Nowa taktyka Rosjan. Nauczyli się walczyć z pociskami Javelin

Pociski przeciwpancerne Javelin, produkcji koncernu Lockheed Martin, to znakomita broń, ale Ukraińcy mają coraz większe kłopoty z atakowaniem za ich pomocą pojazdów Rosjan. Żołnierze Putina już wiedzą, jak Javelin'a oszukać.

Od pierwszych dni rosyjskiej inwazji na Ukrainę pierwszorzędną rolę w walce z agresorami odgrywają pociski przeciwpancerne Javellin. Nikt nie wie, ile tych pocisków dotarło na Ukrainę. Tylko w ramach jednego pakietu pomocy dla walczącej Ukrainy podpisanej przez prezydenta Joe Bidena w marcu do bojowników trafiło 4600 Javelin'ów. Na efekty nie trzeba było czekać - w ukraińskich mediach społecznościowych pojawiły się dziesiątki filmów pokazujących, jak Javeliny niszczą rosyjskie czołgi i pojazdy opancerzone. Scenariusz każdego ataku wyglądał bardzo podobnie. Na polu lub drodze stał rosyjski czołg lub inny pojazd pancerny. W jego kierunku żołnierze ukraińscy wystrzeliwali pocisk, który niszczył pojazd.

Reklama

Pocisk FGM-148 Javelin (ang. oszczep) - amerykański ręczny przeciwpancerny pocisk kierowany typu F&F. Najważniejsze dane:

  • Producent Lockheed Martin (USA)
  • Przeznaczenie: pocisk przeciwpancerny
  • Lata produkcji: od 1996
  • Średnica: 127 mm
  • Napęd: silnik rakietowy
  • Paliwo: stałe
  • Zasięg: 4750 m.
  • Naprowadzanie: termograficzne/IR
  • Masa głowicy: 8,4 kg
  • Typ głowicy: tandemowa-kumulacyjna

Rosjanie: Javelin'a można oszukać!

Każda broń ma słabe punkty i podobnie jest z pociskami przeciwpancernymi Javelin. Panuje powszechne przekonanie, że wystarczy mieć Javelin'a, dostrzec wrogi czołg, wycelować i strzelić, a czołg znika w potężnej eksplozji. Niestety rzeczywistość nie wygląda ta różowo. Ukraińscy bojownicy szybko zorientowali się, że obsługa pocisku musi przygotować się do ataku, co zajmuje kilka minut. Zajęcie pozycji, uruchomienie wyrzutni i wreszcie podłączenie baterii - to wszystko oznacza, że atak za pomocą Javelina jest skomplikowaną operacją. Problemem są baterie pocisku, które działają zaledwie 4 godziny. To oznacza, że oddział żołnierzy mający na wyposażeniu te pociski musi bardzo oszczędnie gospodarować czasem, kiedy baterie pozwalają na namierzenie celu i strzał. Ale to tylko początek kłopotów.

O swoich doświadczeniach z używaniem pocisków Javellin w walce z Rosjanami opowiedział polski bojownik walczący w szeregach Ukraińców, który przybrał pseudonim "Sierżant Krzysztof X". Na kanale youtube "Historia Realna" zdradził, że Rosjanie zauważyli, jakie są słabe punkt tej broni.

Bez przeszkód na trasie lotu

Polski bojownik powiedział, że teoretyczny zasięg rażenia pociski wynoszący powyżej 4,5 kilometra to fikcja. W praktyce można atakować cele w odległości do 2,5 kilometra, ale aby mieć pewność trafienia celu, to trzeba zaatakować z odległości najwyżej 1500 metrów. Bojownicy starają się bardzo oszczędnie używać tych pocisków i atakują nimi wtedy, kiedy jest bardzo duża szansa trafienia celu. "Stać mnie na atak nimi tylko wtedy, kiedy mam 100 procent szans powodzenia" - powiedział Polak walczący na Ukrainie. Posiadają także wadę praktycznie wszystkich pocisków przeciwpancernych, czyli na drodze do celu nie może być żadnych innych obiektów. 

Taktyka obrony "na kołowrót"

Rosjanie szybko zauważyli, że Javelin nie zniszczy celu, jeśli na trasie jego lotu będą drzewa lub nawet krzaki. W tej sytuacji opracowali taktykę obrony przed tymi pociskami, którą Ukraińcy nazwali "na kołowrót". Polega ona na tym, że starają się nie opuszczać czołgami lub pojazdami opancerzonymi lasu. Jeśli to robią, to tylko na chwilę i wracają ponownie. W praktyce metoda "na kołowrót" wygląda tak, że jeden czołg wyjeżdża spomiędzy drzew licząc na to, że w jego kierunku Ukraińcy wystrzelą pocisk. Potem błyskawicznie się chowa w lesie, a wtedy w innym miejscu wyjeżdża kolejny, który dopiero oddaje strzał. Następnie także znika pomiędzy drzewami. Taktyka obrony przed Javelinami "na kołowrót" sprawia, że skuteczny atak można przeprowadzić tylko w efekcie zasadzki, kiedy załoga czołgu stanęła nim na terenie otwartym.

Ukraińcy po wielu latach walki z Rosjanami mają jedną z najbardziej doświadczonych armii na świecie, która zna każdą broń "od podszewki" i sprawdziła ją na polu walki. Możemy być pewni, że także Javelin'y potrafią wykorzystać w 100 procentach ich możliwości.

Pociski przeciwpancerne (w tym słynne Javelin'y) odebrały Rosjanom spokój ducha. Od chwili ich pojawienia się w Ukrainie wiedzą, że w każdej chwili po wyjechaniu z lasu w kierunku ich pojazdu może zmierzać pocisk, który zamieni ich czołg czy BWP (Bojowy Wóz Piechoty) w kupę parującego złomu. Pojawił się jednak inny problem związany z tym, jak dużo tej broni potrzebują oddziały walczące na froncie. Okazało się, że Stany Zjednoczone wysłały na Ukrainę tak wiele swoich pocisków przeciwpancernych Javelin, że ich zapasy są w USA na wyczerpaniu.

INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: Javelin | wojna Ukraina-Rosja | czołgi
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy