Kreml idzie na całość. Sięgnął po nowoczesne pociski Grom-E1
Jak informuje serwis Militarnyi, siły rosyjskie użyły w ostatnich atakach na Chersoń jednej ze swoich najnowocześniejszych broni. Na miejscu odnaleziono wrak systemu powietrze-ziemia Grom-E1.
W kontekście rosyjskiego wyposażenia zdecydowanie częściej piszemy o przestarzałych technologiach niż nowościach, a w sieci regularnie pojawiają się złośliwe komentarze o "targu staroci" czy "wojskowym muzeum". I w sumie to trudno się temu dziwić, bo na ukraińskich drogach można było zobaczyć m.in. 65-letni czołg T54B produkowany między lipcem 1957 a marcem 1959 roku, transporter opancerzony BTR-50, który powstał w latach 50. ubiegłego wieku, czyli jeszcze za życia Stalina, niewiele nowszy czołg T64 czy haubice 2S1 Goździk, zaprojektowane pod koniec lat sześćdziesiątych. Nie oznacza to jednak, że Kreml nie dysponuje żadnymi nowymi technologiami, a przykład jednej z nich spadł ostatnio na Chersoń.
Jak dowiadujemy się z publikacji serwisu Militarnyi, siły rosyjskie użyły w ostatnich atakach na Chersoń jednej ze swoich najnowocześniejszych broni, a mianowicie systemu Grom-E1 (nie ma to nic wspólnego z polskim przenośnym przeciwlotniczym zestawem rakietowym PPZR Grom). Jak ocenili analitycy - pomimo zniszczeń na skutek ataku - ogólne wymiary i pozostałości odpowiadają znanym szczegółom tej broni zaprezentowanej w 2015 roku. Co to takiego? Oficjalna specyfikacja techniczna systemu nie jest dostępna, ale pojawiające się w sieci informacje sugerują, że Grom-E1 jest hybrydą rakiety i bomby szybującej, bazującą na pocisku powietrze-ziemia Kh-38 (ten sam w sobie jest potężną bronią, osiągającą prędkość 2,2 Mach).