pocisku manewrującego Ch-101, znanego również pod zachodnią nazwą AS-23A Kodiak. I nie byłoby w tym nic nadzwyczajnego, gdyby nie fakt, że możemy na nich zobaczyć dwie głowice - jedną w zniekształconym korpusie rakiety, a drugą zaraz obok niego. Wygląda więc na to, że Rosja zdecydowała się na modyfikację tego rozwiązania, która ma poprawić jego siłę rażenia.

Kreml często korzysta z Ch-101 podczas masowych ataków terrorystycznych na infrastrukturę krytyczną i obiekty dostarczające energię, a pierwsze sygnały dotyczące takiego scenariusza pojawiły się już w marcu, kiedy to ukraińska obrona powietrzna zestrzeliła wersję, która zdawała się być wyposażona w tandemową głowicę kumulacyjną (szczątki ujawniły dwa ładunki, co zwiększyło masę pocisku z 450 do 800 kg). Teraz, kiedy pojawił się pierwszy solidny dowód na modyfikację Ch-101, okazuje się jednak, że chodzi o rozwiązanie zdecydowanie bardziej prymitywne.

Kolejna rosyjska samoróbka, ale działa

Rosja dodaje po prostu drugi ładunek, podobno zawierający fragmenty stali, w celu zwiększenia ogólnego efektu niszczącego. Ten ładunek odłamkowy czyni z Ch-101 broń skuteczniejszą przeciwko personelowi i bardziej miękkim celom, a także zwiększa promień rażenia, co bywa przydatne w przypadku choćby problemów z precyzją trafienia. Specjaliści zaznaczają jednak, że jest to rozwiązanie zupełnie odmienne od bliźniaczych głowic bojowych spotykanych w niektórych zachodnich rakietach manewrujących, w których ładunek prekursorowy służy do przebijania utwardzanych konstrukcji, po czym do akcji wkracza druga głowica.

Rosyjskie rozwiązanie ma na celu jedynie wzmocnienie efektów obszarowych, co nie znaczy jednak, że nie jest skuteczne. Nawet jeśli odbywa się to kosztem zasięgu pocisku, bo to akurat nie stanowi problemu - Ch-101 w podstawowej specyfikacji, wystrzelony z rosyjskiej przestrzeni powietrznej, może razić cele niemal w każdym miejscu w Europie. Ale jak zwraca uwagę serwis The War Zone, jest to ciekawa informacja również z innego powodu, a mianowicie ujawnia improwizowany charakter wielu rosyjskich adaptacji. 

Taki, który może negatywnie wpłynąć na możliwości pocisków, bo warto przypomnieć, że jeden Ch-101 ostatnio spadł jeszcze na terytorium Rosji. Przyczyna katastrofy nie została podana, ale korpus rakiety nie wykazywał żadnych śladów uszkodzeń ze strony pocisków przeciwlotniczych, co może wskazywać na nieprawidłowe działanie.

I tym razem taki scenariusz również jest możliwy, bo choć Defense Express, ukraiński serwis poświęcony bezpieczeństwu i obronności, podaje, że rakieta została zestrzelona przez ukraińską obronę przeciwlotniczą, nie można też wykluczyć awarii technicznej.

Co potrafi Ch-101?

Ch-101 to pocisk stealth, który dzięki spłaszczonej konstrukcji powierzchni bocznych jest trudniejszy do wykrycia dla radarów, przenoszony przez samoloty strategiczne Tu-160 i Tu-95. Posiada silniki turboodrzutowe, charakteryzuje się niskim profilem lotu (wysokość 30-70 m nad ziemią) i wykorzystuje GLONASS do korekcji trajektorii.

Pocisk manewrujący Ch-101:

  • Zasięg: 2500-2800 kilometrów 
  • Prędkość maksymalna: 963 km\h 
  • Długość: 7,45 m  
  • Masa całkowita: 2 400 kg 
  • Masa ładunku wybuchowego: 400-450 kg 
  • Zasięg błędu przy uderzeniu pocisku: 10-20 m
Legenda o potworze z Loch Ness wciąż żywaDeutsche Welle
INTERIA.PL
Masz sugestie, uwagi albo widzisz błąd?
Dołącz do nas