Najnowszy chiński myśliwiec z potężnym napędem. Obawy USA

Chińska armia ogłosiła przyspieszenie produkcji swoich supermyśliwców J-20 Mighty Dragon z nowym, potężnym silnikiem, który dorównuje mocą tym z amerykańskich myśliwców F-22 Raptor. Stany Zjednoczone są zaniepokojone tą sytuacją.

Chińska armia ogłosiła przyspieszenie produkcji swoich supermyśliwców J-20 Mighty Dragon z nowym, potężnym silnikiem, który dorównuje mocą tym z amerykańskich myśliwców F-22 Raptor. Stany Zjednoczone są zaniepokojone tą sytuacją.
Chiński supermyśliwiec J-20 Mighty Dragon z potężnym napędem /123RF/PICSEL

Pekin chce do 2030 roku posiadać najpotężniejszą armię na świecie, tym samym detronizując pod tym względem Stany Zjednoczone. Co miesiąc wodowane są różnej maści okręty bojowe dla marynarki wojennej, a równolegle rozwijane są projekty myśliwców i dronów, które pozwolą wesprzeć działania na froncie z powietrza.

Oczkiem w głowie chińskiej armii są supermyśliwce J-20 Mighty Dragon. Niedawno świat lotem błyskawicy obiegła wiadomość, że Pekin przyspieszył produkcję tych maszyn. Obecnie wyposażane są one w nowe, potężniejsze silniki, a mianowicie WS-15. Eksperci Defence Express przeanalizowali informacje o tych jednostkach, pojawiające się na przestrzeni ostatnich kilku lat i doszli do wniosku, że dorównują one mocą silnikom Pratt and Whitney F119, które produkowane są na potrzeby amerykańskich myśliwców przewagi powietrznej F-22 Raptor.

Reklama

Supermyśliwce J-20 z potężnym silnikiem WS-15

Chińczycy mieli problemy natury technicznej z tymi jednostkami, i ten fakt sprawił, że ich produkcja postępowała w bardzo mozolny sposób. Jednak problemy pokonano. Co ciekawe, pierwotnie te silniki miały trafić do myśliwców J-20 Mighty Dragon w 2020 roku, jednak ostatecznie nastąpiło to dopiero w ubiegłym roku. Z dostępnych informacji wynika, że dotychczas wyprodukowano ok. 300 sztuk J-20. Co najmniej 250 z nich wciąż napędzane jest słabymi silnikami WS-10C.

Na razie nie ma informacji potwierdzających, że silnik WS-15 został już zamontowany w dużej ilości J-20. Oficjalnie wiadomo, że myśliwiec odbył z jego udziałem kilka testów w locie. Pekin poinformował również, że kilka maszyn stale stacjonuje na spornych wyspach leżących na wodach Morza Południowochińskiego. To wydaje się sugerować chęć przetestowania ich w ekstremalnych warunkach.

Chiny chcą stawić czoła potędze USA na Pacyfiku

Eksperci uważają, że w przypadku ostatniej rundy testów, myśliwce powinny odbywać loty nad zaśnieżonymi górami, pustyniami oraz wilgotnymi i słonymi wodami Morza Południowochińskiego. Cały projekt budowy J-20 Mighty Dragon opiewa na zawrotną kwotę 129 miliardów dolarów. Pierwsze maszyny weszły do służby w 2017 roku i do dziś występują z nimi spore problemy.

Nie jest tajemnicą, że Chiny przygotowują się do inwazji na Tajwan. Armia już teraz byłaby zdolna do zajęcia wyspy, gdyby jednak nie była chroniona przez Stany Zjednoczone. Tymczasem w obliczu bezpośredniego starcia z Waszyngtonem, Pekin wciąż musi jeszcze bardziej wzmocnić armię. To oznacza posiadanie dziesiątek nowych okrętów i kolejnych 200 myśliwców J-20 Mighty Dragon z nowymi silnikami.

Chińskie myśliwce J-20 wyposażone w broń jądrową

Dla Państwa Środka będzie to osiągalne dopiero za co najmniej 3 lata. Pomimo tego faktu, chińska armia ogłosiła, że zamierza wyposażyć swoje myśliwce w broń jądrową. Celem jest odstraszenie nimi Stanów Zjednoczonych, które grożą wybuchem wojny, jeśli Chiny będą próbowały zaatakować Tajwan.

Jest to bezpośrednia odpowiedź na zapowiedzi Pentagonu z sierpnia ubiegłego roku. USA wówczas ujawniły, że do Europy trafi 50 supernowoczesnych myśliwców F-35A, na pokładach których będzie znajdować się broń jądrowa. Maszyny mają nie tylko wzmocnić siły szybkiego reagowania NATO w Europie, ale również jest to wymowny gest w stronę Kremla, żeby władze Rosji nie próbowały użyć broni jądrowej, bo to skończy się adekwatną odpowiedzią.

***

Bądź na bieżąco i zostań jednym z 90 tys. obserwujących nasz fanpage - polub Geekweek na Facebooku i komentuj tam nasze artykuły!

INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: F-22 | NATO
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy