Nasze najnowocześniejsze czołgi ruszyły przy granicy z Rosją
Trwają intensywne szkolenia żołnierzy 9. Braniewskiej Brygady Kawalerii Pancernej na najnowszych czołgach K2GF. Armia opisuje je w trzech słowach

Spis treści:
Polskie czołgi ruszyły na poligon przy granicy z Rosją
9. Braniewska Brygada Kawalerii Pancernej jest w momencie przezbrajania się ze starych, poradzieckich czołgów serii T-72 na nowoczesne maszyny. Pierwsze południowokoreańskie K2GF dotarły do bazy jednostki w listopadzie zeszłego roku. Obecnie wchodzą na wyposażenie 1. batalionu czołgów.
Braniewska jednostka wchodzi w skład 16. Dywizji Zmechanizowanej - związku taktycznego odpowiedzialnego za obronę północno-wschodnich regionów Polski. Dystans od bazy w Braniewie do granicy z obwodem królewieckim wynosi około ośmiu kilometrów. Stąd jej żołnierze muszą być wyposażeni w najlepszy sprzęt oraz ćwiczyć na nim do perfekcji.
Obecnie trwa szkolenie kolejnych czołgistów 9. BKPanc. na K2. Intensywnie wykorzystują nowe maszyny na poligonie przy koszarach jednostki. Przejście na nowoczesny typ uzbrojenia przyjmowane jest wręcz jak ogromne święto. Na profilu 16. Dywizji Zmechanizowanej nowe maszyny w rękach braniewskich pancerniaków wymownie podsumowano trzema słowami - mobilność, precyzja, siła.
Szkolenie nowych załóg polskich czołgów
Jak podała Polska Zbrojna, od połowy kwietnia szkolonych obecnie jest 12 załóg z 9. BKPanc. Przechodzą wstępny kurs, zapoznając się z czołgami K2, jeżdżąc nimi po poligonie. Po pozytywnym zakończeniu wstępnego kursu nowe załogi brygady z Braniewa na początku lipca trafią na ćwiczenia w Orzyszu, gdzie przejdą pierwsze strzelanie na K2.
Co ciekawe po raz pierwszy pancerniacy z Braniewa szkolą się na bazie doświadczeń instruktorów ze swojej jednostki, gdyż wcześniej wspierani byli przez żołnierzy z 1. batalionu czołgów 20. Bartoszyckiej Brygady Zmechanizowanej - pierwszej polskiej jednostki, która przyjęła czołgi K2. Jak dodaje Polska Zbrojna, w najbliższym czasie czołgiści z Braniewa, doświadczeni w obsłudze południowokoreańskich maszyn, sami będą udzielać wsparcia w szkoleniu pierwszych załóg K2GF w 15. Giżyckiej Brygady Zmechanizowanej.
Nowe czołgi w końcu dopłynęły do Polski
Czołgi K2GF trafiają na wyposażenie do Wojska Polskiego w ramach umowy wykonawczej z 26 sierpnia 2022 roku, podpisanej z południowokoreańskim producentem - Hyundai Rotem. Opiewała na 3,37 mld dolarów i na jej podstawie do 2025 roku powinniśmy posiadać 180 czołgów K2GF (Gap Filler). To wersje w konfiguracji wykorzystywanej w regularnych oddziałach armii Korei Południowej
Warto dodać, że 2 czerwca Agencja Uzbrojenia poinformowała o dostarczeniu do Polski kolejnego transportu czołgów z Korei. Mowa o 9 K2GF. Polska Zbrojna przy tej informacji wskazała pośrednio, że na początku maja miała miejsce nieogłoszona dostawa tych maszyn, a portal Forsal doprecyzował, że dopłynęło ich wtedy 14. W obliczu tych danych oznacza to, że obecnie w naszym kraju jest już 133 tych czołgów K2GF.
K2GF. Przejściowe ulepszenie
Jak wspomnieliśmy, czołgi K2GF wchodzą na wyposażenie po jednym z batalionów w 9. Brygadzie Kawalerii Pancernej, 20. Bartoszyckiej Brygadzie Zmechanizowanej oraz 15. Giżyckiej Brygadzie Zmechanizowanej. Obok nich niewielką liczbę czołgów K2 posiada Centrum Szkolenia Wojsk Lądowych w Poznaniu.
Czołgi K2GF mają trzyosobową załogę, 10,8 m długości, 3,6 m szerokości i 2,4 m wysokości. Jako napęd wykorzystują silnik wysokoprężny HD Hyundai Infracore DV27K o mocy 1500 KM z automatyczną skrzynią biegów. Przy masie maksymalnej ok. 55 ton osiągają prędkość do 65 km/h na drodze i 50 km/h w terenie, mogąc jechać maksymalnie na odległość do 450 km. Ich uzbrojenie stanowi armata gładkolufowa Hyundai WIA CN08 120 mm o długości 55 kalibrów.

K2PL. Docelowa Czarna Pantera polskiej armii
Należy dodać, że według planów nie będą to jedyne czołgi serii K2 w polskiej armii. Na bazie umowy ramowej na czołgi K2 podpisanej 27 lipca 2022 docelowo mamy pozyskać spolonizowaną modyfikację południowokoreańskich maszyn o oznaczeniu K2PL. W założeniu to wersja przystosowana do naszych warunków. Zapowiedzi armii wskazywały, że ma wprowadzić szereg ulepszeń, obejmujących zwiększenie opancerzenia, dodanie aktywnego systemu ochrony pojazdów ASOP, czy doposażenie systemów elektronicznych o polskie rozwiązania technologiczne.
Na razie jednak K2PL to de facto czołg widmo, gdyż zakres zawartej w nim polonizacji i modernizacji stanowi także element negocjowanej drugiej umowy wykonawczej na kolejną partię 180 czołgów serii K2GF/PL i 81 wozów towarzyszących. Ponadto w tej umowie ma zostać zawarta kwestia pozyskania kompetencji MRO (Maintenance, Repairs, Overhaul). To de facto ma zapewnić polskiej armii możliwość pełnego serwisowania i modernizacji maszyn w kraju. To ważne dla utrzymania ich sprawności przez lata, ale także dodawania swoich ulepszeń z krajowego przemysłu w ramach podniesienia wszystkich czołgów do standardu K2PL.
Według dostępnych przecieków kolejna umowa ma zabezpieczyć też kwestie montażu czołgów K2 w Polsce, który może odbywać się w gliwickich zakładach Bumar-Łabędy. Część doniesień mówi, że początkowo elementy czołgów mają być dostarczane z Korei. Z czasem jednak skala produkcji w naszych rękach ma rosnąć, prowadząc do stałego montażu własnych komponentów. Czy tak się stanie i jak szybko, zależy od dalszego poprowadzenia programu K2PL i ostatecznego kształtu drugiej umowy wykonawczej. Jak wskazał 30 maja portal Defence24 na bazie informacji od Agencji Uzbrojenia, druga umowa wykonawcza na czołgi K2 jest już opiniowana przez Prokuratorię Generalną, która od przekazania kompletu dokumentów ma 14 dni na wydanie opinii. Niemniej zaskakujące wydaje się podanie informacji, że dalej negocjowana ma być cena kolejnego kontraktu. Możliwe jednak, że przed złożeniem wniosku do Prokuratorii ustalane były jeszcze ostatnie szczegóły co do ceny i w ramach jak najszybszych prac, postanowiono wcześniej złożyć większość dokumentów, a potem uzupełnić je o kwestie ceny. O tym, czy tak się stało, dowiemy się najprawdopodobniej na przestrzeni miesiąca.