Kiedyś mogli produkować 1000 czołgów miesięcznie, a teraz tylko 20. Rosja w rozsypce
Z najnowszego raportu przygotowanego przez The Economist wynika, że ostatnie doniesienia o problemach Rosji z czołgami nie były wcale przesadzone i Kreml faktycznie ma problem z realizacją zamówień na wyposażenie. I nic dziwnego, skoro czołgi produkuje tylko jedna fabryka!
W ostatnich tygodniach coraz więcej i częściej mówi się o tym, że Rosja ma problem z kończącymi się pociskami artyleryjskimi i gwałtownie topniejącą liczbą czołgów. Wystarczy przywołać wypowiedzi zastępcy sekretarza skarbu USA, Wally’ego Adeyemo, który podczas ostatniego przemówienia sugerował, że zachodnie sankcje pogorszyły zdolność Rosji do zastąpienia utraconego w wojnie sprzętu (w tym połowy swoich czołgów), wymusiły wstrzymanie produkcji w kluczowych obiektach obronnych i spowodowały niedobory komponentów niezbędnych do produkcji czołgów i samolotów.
Produkują 20 czołgów miesięcznie, a tracą na froncie ponad 150
Podobnego zdania jest też holenderska grupa monitorująca Oryx, która śledzi straty rosyjskiego sprzętu - jej zdaniem Rosja straciła ponad 1500 czołgów (Ukraina przekonuje, że nawet 3250), co stanowi ponad połowę jej zasobów. A teraz nowe informacje udostępnił także The Economist, z którego raportu dowiadujemy się, że Rosji daleko do dawnej potęgi wojskowej, bo podczas gdy w latach 40. ubiegłego wieku była w stanie produkować nawet 1000 czołgów miesięcznie, obecnie jej możliwości w tym zakresie zostały zredukowane do maksymalnie 20 egzemplarzy, które - z ogromnymi kłopotami - dostarcza jedna tylko fabryka.
Chodzi oczywiście o ogromny zakład produkcyjny maszyn Urałwagonzawod, zbudowany w latach 30. ubiegłego wieku, dostarczający m.in. czołgi T-14 Armata, T-72 i T-90 czy ciężkie bojowe wozy wsparcia czołgów BMPT "Terminator". I chociaż mamy tu do czynienia z jednym z największych producentów czołgów na świecie, to obecnie zdaniem The Economist, powołującego się w tej kwestii na liberalne rosyjskie media Nowaja Gazieta, jest on w stanie produkować zaledwie jedną dziesiątą zapotrzebowania, bo Rosja tracić ma miesięcznie nawet 150 czołgów.
W latach czterdziestych radzieckie fabryki mogły produkować ponad 1000 czołgów miesięcznie, bo fabrykom produkującym traktory i silniki kolejowe polecono zamiast tego budować czołgi. Dziś trudniej jest zwiększyć produkcję. Elektronika w nowoczesnych czołgach - do noktowizora, celowania i wielu innych funkcji - jest bardzo zaawansowana. Spowalnia to produkcję i oznacza, że wiele fabryk zaprojektowanych do innych rodzajów produkcji, nie może łatwo produkować czołgów
Stopień skomplikowania czołgów to jednak niejedyna przyczyna problemów zatrudniającej 30 tys. pracowników firmy Urałwagonzawod - nie jest ona w stanie przyspieszyć prac również przez niedobór części, a szczególnie półprzewodników (choć jak wiemy, Rosji udaje się pozyskiwać w jakiś sposób podzespołu do produkcji i naprawy dronów Orłan-10), a także brak odpowiedniej modernizacji fabryki.
W efekcie Rosja w coraz większym stopniu polega na odnawianiu starszych czołgów, The Economist uważa, że Urałwagonzawod odnawia około ośmiu starych czołgów miesięcznie, a trzy inne zakłady naprawcze w Rosji odbudowują kolejne 17 miesięcznie, a jeśli informacje o dwóch planowanych fabrykach się potwierdzą, to już niedługo Kreml będzie miał do dyspozycji łącznie 90 odnowionych czołgów miesięcznie. Ale nawet po dodaniu 20 nowych wciąż nie daje to liczby odpowiadającej stratom na froncie, więc Rosja może zapomnieć o powtórce z II wojny światowej, którą zakończyła z większą liczbą czołgów, niż zaczynała.