Legenda Top Gun, którą ZSRR chciało wyłowić z oceanu. Czyli F-14 Tomcat
F-14 Tomcat to jedna z najbardziej rozpoznawalnych maszyn w historii lotnictwa, która stała się symbolem potęgi amerykańskiej marynarki wojennej w ostatnich dwóch dekadach XX wieku. Mało jednak brakowało, a jego tajna technologia zostałaby przechwycona już w cztery lata po wejściu do służby.
Ten dwumiejscowy myśliwiec wielozadaniowy o zmiennej geometrii skrzydeł, zadebiutował w latach 70. XX wieku i szybko zyskał status legendarnego dzięki swojej niezrównanej wszechstronności i zaawansowanym technologiom, choć nie mniejszą sławę przyniosła mu także rola w filmie Top Gun z 1986 roku.
Przejdźmy jednak do tego, jak w ogóle powstał F-14, bo gdyby nie pewna inżynieryjna porażka, to moglibyśmy w ogóle go nie oglądać.
Początki F-14 to już rok 1966, kiedy to US Navy prowadziła program rozwoju samolotu myśliwsko-bombowego, który miał być zarówno lepszym myśliwcem niż użytkowany wtedy F-4 Phantom, jak i bombowcem skuteczniejszym od A-7 Corsair. Tomcat powstał jako swoisty następca nieudanego F-111B, czyli ciężkiego samolotu floty pełniącego zadania "latającego arsenału" z mnóstwem pocisków.
F-111B z powodu słabych osiągów był niezdolny do równej walki z radzieckimi MiGami-25, które stanowiły wtedy ogromne zagrożenie dla USA. Maszyna była też zbyt ciężka dla lotniskowców. Z tego powodu podjęto próby stworzenia nowego lżejszego myśliwca, który jednak mógłby przenosić tę samą broń, do której zaprojektowano F-111B - pociski powietrze-powietrze AIM-54 Phoenix o zasięgu 200 kilometrów.
Przy projektowaniu maszyny zastosowano technologie opracowane przy tworzeniu szpiegowskiego SR-71 Blackbird. Pierwszy prototyp oblatano w grudniu 1970 roku, choć nie był to szczególnie udany lot. Druga próba zakończyła się natomiast całkowitą katastrofą i projekt był już poważnie zagrożony.
Drugi prototyp był już jednak udany i projekt nabrał wiatru w żagle, choć w etapie rozwojowym doszło do jeszcze kilku katastrof, z których jedna kosztowała życie pilota-oblatywacza.
Gdy konstrukcja była już gotowa do produkcji, to okazało się, że Amerykanom udało się stworzyć najzwrotniejszy w tamtych czasach myśliwiec, który także doskonale sprawdzał się w roli bombowca. Była to maszyna kompletna, wykorzystująca unikatowe jak na tamte czasy rozwiązania technologiczne — m.in. system kierowania ogniem oparty na niezwykle zaawansowanym 20-bitowym procesorze. Dla porównania komercyjne jednostki Intela były w tym czasie 8-bitowe.
Ostatecznie F-14 Tomcat wszedł do służby w 1972 roku. Jego produkcja trwała od roku 1972 do 1991. W tym czasie powstało kilka wersji rozwojowych, które poprawiały głównie bolączki związane z silnikami maszyny.
W 1976 roku doszło do incydentu, który mógł sporo namieszać w wyścigu zbrojeń. F-14 Tomcat, będący jednym z najnowocześniejszych myśliwców w arsenale USA, zsunął się z pokładu lotniskowca USS John F. Kennedy i wpadł do Morza Północnego w pobliżu Scapa Flow niedaleko Szkocji. Sytuacja ta wywołała spore poruszenie, nie tylko w Stanach Zjednoczonych, ale także w Związku Radzieckim, który zwęszył okazję i natychmiast rozpoczął działania mające na celu wydobycie wraku.
Dla ZSRR zdobycie wraku F-14 Tomcat było szansą na uzyskanie dostępu do zaawansowanych technologii, takich jak system kierowania ogniem AWG-9 i pociski AIM-54 Phoenix o niespotykanym w tamtych czasach zasięgu. Technologie te dawały Tomcatowi znaczną przewagę w walce powietrznej, a przejęcie ich przez Związek Radziecki mogło sporo zmienić w wyścigu zbrojeń.
Rozpoczął się wyścig, w którym obie superpotęgi próbowały zabezpieczyć wrak. Okręty ZSRR jako pierwsze dotarły do Tomcata udając łodzie rybackie, choć w okolicy nie było żadnych sensownych ekonomicznie łowisk.
Amerykański okręt podwodny NR-1 stworzony do podmorskich poszukiwań także dotarł w końcu na miejsce i zauważył pod wodą wrak Tomcata zaplątany w sieci rybackie. USA miało spore szczęście, że Rosjanom nie udało się go wydobyć, Amerykanie najedli się jednak strachu — przy wraku brakowało jednej z najważniejszych rzeczy — pocisku AIM-54.
Szczęśliwie dla USA okazało się, że pocisk znajdował się trochę dalej od wraku, więc ZSRR nie przechwyciło wtedy żadnej kluczowej technologii. Amerykanom ostatecznie udało się wyłowić Tomcata, więc zagrożenie zostało zażegnane, choć było naprawdę blisko.
F-14 Tomcat od momentu wprowadzenia do służby w 1974 roku uczestniczył w wielu kluczowych operacjach wojskowych, czym udowodnił swoją wysoką wartość bojową.
Maszyna brała udział m.in. w misjach przeciwko Libii, gdzie w 1981 roku zestrzeliły dwa tamtejsze Su-22, a w 1989 dwa MiGi-23. Tomcaty walczyły także podczas operacji Pustynna Burza w Iraku — jeden z nich został tam zestrzelony przez rakiety systemu S-75 Dźwina
Ostatnią misją samolotów F-14 Tomcat w służbie amerykańskiej były bombardowania przeprowadzane w Iraku w lutym 2006 roku. O ile maszyny amerykańskie podczas swojej służby nie zebrały zbyt wielu zestrzeleń, to irańskim Tomcatom zalicza się ich około 150 uzyskanych w trakcie wojny iracko-irańskiej w latach 1980-1988.
Prawdopodobnie, gdyby nie ogromnie wysokie koszty serwisu maszyn, które z czasem zaczęły lawinowo rosnąć do kosmicznych wręcz wartości, to F-14 może moglibyśmy oglądać na amerykańskich lotniskowcach dużo dłużej niż do 2006 roku. Utrzymanie F-18, który został następcą Tomcata kosztowało początkowo połowę tego, ile serwis F-14.
Obecnie jedynym krajem utrzymującym je w służbie jest Iran, któremu sprzedano te maszyny jeszcze przed wybuchem rewolucji islamskiej z 1979 roku. Ocenia się jednak, że znaczna większość tamtejszych F-14 to samoloty niezdolne do lotu, a żeby ten stan rzeczy utrzymać, USA zutylizowało swoje wycofane egzemplarze za pomocą specjalnie przygotowanych do tego celu niszczarek.