"Odpicuj mi brykę" z ukraińskiego frontu. Tak żołnierze szykują się do nadchodzącej zimy

Zima zbliża się wielkimi krokami, a razem z nią liczne problemy. Ukraińscy żołnierze nie mają jednak zamiaru czekać na nią z założonymi rękami i już teraz wykazują się dużą kreatywnością, aby przygotować niezbędne wyposażenie, które pozwoli im przetrwać trudne miesiące.

Zima zbliża się wielkimi krokami, a razem z nią liczne problemy. Ukraińscy żołnierze nie mają jednak zamiaru czekać na nią z założonymi rękami i już teraz wykazują się dużą kreatywnością, aby przygotować niezbędne wyposażenie, które pozwoli im przetrwać trudne miesiące.
Stare kombi? Nie, odpicowany wóz frontowy! / KyivPost (screen) /YouTube

Z wojennego frontu nie można po prostu zadzwonić do odpowiedzialnego za dostawy logistyka, żeby zamówić całe niezbędne wyposażenie. I chociaż ukraińscy żołnierze zapewniają w wypowiedziach dla lokalnych mediów, że armia przy wsparciu sojuszników wykonała w tym roku kawał dobrej roboty, dostarczając ciepłe ubrania, okrycia i buty zimowe, a w "ofercie" dostępna jest nawet bielizna termiczna klasy wojskowej, to wciąż za mało, by ukraińska zima na froncie była bardziej znośna. Żołnierze nie mają więc innego wyjścia, jak wykazać się kreatywnością i samodzielnie przygotować sobie "lokum" na trudne miesiące

Reklama

Zimą będzie mieszkał w "odpicowanym" kombi

W przypadku młodszego sierżanta Diego Rodriqueza, który zdecydował się porozmawiać o tym z Kyiv Post, jest to... samochód. Jak możemy się dowiedzieć z opublikowanego materiału, spędził wiele dni i wydał znaczną część swojego żołdu wojskowego na przekształcenie zrujnowanego kombi, którego miejsce było na wysypisku, w "jeżdżący pałac", którego wielu będzie mu zazdrościć. Rodriguez na co dzień prowadzi sekcję dronów, więc większość jego pracy polega na przemieszczaniu się z miejsca na miejsce, bo jak to przy obsłudze wojskowych bezzałogowców bywa, nigdy nie wiadomo, jak dużo czasu spędzi na miejscu bądź pozostanie niezauważony przez wroga na jednej pozycji.

A że gdzieś spać trzeba, bo na zrujnowanych wojną terenach Ukrainy nie można przecież liczyć na hotel czekający z otwartymi ramionami, to żołnierze chwytają się przeróżnych pomysłów. W filmie nagranym dla Kyiv Post, Rodriquez z dumą prezentuje najnowsze modyfikacje swojego SEAT-a kombi z lat 90. ubiegłego wieku:

Samochód, hotel i centrum łączności

Rodriquez wymontował z samochodu tylne siedzenia i zamontował w ich miejsce małe łóżko, pod które trafiły organizatory na ubrania i niezbędne rzeczy, wewnętrzne panele zostały wyrwane i zastąpione izolacją klasy przemysłowej, a miejsca musiało wystarczyć też na "najważniejszą rzecz", czyli nowy grzejnik na olej napędowy, który zapewnia ciepło nawet przy 20 stopniach poniżej zera.

Bo jak wyjaśnia, czasami może i brakuje im amunicji i nowoczesnych akcesoriów medycznych, ale kanister z olejem napędowym można znaleźć w praktycznie każdej jednostce armii ukraińskiej, a jeśli nie, to zawsze jest on w sprzedaży na cywilnych stacjach paliw.

Zasilanie laptopów i innych urządzeń elektronicznych pochodzi zaś z samochodowego konwertera elektrycznego KUERL, zakupionego pierwotnie przez ochotników do jednostki dronów bojowych. Jeśli zaś chodzi o telefon komórkowy, to w regionach, w których linia walk jest w miarę stabilna, zasięg można podobno złapać zaledwie kilka kilometrów od pozycji na froncie, ale żołnierz nie ukrywa, że myśli już o instalacji w samochodzie terminalu Starlink.

Czytaj w Antyweb.pl: Najnowsze dane zupełnie zaskakują. Chodzi o sprzedaż telefonów!

INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: wojna Ukraina-Rosja | Ukraina | Rosja
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama