Mimo sankcji wojsko rosyjskie otrzymało od Zachodu wsparcie o wartości 4 mln dolarów. Wszystko w kryptowalutach
Według śledztwa serwisów zajmujących się kryptowalutami rosyjskie wojska od początku wojny omijały międzynarodowe sankcje i otrzymywały zagraniczne wsparcie. Wszystko dzięki prywatnym donacjom w elektronicznych walutach. Teraz serwisy próbują zatrzymać proces, zanim kolejne pieniądze zasilą armię Putina.
Jak podaje WIRED, śledztwo przeprowadziła międzynarodowa grupa firm, zajmująca się śledzeniem przepływu kryptowalut. Odkryli, że obecnie duża część nielegalnego fundowania środków do państw objętych sankcjami, odbywa się właśnie przez rynek elektronicznego pieniądza. Wśród beneficjentów tego systemu jest Rosja, która od początku wojny w Ukrainie miała otrzymać już 4 mln dolarów wsparcia na zakupy wojskowego sprzętu. Co więcej, wciąż otrzymuje kolejne fundusze.
Kryptowaluty w służbie Rosji
Według raportu istnieje sieć prywatnych portfeli kryptowalut, które przerzucają pieniądze między sobą, aż trafią do kont finansujących rosyjską machinę wojenną, unikając sankcji. Proceder ten zaczął niedawno przynosić coraz więcej pieniędzy. Do tej pory Rosjanie w kryptowalutach otrzymali 4,2 mln dolarów z czego, aż 1,8 mln w ostatnich dwóch miesiącach. Są to jednak tylko szacunki, więc realne wsparcie rosyjskiej kampanii wojennej może być znacznie większe.
Można sobie zadać pytanie, jak to w ogóle możliwe, że zachodni przepływ kryptowalut w ogóle pozwala na finansowanie Rosji? Wszystko zaczyna się od postów na Telegramie, gdzie rosyjskie organizacje społeczne wrzucają prośby o wysyłanie funduszy na ich konta. Dotacje finalizują w szarej strefie, gdzie nie ma zabezpieczeń przeciw praniu brudnych pieniędzy. Mowa tu zarówno o giełdach rosyjskich, jak i pośrednikach z Chin czy Indii. Jak jeszcze przepływ z tych pierwszych można próbować blokować, tak jest to prawie niemożliwe w przypadku nierosyjskich pośredników. Wtedy wszystko opiera się na kwestiach moralnych, które jak widać, nie są brane pod uwagę.
Kryptowaluty to nowy sposób finansowania rosyjskiej armii?
Jako że ci pośrednicy nie blokują przepływu zagranicznych pieniędzy, te ostatecznie trafiają do rosyjskiej armii i jej bojówek. Jednym z "obdarowanych" była sławetna Grupa Wagnera. Twórcy raportu zaznaczają, że odkryty proceder może mieć ogromne konsekwencje w przyszłości i już należy z nim walczyć.
Jest jeszcze trochę za wcześnie, aby to definitywnie stwierdzić, ale przypuszczamy, że prawdopodobnie stanie się to większym problemem
Oczywiście patrząc na to z dzisiejszej perspektywy, 4 mln dolarów nie robią żadnego wrażenia. Wystarczy to porównać do 77 mln jakie w kryptowalutach otrzymali Ukraińcy. Problemem jednak nie jest kwota, a faktyczna możliwość do pewnego stopnia obejścia sankcji.
Dlatego zachodnie serwisy zaczęły mocniej patrzeć na kwestię "ukrytego wsparcia Rosji" na ich platformach. Do walki z nimi włączył się m.in. Blockchain, który także finansował stworzenie raportu. Celem jest teraz wytropienie wszystkich kont kryptowalut, z których przepływają pieniądze dla rosyjskiej armii. Firmy współpracują przy tym z biurem Cyberpolicji Ukrainy.
To nie jest tak, że Rosja kupuje za te pieniądze nowe czołgi. Płacą nimi za lunety termowizyjne czy drony. Dla armii to tyle co nic, ale dla bojówek każda ilość pieniędzy [...] będzie miała wpływ na ich sytuację
Zadanie może być jednak niezwykle trudne. Znalezieni dystrybutorzy nie odpowiadają na zarzuty i nie zamierzają odmawiać usług. Ich wynajdywanie także nie należy do najłatwiejszych, ze względu na możliwość braku podawania informacji identyfikacyjnych przy przekazywaniu funduszy. A przez to możliwe, że Rosja coraz częściej będzie korzystała z luki, jaką dają kryptowaluty, omijając tym sankcje i dozbrajając armię za zagraniczne pieniądze.