Miedwiediew oszalał? Grozi zniszczeniem całej cywilizacji
Były prezydent Federacji Rosyjskiej słynie ze swoich agresywnych wypowiedzi na temat wojny w Ukrainie i zachodnich sojuszników Kijowa, ale nigdy wcześniej nie słyszeliśmy, żeby groził zniszczeniem całej cywilizacji. Wygląda jednak na to, że im trudniejsza sytuacja Rosji, tym bardziej rozpaczliwe metody...
Jak możemy przeczytać w tekście Dmitrija Miedwiediewa zatytułowanym "Punkty bez powrotu", który został opublikowany we wczorajszym wydaniu pisma "Izwiestia", nie potrzebujemy świata bez Rosji, więc jeśli tylko jej istnienie zostanie w jakikolwiek sposób zagrożone, zagrożone będzie także istnienie całej cywilizacji. Były prezydent, a aktualnie wiceprzewodniczący Rady Bezpieczeństwa Federacji Rosyjskiej, wskazuje też przyczyny obecnego kryzysu geopolitycznego, po raz kolejny powtarzając te same kłamstwa, które słyszeliśmy od niego w ostatnich miesiącach
Nawiązując do upadku ZSRR twierdzi też, że "upadłe imperium grzebie pod gruzami połowę świata, a nawet więcej", ale strony odpowiedzialne za zniszczenie Związku Radzieckiego, które teraz próbują zniszczyć Rosję, nie chcą tego zrozumieć. Jego zdaniem wrogowie Rosji nadal pompują broń w neofaszystowski reżim w Kijowie, ale ich cele z pewnością doprowadzą do strat dla wszystkich, bo "poprzednie życie będzie musiało zostać zapomniane na wieki, dopóki dymiące szczątki nie przestaną emitować promieniowania". I trudno to odebrać inaczej niż zapowiedź nuklearnej apokalipsy...